Prezes niemieckiej Federalnej Agencji Sieci ostrzega przed trudnościami Energiewende

23 sierpnia 2019, 16:00 Alert

Niemcy odchodzą od węgla i atomu na rzecz odnawialnych źródeł energii, by znacznie zmniejszyć emisyjność gospodarki. By się to udało, konieczna będzie rozbudowa wielkich linii energetycznych, które będą prowadzić energię z morskich farm wiatrowych na Morzu Bałtyckim i Północnym do południowych landów, gdzie skoncentrowana jest większość przemysłu. Prezes Federalnej Agencji Sieci (Bundesnetzagentur – red.) Jochen Homann przekonuje jednak na łamach Die Zeit, że wcale nie będzie to łatwe.

„Rozbudowa sieci nie będzie łatwa”

– Operatorzy sieci elektroenergetycznych są monopolistami, którzy zarabiają na przesyle. Podlegają oni ścisłej kontroli Federalnej Agencji Sieci i mogą budować nowe linie tylko wtedy, gdy politycy i administracja uznają je za konieczne. Dlatego inżynierowie i naukowcy z Bundesnetzagentur regularnie przeglądają plany ekspansji firmy w skomplikowanych obliczeniach modelowych. Umieszczamy wyniki w Internecie i każdy ma możliwość ich skomentowania. W przeszłości otrzymaliśmy ponad 30 tysięcy oświadczeń, z którymi mieliśmy do czynienia. Wreszcie, Bundestag i Bundesrat głosują nad naszą rekomendacją. Nie ma wyższego poziomu legitymacji zawodowej i demokratycznej – pisze Homann.

Prezes Bundesnetzagentur pokusił się o stwierdzenie, że potencjał energetyki słonecznej jest przeceniany: – Oczywiście promocja zdecentralizowanych systemów słonecznych na dachach budynków jest ważną częścią transformacji energetycznej. Gospodarstwa domowe odpowiadają za mniej niż jedną czwartą niemieckiego zużycia energii elektrycznej. I nawet jeśli moc z fotowoltaiki podwoi się, co planujemy, że stanie się do 2030 roku, pokryje ona tylko około jednej szóstej prognozowanego zapotrzebowania na energię elektryczną – przekonuje.

– Ważne jest dla nas, aby budowane były tylko linie, które będą potrzebne nawet po odejściu od węgla. Pozostawi to jednak nierozwiązany podstawowy problem, mianowicie brak obiektów produkcyjnych, szczególnie na południu, podczas gdy prognozowane wytwarzanie wiatru na północy wynoszące nieco poniżej 160 terawatogodzin bardzo wyraźnie przekracza lokalne zużycie poniżej 100 terawatogodzin – pisze Jochen Homann.

– Istnieje potrzeba ograniczenia rozbudowy sieci poprzez kontrolowanie i dławienie ilości energii elektrycznej za pomocą różnych taryf w różnych momentach. Nie przewidujemy, aby zachowania ludzi w ciągu najbliższych kilku lat mogły być ukierunkowane na elastyczny popyt. Gospodarstwa domowe i firmy będą korzystać z niskich cen energii elektrycznej, pod warunkiem, że będzie dostarczana duża ilość energii z wiatru. Ekspansja sieci będzie jednak nadal wzrastać, ponieważ dodatkowe zużycie nastąpiłoby w momentach, w których sieć energetyczna jest już obciążona – tłumaczy prezes Bundesnetzagentur

Die Zeit/Michał Perzyński

Fedorska: Kto zapłaci za problemy Energiewende?