Najważniejsze informacje dla biznesu

Jakóbik: Gazprom nie może pokonać LNG. Czy przyłączy się do rewolucji? (ANALIZA)

Gazprom zmienia ton i przyznaje, że LNG stanowi dla niego konkurencję. Czy, nie mogąc sobie poradzić z rewolucją niesioną przez to paliwo, Rosjanie postanowią się do niej przyłączyć? Czy rzucą wyzwanie Polakom? – zastawia się Wojciech Jakóbik, redaktor naczelny BiznesAlert.pl.

Zmiany tonu i rynku

– To oczywiste, że LNG będzie głównym rywalem w walce o klienta europejskiego – powiedział Siergiej Komlew odpowiedzialny w Gazpromie za przygotowywanie kontraktów. Do tej pory nie było to takie oczywiste dla Rosjan, którzy przekonywali, że amerykański gaz skroplony nie może być tańszy od gazu z Rosji. Okazuje się, że może a Europa coraz żywiej spogląda za Atlantyk w poszukiwaniu alternatywnego źródła dostaw.

Do Europy trafia coraz więcej LNG z USA. Według Komisji Europejskiej w styczniu 2019 roku dotarło 1,3 mld m sześc. w porównaniu z 102 mln m sześć. w analogicznym miesiącu poprzedniego roku. Amerykanie są po Katarze i Nigerii trzecimi dostawcami LNG do Europy z udziałem na poziomie 12,6 procent.

Podobną tendencję widać w zakupach polskiego PGNiG. Jednak prawdziwa zmiana nastąpi dopiero w następnej dekadzie. w 2018 roku import z kierunku wschodniego stanowił 66,8 procent całej struktury importu PGNiG (w roku 2016 stanowił 88,9 procent). Import LNG stanowił zaś ponad 20 proc. struktury importu (w roku 2016 stanowił 8,4 procent).

PGNiG podaje, że już w 2019 roku dotrą do Polski pierwsze dostawy LNG od Cheniere w ramach zawartych w 2018 roku długoterminowych kontraktów z dostawcami z USA. Dzięki kontraktom na zakup amerykańskiego LNG, w latach 2023 – 2042, PGNiG będzie dodatkowo corocznie dysponowało portfelem ponad 7,3 mld m sześc. po regazyfikacji (około. 5,5 mln ton gazu skroplonego).

Wypowiedź Komlewa to potwierdzenie, że Gazprom zauważył kolejną zmianę na rynku. Kiedyś deprecjonował rewolucję łupkową, a potem się do niej przyłączył na rosyjskiej ziemi. Do niedawna przekreślał szanse LNG z USA. Czy do tej rewolucji też się przyłączy?

Zmiany w Rosji?

W tym tonie wypowiada się z kolei Tatiana Mitrowa ze Centrum Energetycznego Skolkowo, które jest zapleczem analitycznym Kremla. Jej zdaniem Gazprom i „niezależny” rywal Novatek powinny połączyć siły na rynku LNG. Mówiła o tym na Kongresie LNG w Moskwie.

Jej zdaniem rynek gazu skroplonego to „pole brutalnej bitwy”, na którym pojawiają się kolejni gracze rywalizujący z Rosją: Katar, USA i Australia. Tymczasem klienci są coraz mniej przewidywalni, oczekują coraz większej elastyczności i swobody w postaci rosnącego udziału kontraktów krótkoterminowych.

Zdaniem Mitrowej na rynku azjatyckim do 2025 roku nawet połowa kontraktów LNG będzie zawierana krótkoterminowo. Wskazuje ona, że Shell i Total już przystosowują się do tego trendu. Tymczasem Gazprom i Novatek konkurują w sektorze LNG.

Gazprom posiada terminal LNG na Sachalinie (10 mln ton LNG rocznie) w którego rozbudowie chce wziąć udział Shell i utrudnia budowę kolejnego obiektu Rosnieftu na wyspie Chodzi o Far East LNG, którego realizacja z Exxon Mobil, jest utrudniona przez sankcje. Ostateczna decyzja w jego sprawie ma zapaść w tym roku. Gazprom planuje budowę terminalu Baltic LNG z Shellem, który może być utrudniony z tych samych powodów, a także dyskusyjną rentownością wobec wysokiej podaży w regionie. Novatek ma Yamal LNG (16,5 mln ton LNG rocznie). Planuje Arctic LNG z Totalem (19,8 mln ton rocznie). Oba planowane projekty mogłyby być gotowe do 2025 roku.

Jeżeli tak się stanie, udział Rosji w rynku LNG na świecie może wzrosnąć z 5 procent w 2017 roku do 12-13 procent w 2025 roku. Rosja próbuje dogonić rewolucję LNG, podobnie jak goniła rewolucję łupkową. Mitrowa twierdzi, że narzędziem realizacji tego planu powinno być połączenie sił Gazpromu i Novateku. Jej zdaniem dostawy gazociągowe służyłyby pokrywaniu głównego zapotrzebowania, a LNG docierałoby do klientów w jego szczytach. Byłaby to rewolucyjna zmiana w stosunku do obecnej rywalizacji o rynek krajowy i monopolu Gazpromu na eksport gazociągowy.

Monopol na eksport LNG z Rosji został już zniesiony. Plan połączenia sił Gazpromu i Novateku mógłby wymagać liberalizacji eksportu gazociągami. Chociaż do tej pory Kreml bronił prymatu Gazpromu, który jako jedyny podmiot rosyjski eksportujący gaz do Europy lepiej radził sobie na coraz trudniejszym rynku, to pojawiają się kolejne argumenty za uwolnieniem sprzedaży za granicę. Jeżeli sporny projekt gazociągu Nord Stream 2 będzie musiał zostać dostosowany do regulacji europejskich, będzie to oznaczać konieczność dopuszczenia stron trzecich do jego przepustowości. Wówczas znalazłoby się uzasadnienie dopuszczenia Novateku czy Rosnieftu do eksportu.

Wyzwanie dla Polski?

Partner Gazpromu przy Baltic LNG – holendersko-brytyjski Shell – przekonywał na Kongresie LNG w Moskwie, że gaz skroplony z Rosji może z powodzeniem konkurować z ofertą alternatywną, na przykład z USA. Wyzwaniem będzie jednak konkurencyjność projektów amerykańskich. Według Stuarta Bradforda odpowiedzialnego za kontrakty tamtejsze gazoporty „powstają na dojrzałym rynku”, cieszą się ulgami podatkowymi i niskimi kosztami. Oferta amerykańska jest także atrakcyjna dzięki odniesieniu ceny do taniej giełdy Henry Hub, jak w kontrakcie PGNiG-Cheniere wspomnianym wyżej. Bradford przekonuje jednak, że Rosja może odpowiedzieć na te wyzwania i w ten sposób wysyła oczko na Kreml, który być może rozważy ulgi dla projektów realizowanych z Shellem.

Bradford opisał także cele Baltic LNG. To dobra pożywka do dyskusji o rzekomym zagrożeniu rosyjskim LNG w Polsce. Projekt zlokalizowany w Ust-Łudze, a więc w pobliżu punktu wejścia w morze gazociągu Nord Stream 2 ma być dedykowany dostawom małego LNG na Morzu Bałtyckim i Północnym. Jeśli zostanie zrealizowany, będzie konkurował z PGNiG w bunkierce i transporcie drogowym, nie w dostawach dużymi tankowcami. Te mają trafiać na rynki po drugiej stronie Oceanu Atlantyckiego, na Bliski Wschód i do Azji.

Gazprom przyznaje, że LNG z USA zagrozi mu w Europie. PGNiG szykuje rewolucję

Gazprom zmienia ton i przyznaje, że LNG stanowi dla niego konkurencję. Czy, nie mogąc sobie poradzić z rewolucją niesioną przez to paliwo, Rosjanie postanowią się do niej przyłączyć? Czy rzucą wyzwanie Polakom? – zastawia się Wojciech Jakóbik, redaktor naczelny BiznesAlert.pl.

Zmiany tonu i rynku

– To oczywiste, że LNG będzie głównym rywalem w walce o klienta europejskiego – powiedział Siergiej Komlew odpowiedzialny w Gazpromie za przygotowywanie kontraktów. Do tej pory nie było to takie oczywiste dla Rosjan, którzy przekonywali, że amerykański gaz skroplony nie może być tańszy od gazu z Rosji. Okazuje się, że może a Europa coraz żywiej spogląda za Atlantyk w poszukiwaniu alternatywnego źródła dostaw.

Do Europy trafia coraz więcej LNG z USA. Według Komisji Europejskiej w styczniu 2019 roku dotarło 1,3 mld m sześc. w porównaniu z 102 mln m sześć. w analogicznym miesiącu poprzedniego roku. Amerykanie są po Katarze i Nigerii trzecimi dostawcami LNG do Europy z udziałem na poziomie 12,6 procent.

Podobną tendencję widać w zakupach polskiego PGNiG. Jednak prawdziwa zmiana nastąpi dopiero w następnej dekadzie. w 2018 roku import z kierunku wschodniego stanowił 66,8 procent całej struktury importu PGNiG (w roku 2016 stanowił 88,9 procent). Import LNG stanowił zaś ponad 20 proc. struktury importu (w roku 2016 stanowił 8,4 procent).

PGNiG podaje, że już w 2019 roku dotrą do Polski pierwsze dostawy LNG od Cheniere w ramach zawartych w 2018 roku długoterminowych kontraktów z dostawcami z USA. Dzięki kontraktom na zakup amerykańskiego LNG, w latach 2023 – 2042, PGNiG będzie dodatkowo corocznie dysponowało portfelem ponad 7,3 mld m sześc. po regazyfikacji (około. 5,5 mln ton gazu skroplonego).

Wypowiedź Komlewa to potwierdzenie, że Gazprom zauważył kolejną zmianę na rynku. Kiedyś deprecjonował rewolucję łupkową, a potem się do niej przyłączył na rosyjskiej ziemi. Do niedawna przekreślał szanse LNG z USA. Czy do tej rewolucji też się przyłączy?

Zmiany w Rosji?

W tym tonie wypowiada się z kolei Tatiana Mitrowa ze Centrum Energetycznego Skolkowo, które jest zapleczem analitycznym Kremla. Jej zdaniem Gazprom i „niezależny” rywal Novatek powinny połączyć siły na rynku LNG. Mówiła o tym na Kongresie LNG w Moskwie.

Jej zdaniem rynek gazu skroplonego to „pole brutalnej bitwy”, na którym pojawiają się kolejni gracze rywalizujący z Rosją: Katar, USA i Australia. Tymczasem klienci są coraz mniej przewidywalni, oczekują coraz większej elastyczności i swobody w postaci rosnącego udziału kontraktów krótkoterminowych.

Zdaniem Mitrowej na rynku azjatyckim do 2025 roku nawet połowa kontraktów LNG będzie zawierana krótkoterminowo. Wskazuje ona, że Shell i Total już przystosowują się do tego trendu. Tymczasem Gazprom i Novatek konkurują w sektorze LNG.

Gazprom posiada terminal LNG na Sachalinie (10 mln ton LNG rocznie) w którego rozbudowie chce wziąć udział Shell i utrudnia budowę kolejnego obiektu Rosnieftu na wyspie Chodzi o Far East LNG, którego realizacja z Exxon Mobil, jest utrudniona przez sankcje. Ostateczna decyzja w jego sprawie ma zapaść w tym roku. Gazprom planuje budowę terminalu Baltic LNG z Shellem, który może być utrudniony z tych samych powodów, a także dyskusyjną rentownością wobec wysokiej podaży w regionie. Novatek ma Yamal LNG (16,5 mln ton LNG rocznie). Planuje Arctic LNG z Totalem (19,8 mln ton rocznie). Oba planowane projekty mogłyby być gotowe do 2025 roku.

Jeżeli tak się stanie, udział Rosji w rynku LNG na świecie może wzrosnąć z 5 procent w 2017 roku do 12-13 procent w 2025 roku. Rosja próbuje dogonić rewolucję LNG, podobnie jak goniła rewolucję łupkową. Mitrowa twierdzi, że narzędziem realizacji tego planu powinno być połączenie sił Gazpromu i Novateku. Jej zdaniem dostawy gazociągowe służyłyby pokrywaniu głównego zapotrzebowania, a LNG docierałoby do klientów w jego szczytach. Byłaby to rewolucyjna zmiana w stosunku do obecnej rywalizacji o rynek krajowy i monopolu Gazpromu na eksport gazociągowy.

Monopol na eksport LNG z Rosji został już zniesiony. Plan połączenia sił Gazpromu i Novateku mógłby wymagać liberalizacji eksportu gazociągami. Chociaż do tej pory Kreml bronił prymatu Gazpromu, który jako jedyny podmiot rosyjski eksportujący gaz do Europy lepiej radził sobie na coraz trudniejszym rynku, to pojawiają się kolejne argumenty za uwolnieniem sprzedaży za granicę. Jeżeli sporny projekt gazociągu Nord Stream 2 będzie musiał zostać dostosowany do regulacji europejskich, będzie to oznaczać konieczność dopuszczenia stron trzecich do jego przepustowości. Wówczas znalazłoby się uzasadnienie dopuszczenia Novateku czy Rosnieftu do eksportu.

Wyzwanie dla Polski?

Partner Gazpromu przy Baltic LNG – holendersko-brytyjski Shell – przekonywał na Kongresie LNG w Moskwie, że gaz skroplony z Rosji może z powodzeniem konkurować z ofertą alternatywną, na przykład z USA. Wyzwaniem będzie jednak konkurencyjność projektów amerykańskich. Według Stuarta Bradforda odpowiedzialnego za kontrakty tamtejsze gazoporty „powstają na dojrzałym rynku”, cieszą się ulgami podatkowymi i niskimi kosztami. Oferta amerykańska jest także atrakcyjna dzięki odniesieniu ceny do taniej giełdy Henry Hub, jak w kontrakcie PGNiG-Cheniere wspomnianym wyżej. Bradford przekonuje jednak, że Rosja może odpowiedzieć na te wyzwania i w ten sposób wysyła oczko na Kreml, który być może rozważy ulgi dla projektów realizowanych z Shellem.

Bradford opisał także cele Baltic LNG. To dobra pożywka do dyskusji o rzekomym zagrożeniu rosyjskim LNG w Polsce. Projekt zlokalizowany w Ust-Łudze, a więc w pobliżu punktu wejścia w morze gazociągu Nord Stream 2 ma być dedykowany dostawom małego LNG na Morzu Bałtyckim i Północnym. Jeśli zostanie zrealizowany, będzie konkurował z PGNiG w bunkierce i transporcie drogowym, nie w dostawach dużymi tankowcami. Te mają trafiać na rynki po drugiej stronie Oceanu Atlantyckiego, na Bliski Wschód i do Azji.

Gazprom przyznaje, że LNG z USA zagrozi mu w Europie. PGNiG szykuje rewolucję

Najnowsze artykuły