Sasin: Gra o Koreę to nie tylko energetyka, ale i zbrojeniówka (ROZMOWA)

3 listopada 2022, 07:35 Atom

– Polska została przez rząd koreański wybrana jako kraj, z którym chcą rozpocząć na szeroką skalę współpracę gospodarczą. Dla nich to budowanie mocnego przyczółku do dalszej ekspansji w Europie. Podkreślam, że chodzi nie tylko o energetykę, ale także zbrojeniówkę – mówi minister aktywów państwowych Jacek Sasin w rozmowie z BiznesAlert.pl.

Jacek Sasin. Fot. Ministerstwo aktywów państwowych.
Jacek Sasin. Fot. Ministerstwo aktywów państwowych.

BiznesAlert.pl: Rząd podjął decyzję o wyborze partnera do budowy pierwszej polskiej elektrowni jądrowej. Równocześnie w Seulu podpisany został list intencyjny, który dotyczy drugiego, równoległego projektu jądrowego. Czy Polska jest w stanie udźwignąć ciężar realizacji dwóch projektów jądrowych na raz?

Jacek Sasin: Na szczęście takiego problemu nie ma. Pana pytanie oraz związana z nią obawa byłaby oczywiście słuszna, gdyby to państwo miało wziąć na siebie całość wydatków związanych z inwestycjami jądrowymi. Na szczęście tak nie jest. Owszem, państwo będzie zaangażowane finansowo w inwestycję jądrową realizowaną w ramach projektu rządowego. Plan budowy elektrowni jądrowej w partnerstwie z Koreańczykami jest jednak przedsięwzięciem biznesowym realizowanym równolegle do programu rządowego. Państwo nie będzie zaangażowane kapitałowo w realizację tego projektu, co oczywiście nie zmienia faktu, że jest i przez polski, i przez koreański rząd projektem mocno wspieranym.

Strona koreańska zapowiedziała zaangażowanie kapitałowe. Możemy powiedzieć cos więcej na ten temat?

– Jest oczywiście za wcześnie, by rozmawiać o szczegółach oferty finansowej. Podczas moich rozmów w Korei padły jednak w tej sprawie mocne zapewnienia. KHNP jednoznacznie deklaruje mocne zaangażowanie kapitałowe w projekt budowy elektrowni w Pątnowie. Bliższe szczegóły będziemy mogli poznać dopiero po wykonaniu studium możliwości, jakie ma się pojawić do końca roku. Wtedy będziemy mieć bliższe informacje na temat kosztorysu, harmonogramu czy modelu finansowania. To z kolei otworzy spółkom drogę do bardziej precyzyjnych ustaleń finansowych. Jedno jest pewne – to projekt win-win, w którym każda ze stron jest wygrana. W tej chwili mowa jest o dwóch reaktorach w pierwszym etapie, ale w perspektywie jest możliwa budowa nawet czterech.

Jakie są perspektywy porozumienia Westinghouse i KHNP w sporze o transfer technologii w Polsce?

Te firmy są zależne od siebie, więc nie wyobrażam sobie, aby nie doszły do porozumienia. Konsekwentnie podkreślam, że to sprawa firm i one muszą ten problem rozwiązać przed rozstrzygnięciem w sprawie Pątnowa. Zaangażowanie rządów USA i Korei może pomóc. Prosiłem o to sekretarz energii USA Jennifer Granholm. To zbyt strategiczny temat by pozostawić go bez opieki politycznej.

W Korei była też rozmowa z tamtejszym ministrem uzbrojenia. Z krajem tym wiążą nas też kontrakty wojskowe. Czy to budowa elektrowni jądrowej z Koreańczykami to transakcja wiązana?

Na pewno jest tak, że wybór partnera w tak strategicznym projekcie zależy od wielu czynników. Oczywiście nie należy tych dwóch spraw wiązać ze sobą bezpośrednio. Nie jest natomiast przypadkiem, że zarówno Stany Zjednoczone jak i Korea współpracują z nami bardzo intensywnie w zakresie uzbrojenia. W sytuacji wojny za naszymi granicami taka współpraca jest dla nas kluczowa. Podczas mojego spotkania z panem ministrem Lee Chang-Yangiem bardzo mocno wybrzmiało, że w najbliższych latach z Koreą zwiążą nas wspólne projekty gospodarcze. Już teraz jest to współpraca w zakresie przemysłu chemicznego, zbrojeniowego, a niebawem, o czym jestem przekonany, również w zakresie energetyki jądrowej. Z tego co wiem, partnerzy, którzy przystąpili do podpisania listu intencyjnego wykonali już w tym zakresie sporo pracy, a po dopięciu studium możliwości będziemy na ten temat wiedzieć jeszcze więcej. My ze swej strony też nie zasypiamy gruszek w popiele. Wkrótce będę się spotykał w Warszawie z przedstawicielami KHNP więc będziemy kontynuować rozmowę o atomie. Nasze spotkanie jest zaplanowane na dziewiątego listopada. Jest otwarta furtka do rozmów o wodorze, bateriach i elektroenergetyce. Kiedy będziemy wiedzieć na czym stoimy po rozstrzygnięciu losu Pątnowa, przystąpimy do dalszych rozmów o zaangażowaniu gospodarczym Korei.

Jakie są perspektywy rozwoju szerszej współpracy gospodarczej i militarnej z Koreą?

– Ogromne. Perspektywiczne jest wiele branż. Jeśli chodzi o współpracę militarną, jest jasne, że nawet gdybym miał bliższe informacje na ten temat, nie mógłbym się nimi podzielić. Rozmawiamy jednak o transferze najnowocześniejszych technologii, i to zarówno w przypadku współpracy militarnej jak i jądrowej. Nikomu nie trzeba chyba wyjaśniać jak to istotne i dla naszej gospodarki, i dla obronności.

Jaką rolę może odegrać Polska w regionalnych planach KHNP?

– Po rozmowach w Seulu mam wrażenie, że strona koreańska traktuje inwestowanie w Polsce niezwykle poważnie i wręcz prestiżowo. Gdy pociągiem jechałem do elektrowni Shin Kori widziałem kilka koreańskich dzienników. Na większości z nich tzw. „tematem okładkowym” było rozpoczęcie naszej współpracy w zakresie atomu. Pan minister Lee Chang-Yang nie ukrywał podczas rozmowy, że Polska została przez rząd koreański wybrana jako kraj, z którym chcą rozpocząć na szeroką skalę współpracę gospodarczą. Dla nich to budowanie mocnego przyczółku do dalszej ekspansji w Europie. Podkreślam, że chodzi nie tylko o energetykę, ale także zbrojeniówkę. Koreańczycy są zdeterminowani, by inwestować w tę współpracę. Jeśli chodzi o elektrownię, nie widzę poważniejszych zagrożeń dla tego projektu. Należy tylko potwierdzić lokalizację w Pątnowie pod względem geologicznym, oczekując na zakończenie sporu KHNP-Westinghouse, a potem kibicować firmom. Za jakieś dwa miesiące wszystko powinno być jasne i PGE będzie prowadzić komunikację w tej sprawie.

Rozmawiał Wojciech Jakóbik

Jakóbik: Atomowa dobudówka Polski, czyli kimchi oprócz burgera?