Jakóbik: Austro-węgierskie starcie. Projekt Orbana i Putina budzi niepokój

23 listopada 2016, 09:15 Atom

KOMENTARZ

Wojciech Jakóbik

Redaktor naczelny BiznesAlert.pl

Rosja wikła w uzależnienie ekonomiczne kraje Europy Środkowo-Wschodniej do tego stopnia, że wybucha o nie spór między Austrią i Węgrami podlany hipokryzją przywódców, którzy chcą zarabiać z pogwałceniem interesów Unii Europejskiej.

Węgrzy już cieszą się ze zgody Komisji Europejskiej na umowę o rozbudowie elektrowni jądrowej Paks za rosyjskie pieniądze i przez kontraktora z Rosji – Rosatom. Przeciwnicy projektu, którego patronami są premier Wiktor Orban i prezydent Władimir Putin, nie zamierzają jednak składać broni.

Komisarz ds. konkurencji Unii Europejskiej Margrethe Vestager musi jeszcze wydać ostateczną decyzję o zgodzie rozbudowy z regulacjami antymonopolowymi i o pomocy publicznej. Tymczasem presja na Komisję Europejską rośnie po tym, jak wyszły na jaw informację o związkach komisarza ds. cyfryzacji, a dawniej ds. energetyki, Gunthera Oettingera z niemieckim biznesmenem związanym z Rosją, Węgrami i projektem Paks 2.

Komisja wycofała już postępowanie sprawdzające w sprawie przyznania rosyjskiemu Rosatomowi kontraktu na rozbudowę węgierskiej elektrowni bez przetargu. Teraz Komisarz Vestager sprawdzi zgodność układu z zasadami antymonopolowymi. Przeciwnicy już zapowiadają odwołanie od ewentualnej pozytywnej decyzji. Przeciwko jest Austria, która protestuje przeciwko energetyce jądrowej, np. poprzez krytykę pomocy państwowej dla brytyjskiego projektu Hinkley Point C, który uzyskał już zielone światło.

– Jeśli Komisja uzna, że pomoc publiczna dla Paks 2 jest dozwolona, Austria rozważy możliwość wykorzystania środków prawnych, a jeżeli będzie to możliwe, skieruje sprawę do Europejskiego Trybunału Sprawiedliwości – zadeklarował wicekanclerz i minister energetyki Austrii Reinhold Mitterlehner cytowany przez Politico.

Przeciwko Paks 2 opowiedzieli się także przedstawiciele biznesu z Niemiec i Austrii. Kancelaria Becker Buttner Held przez nich wynajęta twierdzi, że rozbudowana elektrownia zakłóci konkurencję na rynku poprzez zalanie go subsydiowaną energią. Twierdzą, że inne źródła energii nie będą miały szans w walce o klienta z dotowanymi dostawami z Paks 2.

Węgry przekonują, że projekt jest ekonomicznie opłacalny i możliwy do zrealizowania dzięki pożyczce z Rosji wartej 10 mld euro. Budapeszt spodziewa się szybkiego rozstrzygnięcia postępowania w sprawie pomocy publicznej. Sygnalizuje także gotowość do kompromisu. Komisja Europejska może przedstawić własne warunki udzielenia zgody na układ. Węgrzy będą musieli udowodnić, że pomoc publiczna jest celowa i wesprze rozwój rynku energii w regionie, a nie zaszkodzi mu.

Nie widać perspektywy konsensualnego rozwiązania tych sporów, na które liczy Komisja Europejska. Ktoś zawsze będzie niezadowolony. Pikanterii sprawie dodaje fakt, że również Komisarz Vestager jest odpowiedzialna za śledztwo antymonopolowe przeciwko Gazpromowi, które nie zostało rozstrzygnięte od 2012 roku. Komisja domaga się w przypadku ewentualnej ugody z Rosjanami spełnienia szeregu warunków, które mają ochronić interesy klientów w Europie Środkowo-Wschodniej. Niewykluczone jednak, że nie będzie to rozwiązanie satysfakcjonujące dla krytyków rosyjskiego giganta.

Konkretne propozycje nie zostały jeszcze przedstawione, choć mowa jest o uwolnieniu punktów odbioru, czyli możliwości odbierania dostaw od Gazpromu w wybranym przez klienta punkcie infrastruktury. PAP informował, że KE oczekuje, że Gazprom zrezygnuje z ograniczeń dotyczących reeksportu gazu, jakie narzucał odbiorcom w naszej części Europy. Po drugie KE chce, by ceny błękitnego paliwa w Europie Środkowo-Wschodniej odzwierciedlały konkurencyjne benchmarki. Celem KE jest też uniemożliwienie rosyjskiej spółce wymuszania na swoich klientach zobowiązań dotyczących udostępniania mu infrastruktury.

Należy się spodziewać, że zastrzeżenia Komisji Europejskiej do Paks 2 będą miały podobny charakter. Będzie miał na to wpływ fakt, że krytycy współpracy z Rosją przy jądrowym projekcie prezentują hipokryzję, bo nawołują do analogicznej współpracy w sektorze gazowym. Wicekanclerz Mitterlehner, który opowiada się kategorycznie przeciwko energetyce jądrowej i używa do jej blokowania zasad antymonopolowych, jest przeciwnikiem ingerencji Brukseli w relacje austriackiego OMV z Gazpromem. Twierdzi również, że projekt Nord Stream 2, którego mechanizm finansowania nie jest jeszcze znany, nie zaszkodzi konkurencji i może powstać.

Pokazuje to hipokryzję Wiednia. Karci Budapeszt za chęć pozyskania taniej energii dzięki szkodliwym interesom z Rosją, ale sam idzie na pełną współpracę przy projekcie Nord Stream 2, angażując wicekanclerza w polityczne poparcie tego kontrowersyjnego przedsięwzięcia. Powodem jest nadzieja na wymianę aktywów OMV-Gazprom, która uwzględnia infrastrukturę przesyłową w Austrii, która miałaby trafić w ręce Rosjan i zwiększyć wpływ petersburskiego giganta w tej części Europy w zamian za dostęp do tanich złóż rosyjskich w Zachodniej Syberii dla Austriaków, którzy chcą zarabiać na jego sprzedaży i napędzać nim gospodarkę.

Wciąż widoczny jest trend wikłania krajów europejskich w biznes z firmami rosyjskimi. Projekty takie, jak Paks 2 i Nord Stream 2 pokazują, że za wpływami ekonomicznymi Gazpromu i Rosatomu idą wpływy polityczne, które pozwalają Rosji stosować od dawna wykorzystywaną przez nią strategię divide et impera. Zwycięstwa wyborcze prorosyjskich polityków w Kiszyniowie, Sofii, a w przyszłości być może w Paryżu i Berlinie, tylko ten trend pogłębią.

Héjj: Zgoda Brukseli tylko wzmaga wątpliwości wobec węgiersko-rosyjskiego projektu jądrowego