Guzek: Ukryty rachunek za węgiel

9 kwietnia 2014, 14:15 Energetyka

KOMENTARZ

Katarzyna Guzek

Rzeczniczka Prasowa Greenpeace

Stwierdzenie, że węgiel jest tani, a odnawialne źródła energii drogie to demagogia i przeszłość. Najnowszy raport WISE „Ukryty rachunek za węgiel”, który powstał na zlecenie Greenpeace udowadnia to co od dłuższego czasu było tajemnicą poliszynela.

Tania energia z węgla to kosztowna iluzja, na którą nas nie stać. Eksperci przeanalizowali wsparcie jakie zostało udzielone sektorowi elektroenergetycznemu od czasu transformacji gospodarczej. Do energii z węgla na przestrzeni lat 1990-2012 dopłacaliśmy w formie bezpośrednich i pośrednich dotacji dla koncernów energetycznych i górnictwa około 170 mld zł. Jeśli dodamy do tego koszty zewnętrzne, które generują emisje substancji szkodliwych dla zdrowia i środowiska kwota ta rośnie o niebagatelne 1,5 bln zł. Koszty te ponieśliśmy jako społeczeństwo w podatkach PIT, CIT, VAT, czy też poprzez składki na ubezpieczenie zdrowotne. W sumie do energii z węgla dopłaciliśmy w ostatnim ćwierćwieczu ponad 1,65 bln zł. Czyli inaczej mówiąc – roczne ukryte koszty wsparcia dla produkcji prądu z węgla były wyższe niż roczne PKB Polski. Przez cały rok polskie PKB pracowało na to by pokryć ukryte koszty produkcji węgla w tym okresie. Czy warto utrzymywać ten stan?

W przeliczeniu na jednego mieszkańca w latach 1990-2012 średnio każdy z nas (włączając w to dzieci i niemowlęta) dopłacił do węgla aż 1 876 zł rocznie. W samym roku 2012 było to 1 099 zł. Tymczasem w roku 2012, w gospodarstwach domowych ogółem, przeciętny miesięczny dochód rozporządzalny na osobę ukształtował się na poziomie 1270 z ł. Niebagatelna kwota, o której rząd jakoś nie wspomina. A szkoda. W trwającej właśnie debacie na temat wsparcia dla rozwoju energetyki odnawialnej, co rusz pojawiają się wypowiedzi, że „na OZE nas nie stać”, a inwestycje w ten sektor doprowadzą do upadku polskiej gospodarki. Nic bardziej mylnego. Jak pisz ą autorzy ekspertyzy – brak przejrzystości w kwestii dopłat do produkcji energii i nie uwzględnienie ogromnych kwot, które wydawane są na wsparcie produkcji energii z węgla, może doprowadzić do podejmowania wielu nietrafionych decyzji. Projekt ustawy o OZE jest tego najlepszym przykładem. Niestety, proponowane przepisy faworyzują koncerny energetyczne kosztem obywateli.

Pierwszy z brzegu przykład udowadnia, że bez dodatkowych środków finansowych polskie górnictwo nie byłoby w stanie sprostać konkurencji z węglem sprowadzanym z zagranicy, szczególnie z Rosji i Ukrainy. Z roku na rok Polska jest coraz bardziej uzależniona od importu tego surowca. W latach 2002-2011 import węgla wzrósł a ż pięciokrotnie z 2,7 do 15,1 mln ton. Importerem węgla netto Polska stała się w roku 2008, a szacunkowe koszty zakupu tego surowca z zagranicy wyniosły wtedy ok. 1,5 mld Euro. Znacznie lepsze dla naszej gospodarki byłoby zainwestowanie tych środk ów w rozwój rodzimych mikroinstalacji, dzięki którym prosumenci (czyli osoby będące jednocześnie konsumentami i producentami energii) mogliby produkować energię lokalnie, z polskich źródeł odnawialnych. Dzięki temu Polska mogłaby uniezależnić w znacznie większym stopniu od importu paliw, utworzyć ponad 100 tys. trwałych miejsc pracy do roku 2030 oraz zwiększyć bezpieczeństwo energetyczne naszego kraju.

Infografika Greenpeace