Jaceniuk: „Ukraina wesprze polski sektor elektroenergetyczny”. Jakie są możliwości?

13 sierpnia 2015, 10:03 Energetyka

Premier Ukrainy Arsenij Jaceniuk zalecił ministerstwu energetyki i przemysłu węglowego podjęcie natychmiastowych kroków na rzecz zapewnienia maksymalnych możliwych dostaw energii elektrycznej do Polski dotkniętej ograniczeniami dostaw ze względu na upał – informuje RBC Ukraina.

Arsenij Jaceniuk

– Musimy wesprzeć Polskę i zrobić wszystko aby pomóc naszym partnerom w stabilizacji sytuacji w sektorze elektroenergetycznym – powiedział Jaceniuk.

Minister energetyki Ukrainy Wołodymyr Demczyszyn poinformował 12 sierpnia, że Polacy zwrócili się do Kijowa o interwencyjne dostawy energii elektrycznej ze względu na wprowadzenie ograniczeń dostaw w Polsce. Ukraińcy odmówili pomocy tłumacząc się przygotowaniami do nowego sezonu grzewczego, z którym wiążą się remonty części mocy wytwórczych nad Dnieprem.

– Wczoraj (11 sierpnia – przyp. red) Polacy zwrócili się z prośbą o interwencyjne wsparcie dostawami energii elektrycznej. Polska wprowadziła limity zużycia energii od 10 do 17. W tym okresie zużycie przez przemysł jest ograniczone do technologicznego minimum ze względu na wysoką temperaturę między 37 a 40 stopni – powiedział dziennikarzom Demczyszyn. Dodał, że „Kijów nie może obecnie pomóc ale stara się”.

Minister wytłumaczył, że system elektroenergetyczny Ukrainy przygotowuje się na sezon grzewczy a część bloków wytwarzających energię elektryczną jest w remoncie. Chodzi o Elektrociepłownię Bursztyn znajdującą się około 90 km od Lwowa. Demczyszyn zadeklarował, że po zakończeniu prac, Ukraina będzie mogła udostępnić energię Polakom.

Poza tym Kijów eksportuje około 600 MW energii elektrycznej na Ukrainę i około 450 MW na Krym okupowany przez Rosję. Tymczasem Polacy domagali się dostaw wysokości 200-400 MW.

Od godz. 13 w środę (12 sierpnia – przyp. red) znikną ograniczenia w dostawach prądu – wynika z komunikatu PSE. Jak powiedział wicepremier Janusz Piechociński, zakłady przemysłowe mogą wznowić normalną produkcję.

– Systemy elektroenergetyczne Polski i Ukrainy nie są sobą połączone. Pracują w osobnych obszarach synchronicznych – system polski jest zsynchronizowany z całą zachodnią częścią kontynentalnej Europy, a ukraiński z pozostałymi krajami byłego ZSRR – mówi Adam Rajewski z Politechniki Warszawskiej, ekspert ds. energetyki.

– Istnieje możliwość ograniczonego importu energii z Ukrainy na zasadzie promieniowej pracy dwóch wydzielonych bloków Elektrowni Dobrotwór – łącznie do ok. 220 MW. Bloki te zsynchronizowane są wtedy z systemem polskim i nie są połączone z systemem przesyłowym Ukrainy. Moc ta jednak jest bardzo niewielka – odpowiada np. jednemu z ośmiu najstarszych bloków Elektrowni Kozienice. W dodatku od początku kryzysu w Donbasie ta możliwość była w dużej mierze niewykorzystywana, tylko w ciagu kilkunastu dni lipca b.r. miał miejsce ograniczony import – maksymalnie 140 MW – wylicza rozmówca BiznesAlert.pl

– Nawet przy wykorzystaniu pełnej mocy widać jednak, że taki import nie może w żaden znaczący sposób wpłynąć na sytuację w polskim systemie energetycznym, w którym szczyt dobowy waha się obecnie w przedziale 20-22 tys. MW. Poza blokami w Dobrotworze, na Ukrainie funkcjonuje jeszcze jeden mechanizm eksportu energii do krajów Unii Europejskiej, tzw. Wyspa Bursztyńska. Jest to wydzielony rejon ukraińskiego systemu energetycznego, obejmujący jedną dużą i jedną małą elektrownię węglową oraz niewielką elektrownię wodną – łącznie ok. 2200 MW mocy osiągalnej, połączony synchronicznie z systemami Węgier, Słowacji i Rumunii (i odizolowany od systemu ukraińskiego) – podkreśla Rajewski.

– Od zeszłego roku na Ukrainie przygotowywane są analizy możliwości powiększenia tej wyspy o drugi blok Elektrowni Jądrowej Chmielnicki i połączenia jej dodatkowo z Polską przy użyciu linii 750 kV prowadzącej do Rzeszowa. Linia ta została zbudowana w latach 80. w celu zapewnienia importu energii z ZSRR do Polski. Przestała funkcjonować w roku 1992, ale nadal istnieje, choć z uwagi na rozsynchronizowanie systemów nie może obecnie pracować. Plany takiej rozbudowy Wyspy Bursztyńskiej zatwierdził w czerwcu b.r. ukraiński rząd, natomiast nie jest jasne stanowisko strony polskiej. Do tej pory plany PSE mówiły raczej o możliwym przywróceniu pracy linii 750 kV z nowowybudowaną wstawką prądu stałego, tj. dla połączenia całych niezsynchronizowanych systemów – na takiej samej zasadzie, na jakiej funkcjonować będzie połączenie Polski z Litwą – informuje nasz rozmówca. – W Polsce sprawa ta nie jest jednak traktowana priorytetowo. Osobną kwestią jest to, czy import większych ilości energii z Ukrainy byłby dla Polski korzystny. Wydaje się sprawą oczywistą, że energia z Ukrainy mogłaby być konkurencyjna cenowo – szczególnie w przypadku wykorzystania elektrowni jądrowych budowanych jeszcze w czasach ZSRR albo – jak w przypadku bloku nr 2 EJ Chmielnicki – z wykorzystaniem pomocy zagranicznej, choć nie tylko – Ukraina wszak nie uczestniczy w unijnym systemie handlu uprawnieniami do emisji, a i inne przepisy środowiskowe są łagodniejsze, niższe są także np. koszty pracy.

– Taka konkurencja wywołana nierównymi warunkami pracy wytwórców polskich i ukraińskich spowodowałaby wypieranie z rynku źródeł polskich przez ukraińskie – pytanie jednak czy przenoszenie tak istotnej działalności jak wytwarzanie energii elektrycznej na teren Ukrainy jest pożądane z punktu widzenia bezpieczeństwa energetyczngo. To są jednak dylematy na dalszą przyszłość. Obecnie jest jasne, że Ukraina nie ma technicznych możliwości ratowania nas z kryzysu energetycznego, a dużo większe znaczenie dla stabilności naszego systemu ma współpraca np. z Czechami i przede wszystkim zarządzanie naszym własnym systemem i jego rozwojem – kwituje ekspert.