Izrael wyrasta na gazowego potentata w regionie. Opcja dla Europy?

13 listopada 2018, 10:15 Alert

Kiedy obecny izraelski minister energii Yuval Steinitz odbywał służbę w izraelskiej armii, Egipt był wrogiem, a Izrael żył w strachu przed odcięciem dostaw ropy przez arabskich rywali. W ostatnich latach minister Steinitz potajemnie spotykał się z egipskimi władzami. Tematem rozmów był izraelski gaz. Od końca lat 90. u wybrzeży Izraela odkryto wielkie złoża tego surowca.

Nowy gracz na Bliskim Wschodzie?

Pierwsze znaleziska pozwoliły niewielkiemu Izraelowi ograniczyć import surowców energetycznych, ale kolejne, mogące mu wystarczyć na 50 lat, uwolniły jego eksportowy potencjał. – 10-20 lat temu byłoby to nie do pomyślenia – powiedział Steinitz w rozmowie z Financial Times. Dotychczas problemem było pozyskiwanie gazu od wrogich sąsiadów. Długoterminowym celem Izraela jest eksport do Europy. Teraz zawarto lukratywną umowę z Egiptem – jednym z dwóch arabskich państw, z którym Jerozolima ma podpisany traktat pokojowy. Od początku 2019 roku izraelski koncern Delek Group będzie sprzedawał Egiptowi gaz warty 15 miliardów dolarów, pochodzący ze złóż Tamar i Leviathan. To część ambitnego planu Izraela, by zostać poważnym energetycznym graczem w basenie Morza Śródziemnego, później mają zostać zawarte kolejne umowy.

Energetyka sposobem na pokój

Jednocześnie budowany jest gazociąg eksportowy do Jordanii, która podpisała traktat pokojowy z Izraelem w 1994 roku. Wznieca to nadzieje, że w przyszłości Egipt, Izrael i Jordanię połączy wspólna sieć przesyłowa. Dla izraelskiego premiera Beniamina Netanjahu, gaz jest szansą na przemienienie niedawnych arabskich wrogów w partnerów biznesowych. Zależy mu na lepszych stosunkach z tymi państwami arabskimi, które podzielają obawy Jerozolimy o agresję ze strony Iranu. W zeszłym miesiącu po wizycie w Omanie, premier powiedział dziennikarzom, że świat arabski oczekuje izraelskich innowacji i handlu.

Nieufność

Energetyczne plany Izraela spotykają się jednak ze sprzeciwem, zarówno zewnętrznym, jak i wewnętrznym. Zwolennicy zwiększenia wewnętrznego bezpieczeństwa chcą, by Izrael przeznaczył złoża dla własnego użytku, by rozwiązać problem dostaw gazu na 50 lat, albo nawet więcej. We wrześniu przed Knesetem miały też miejsce protesty organizacji ekologicznych, ale już w styczniu do wybrzeży Izraela ma dotrzeć platforma warta trzy miliardy dolarów, przeznaczona do wydobywania gazu przeznaczonego na eksport. Spotkanie Steinitza z egipskimi oficjelami były utrzymywane w tajemnicy, ponieważ do Izraela wciąż podchodzi się tam z nieufnością. W Jordanii wybuchły protesty po ogłoszeniu wiadomości, że powstanie gazociąg łączący ten kraj z Izraelem, mimo że obowiązuje umowa normalizująca stosunki między dwoma krajami.

Zastrzeżenia

Mimo to Jordania jest dla Jerozolimy jedną z bezpieczniejszych opcji. Podwodny gazociąg biegnący do Turcji przez terytorium Libanu i Syrii byłby politycznie skomplikowany i zbytnio narażony na ryzyko sabotażu. Kraj potrzebował wielomiliardowej pomocy z zagranicy, by rozkręcić prace na swoich polach gazowych, ponieważ własne firmy energetyczne nie mają niezbędnego doświadczenia. Również izraelskie przepisy są w tej kwestii problematyczne. Minister energii Steinitz zapewnia jednak, że nie ma powodów do obaw, bo we wrześniu spółki z Izraela, USA i Egiptu zawarły umowę o pakiecie kontrolnym w gazociągu między Egiptem a Izraelem. Kontrakt ogłoszono we wrześniu po dwugodzinnym spotkaniu premiera Netanjahu i egipskiego prezydenta Abdela Fattaha al-Sisiego w Nowym Jorku.

Nowa opcja dla Europy?

Dla Yossiego Abu, szefa Delek Drilling, potencjał ekonomiczny gazociągu jest ważniejszy od ewentualnych korzyści politycznych. – Niektóre kraje chcą tworzyć więzi za pomocą politycznych projektów, które nie mają uzasadnienia ekonomicznego. Tutaj skupiamy się na biznesie, a to jest sytuacja win-win – przekonuje. Minister Steinitz z optymizmem patrzy w kierunku Kairu, ale w zanadrzu ma już następny pomysł: wejście na europejski rynek za pomocą podmorskiego gazociągu z Izraela do Cypru, a stamtąd do Włoch. Ten kierunek byłby mniej podatny na turbulencje związane z lokalną polityką. – Izrael i Cypr to dwie zachodnie demokracje, członkowie OECD, Cypr jest członkiem Unii Europejskiej. Izraelski gaz przydałby się Europie ze względu na jej politykę dywersyfikacji. Możemy stać się stabilnym zamiennikiem dla dostaw z północy, jeśli tylko uda nam się zbudować ten gazociąg – przekonywał Steinitz.

Financial Times/Michał Perzyński