Głogowski: Rysy na projekcie współpracy infrastrukturalnej Chiny-Pakistan (ANALIZA)

12 stycznia 2016, 14:00 Drogi

KOMENTARZ

Dr hab. Aleksander Głogowski

Uniwersytet Jagielloński

W kwietniu 2015 roku podczas historycznej wizyty prezydenta Xi Jinpinga w Islamabadzie podpisano 51 umów dotyczących chińskich inwestycji w pakistańską infrastrukturę. Łączna ich wartość szacowana jest na blisko 46 mld. USD.

Natychmiastową korzyścią, jaką odnosi Pekin, jest przejęcie kontroli na mocy dzierżawy na 23 lata nad strategicznie położonym nad Morzem Arabskim portem w Gwader przez Chinese Overseas Ports Holding Company Ltd. Daje to możliwość kontrolowania Cieśniny Ormuz przez Marynarkę Wojenną Chińskiej Armii Ludowo-Wyzwoleńczej zarówno pod względem politycznym (umowa zakłada możliwość bazowania okrętów chińskich w Gwader, oficjalnie w celach remontowych) jak i technicznym (baseny portowe są przystosowane do obsługi jednostek o dużym tonażu). Kolejnym krokiem jest rozbudowa infrastruktury drogowej, która leży w obopólnym interesie: Chiny zyskają całoroczną drogę tranzytową z powstającej właśnie SEZ Kaszgar do portu Gwader (do tej pory odbywał się on zamykaną na okres zimowy drogą Karakorum Hihway), co skraca znacząco tranzyt towarów do Europy i surowców z Afryki. Pakistan uzyska nowoczesną infrastrukturę transportową. Dalszym etapem jest modernizacja pakistańskiej sieci kolejowej, której finałem ma być trasa Kaszgar-Gwader. Doraźnie prędkość lokalnych pociągów wzrośnie z 80 to 160 km/h, co będzie oczywistym skokiem cywilizacyjnym. Wreszcie planowane i realizowane inwestycje w infrastrukturę energetyczną mają podwoić moce produkcyjne pakistańskich elektrowni tak, by zakończyć sezonowe problemy z zapewnieniem prądu odbiorcom. Planowane jest budowanie nie tylko elektrowni atomowych, konwencjonalnych i wodnych, ale także inwestycje w energetykę solarną, czego efektem ma być największa na świecie elektrownia słoneczna Quaid-e-Azam Solar Park w Bahawalpur o mocy 900 MW.  Częściowo związane z CPEC jest także sfinansowanie pakistańskiego odcinka gazociągu łączącego Iran z tym państwem, z opcją jego przedłużenia do Chin.

Powyższe porozumienia są już realizowane (niektóre wcześniej rozpoczęte inwestycje po prostu włączono do projektu CPEC), jednak pojawiają się dwa poważne problemy, dotyczące sytuacji wewnętrznej w Pakistanie. Port w Gwader znajduje się w jednej z najbiedniejszych i najsłabiej rozwiniętych prowincji- Beludżystanie. Miejscowe organizacje separatystyczne nie są zadowolone z tego, że większość dochodów z portu trafi albo do Chin albo do kieszeni pendżabskich biznesmenów. Dlatego aktywność tych organizacji wzrosła, a jednocześnie rozpoczęte zostały rozmowy z umiarkowanymi ich przywódcami. Pojawił się jednak kolejny problem: podczas trwających rozmów przywódców USA, Chin, Pakistanu i Afganistanu Pekin zwrócił uwagę na możliwość uzależnienia realizacji porozumienia o CPEC od wypełnienia przez Islamabad zobowiązań dotyczących rozbrajania miejscowych talibów, walczących z legalnym rządem w Kabulu. Należy zwrócić uwagę na to, że rozmowa „Czwórki” odbywa się mniej więcej w czasie kryzysu na chińskiej giełdzie, gdy analitycy zastanawiają się nad prawdziwą kondycją gospodarki Państwa Środka. Już wcześniej analitycy byli pesymistyczni, czy Pekin jest rzeczywiście przygotowany na sfinansowanie tak ambitnych planów jak radykalna modernizacja skrajnie zacofanej zachodniej prowincji Ujghur-Xinjiang i połączenie jej nowoczesną infrastrukturą z portem w pakistańskim Gwader. Być może zatem zwracanie uwagi na problemy wewnętrzne w Pakistanie jako ewentualną przyczynę „spowolnienia” realizacji zawartych kontraktów jest próbą odwrócenia uwagi od faktycznych przyczyn związanych z aktualną sytuacją gospodarczą Chin. Z drugiej strony inwestycje w SEZ Kaszgar dałyby Pekinowi możliwość wewnętrznej ekspansji gospodarczej, pozyskania tańszej niż na Dalekim Wschodzie siły roboczej, oraz potanienie kosztów transportu. Pytanie: czy dziś Chiny mogą sobie na to pozwolić?

Z drugiej strony w wymiarze politycznym silne „zakotwiczenie” Państwa Środka w Pakistanie daje mu kontrolę nad alternatywnym szlakiem tranzytowym towarów do i z Azji Centralnej (nie tylko Afganistanu, ale także Republik Środkowoazjatyckich). Przypomnieć należy teorię H. Mackindera, który pisał: „kto panuje nad Sercem Świata (czyli Azją Centralną), ten panuje nad całym światem”. Chiny to panowanie mogą realizować właśnie przez „otwarcie” tego kluczowego regionu na świat, a przez to przełamanie monopolu tranzytowego Rosji. Beneficjentem tego ambitnego projektu może stać się także Iran, zyskując dostęp do chińskiego rynku zbytu na swój gaz i ropę naftową. Ożywienie gospodarcze Ujghur-Xinjiangu mogłoby w dłuższej perspektywie zwiększyć popyt na surowce strategiczne, ale to jest na razie bardzo odległa przyszłość. Stany Zjednoczone nie są zbytnio zadowolone z takiego obrotu wypadków, gdyż tracą cennego sojusznika w regionie – Pakistan, a na ich oczach rośnie pozycja i wpływy Chin w Azji, u wylotu strategicznej Cieśniny Ormuz. Dlatego chcąc zmniejszyć własne straty geopolityczne, Waszyngton stara się zaangażować Pekin w proces pokojowy w Afganistanie i uczynienie z niego kolejnego gwaranta swoich interesów w Kabulu. Także poprzez wywieranie nacisków na Islamabad by ten zdecydowanie zabrał się za zwalczanie talibów. Czy Chiny będą tym zainteresowane, można wątpić. Stałyby się bowiem zapewne czwartym po Wielkiej Brytanii, Sowietach i USA mocarstwem, które „poległo” w Afganistanie (zwanym „grobem imperiów”).