Jakóbik: Blokada Kataru nie musi oznaczać blokady dostaw LNG do Polski (ANALIZA)

5 czerwca 2017, 10:30 Energetyka

– Jak donosił BiznesAlert.pl, Arabia Saudyjska, Egipt, Bahrajn i Zjednoczone Emiraty Arabskie zerwały więzi dyplomatyczne z Katarem. Oskarżają go o wspieranie terroryzmu i destabilizację regionu Bliskiego Wschodu. Jakie będą konsekwencje dla dostaw LNG do Polski? – zastanawia się Wojciech Jakóbik, redaktor naczelny BiznesAlert.pl.

fot. Gaz-System

Sąsiedzi zrywają stosunki z Katarem. Nieznane konsekwencje dla dostaw LNG do Polski

Powyższe państwa wprowadziły blokadę transportu drogowego, morskiego oraz lotniczego do i z Kataru. W kontekście poniższych rozważań szczególnie ważne będzie możliwe zamknięcie Kanału Sueskiego dla katarskich statków jako konsekwencja wspomnianej deklaracji. To z tego szlaku korzysta Qatargas w dostawach gazu skroplonego do Polski. W swych materiałach określa Kanał jako „bramę dla dostaw gazu skroplonego do Europy”.

Katar jest największym producentem tego surowca i głównym jego dostawcą do Polski. PGNiG podpisało w 2017 roku aneks do umowy długoterminowej z Qatargas, który pozwoli mu zwiększyć import z obecnego miliona ton (1,5 mld m3) do 2 mln ton (2,7 mld m3) rocznie od 1 stycznia 2018 roku.

Kolejna dostawa gazu skroplonego z Kataru do terminalu LNG im. Lecha Kaczyńskiego w Świnoujściu jest zaplanowana na 19 czerwca została już zakontraktowana i płynie do polskiego gazoportu. Należałoby się zatem spodziewać, że nawet w razie zablokowania Kanału Sueskiego dla dostaw gazu skroplonego z Kataru, ten ładunek dotrze do Polski, ze względu na podpisane już umowy o wykorzystaniu kanału.

Według rozmówców agencji Platts istnieje mała szansa, że dostawy LNG przez Kanał Sueski zostaną zablokowane. Potwierdzają, że dotąd nie ma żadnej oficjalnej informacji o zatrzymaniu dostaw z Kataru tym szlakiem. Nie ma doniesień o blokadzie portów dla ładunków LNG i ropy pochodzących z tego kraju.

W sektorze naftowym trudno byłoby zablokować dostaw z Kataru. Platts przypomina, że ze względu na to, że na Bliskim Wschodzie z reguły funkcjonują tankowce VLCC o pojemności około 2 mln baryłek, to kraje arabskie kontraktują je wspólnie ładując po około 500 tysięcy baryłek każdy. Oznacza to, że jeden statek może transportować mieszankę surowca z Kuwejtu, Arabii Saudyjskiej, Kataru i ZEA.

Platts daje przykład. Tankowiec może przypłynąć na wyspę Halul w Katarze i odebrać tam pierwsze 500 tysięcy baryłek, następnie zatankować tę samą ilość na wyspie Das w Abu Dhabi, a kolejny ładunek odebrać w Fujairah w Zjednoczonych Emiratach Arabskich.

Agencja przypomina, że nie ma żadnych sygnałów o tym, że Kanał Sueski został zamknięty dla Katarczyków. Według rozmówców gazety sytuacja wymagałaby sformułowania dedykowanej informacji prasowej lub komunikatu.

W tym kontekście przypomniano, że spółka odpowiedzialna za transport ropy z Kataru o nazwie Qatar Shipping Co. albo Q Ship ma tylko pięć tankowców, z czego dwa średniej i trzy dużej pojemności. Resztę dzierżawi. Oznacza to, że dostawy katarskiego surowca odbywają się często pod inną banderą. Transport LNG odbywa się tankowcami, w których udziały posiada Q Ship. Według rozmówców Platts większość tych statków posiada długoterminowe umowy na dzierżawę z innymi, niekatarskimi firmami (z Japonii czy Indii). Z tego względu trudno będzie w zgodzie z prawem zatrzymać dostawy katarskiego LNG przez Kanał.

Następne dostawy mogą zostać zrealizowane nawet w razie blokady Kataru na Suezie. W 2003 roku Qatargas pragnąc wysłać LNG do Hiszpanii, skorzystał z pomocy algierskiego Sonatracha. Kupił od niego gaz skroplony, który został potem dostarczony do spółki Gas Natural Fenosa w dwóch ładunkach. Pozwoliło to skierować dwa metanowce więcej do Japonii, która w owym czasie zgłosiła zapotrzebowanie na dodatkowe dostawy.

Chociaż takie rozwiązanie może podnieść koszt dostaw gazu skroplonego z Kataru, co ma znaczenie dla polskiego kontraktu ocenianego jako kosztowny, to jednak może posłużyć do utrzymania dostaw w razie blokady transportu przez Suez. Katarski dostawca niekoniecznie zechce także scedować dodatkowe koszty na klienta, który stałby się w ten sposób ofiarą niezależnej od niego sytuacji.

Warto jednak podkreślić, że egipskie Władze Kanału Sueskiego do chwili obecnej (5 czerwca 2017, godzina 10 rano) nie opublikowały informacji o tym, że wprowadzają zakaz transportu ładunków z Kataru z wykorzystaniem tego połączenia. Nie wiadomo, czy konsekwencją deklaracji politycznej państw arabskich, w tym Egiptu, będzie tak radykalne posunięcie.

W tym kontekście należy podkreślić, że argumenty o wspieraniu terroryzmu przez Katar są wysuwane np. przez Arabię Saudyjską, która również jest posądzana o tego rodzaju działanie. Z kolei cyberataki na arabskie firmy naftowe są używane jako argument za blokadą, ale ich ofiarami byli także Katarczycy, np. Katarska Agencja Informacyjna. Stawia to w innym świetle postulat zamknięcia telewizji Al-Jazeera wysuwany przez inicjatorów ograniczenia. Wskazywałoby to na możliwość innego, na razie ukrytego przed opinią publiczną, powodu tych działań.

Blokada Kataru: odpowiedź na cyberataki czy próba windowania ceny ropy?

Al Jazeera to telewizja konkurencyjna do Al Arabiya i Sky News Arabia. Może zatem chodzić o usunięcie konkurencyjnych ośrodków informacyjnych na Bliskim Wschodzie. Ponadto, informacje o blokadzie mogą podnieść ceny ropy, co jest korzystne dla petrostates, czego nie dało im przedłużenie porozumienia naftowego krytycznie zrecenzowane przez cenę baryłki, która zaczęła spadać, zamiast rosnąć w odpowiedzi na prolongatę.

Być może narastające niesnaski między krajami arabskimi doprowadzą do dalszego wzrostu napięcia. Należy bacznie obserwować sytuację, bo zakaz może być jedynie pierwszym elementem realizacji bardziej długofalowego planu.