Jakóbik: Ceny energii 40 plus? Kryzys energetyczny to wyrok polityczny

20 września 2021, 07:35 Energetyka

Europejski Kongres Gospodarczy w Katowicach rusza w cieniu dyskusji o wzroście cen energii. W obiegu pojawiło się 40 procent podwyżki brzmiące jak wyrok na ekipie rządzącej, ale to właśnie nasi prawodawcy mogą złagodzić kryzys energetyczny, który mógłby być wyrokiem politycznym – pisze Wojciech Jakóbik, redaktor naczelny BiznesAlert.pl.

Żarówki. Fot. Pixabay
Żarówki. Fot. Pixabay

Ceny energii pójdą w górę

Ceny energii rosną w całej Europie przez obiektywne czynniki regulacyjne oraz rynkowe. Pierwszy to odrodzenie gospodarcze podnoszące zapotrzebowanie na wszelkie media, w tym energię elektryczną, któremu nie towarzyszy wystarczająca odbudowa podaży. Gospodarka globalna potrzebuje coraz więcej energii i nie dostaje jej w wystarczającej ilości. Kolejny czynnik to wzrost cen uprawnień do emisji CO2 w Europie, które kosztują już ponad 60 euro za tonę i będą drożały dalej wobec perspektywy przyspieszenia polityki klimatycznej Unii Europejskiej za pośrednictwem pakietu Fit for 55. Następny czynnik, mniej istotny w Polsce, ale oddziałujący na kraje Europy Zachodniej to wzrost cen gazu, za który częściową odpowiedzialność ponosi rosyjski Gazprom pragnący wymusić start gazociągu Nord Stream 2.

Wysokie ceny energii na rynku będą przekładać się na podwyżki taryf, czyli cen ustalanych dla poszczególnych grup odbiorców jak przemysł czy gospodarstwa domowe. Włosi mówią o podwyżkach sięgających 40 procent. Polacy byli do tej pory mniej wylewni, ale za sprawą prezesa Enei pojawiła się w mediach właśnie ta liczba.

Politycy zdecydują jak bardzo wzrosną ceny energii

Prezes mówił o sytuacji hipotetycznej. Podwyżka cen energii o prawie połowę oznaczałaby jeszcze wyższą inflację w Polsce oraz swoisty dodatkowy podatek obciążający działalność gospodarczą i utrudniający odrodzenie. Tym samym wysokie ceny energii mogą zgasić wzrost i zaprószyć kryzys z poważnymi konsekwencjami politycznymi dla tego, kto będzie akurat u władzy. Prezes Enei mówił o sytuacji hipotetycznej, ponieważ nieoficjalnie można już usłyszeć, że politycy rządzący rozważają już różne formy interwencji na rynku energii, a spółki elektroenergetyczne nie będą wnioskować o najwyższe możliwe podwyżki. Wewnętrzna opozycja w Zjednoczonej Prawicy postuluje stworzenie nowej grupy odbiorców, którzy otrzymaliby od Urzędu Regulacji Energetyki specjalne, niższe taryfy. Ministerstwo klimatu i środowiska rozważało do tej pory jedynie rekompensaty dla najuboższych od stycznia 2022 roku. Wycelowane wsparcie ograniczone do najbiedniejszych to rozwiązanie najmniej obciążające budżet doświadczony przeróżnymi świadczeniami socjalnymi wprowadzonymi w ostatnich latach. Jednakże drożyzna w Polsce potęgowana przez wysokie ceny energii może skłonić polityków do poszukiwania bardziej radykalnych rozwiązań, jak mrożenie cen energii zaordynowane w 2018 roku na cały 2019 rok.

W dniu przyjęcia ustawy o cenach energii w 2018 roku pisałem, że powinny one wzrosnąć, a jedynym sposobem na poprawę sytuacji będzie transformacja energetyczna. Działania doraźne będą oddziaływać krótkoterminowo i przeniosą obciążenia w inne obszary gospodarki. Jednak politycy patrzący na kalendarz wyborczy mogą wybrać to rozwiązanie, tym bardziej że zostaną one zastosowane w innych krajach. Przykładem może być Grecja, której rząd zapowiedział ingerencję w ceny energii dla gospodarstw domowych w 2022 roku. Mówił o „międzynarodowym kryzysie energetycznym” jako winowajcy podwyżek. Rząd Grecji zamierza dopłacać dziewięć euro do każdych, pierwszych 300 KWh zużytych przez gospodarstwo domowe w danym miesiącu. To narzędzie ma kosztować około 150 mln euro i objąć około 70 procent gospodarstw. Można zatem mówić o rozwiązaniu podobnym do rekompensat dla najbardziej potrzebujących, mniej radykalnym od stworzenia nowej grupy taryfowej proponowanej przez opozycję w rządzie Zjednoczonej Prawicy.

Kryzys energetyczny to wyrok polityczny

Europejski Kongres Gospodarczy 2021 roku odbywający się w dniach 20-21 września w Katowicach będzie upływał pod znakiem dyskusji o cenach energii, które muszą wzrosnąć przez obiektywną sytuację na rynku w całej Europie. Politycy będą musieli znaleźć odpowiedź na pytanie o to, jak bardzo wzrosną, a od niej może zależeć ich przyszłość w wyborach parlamentarnych, które (według oficjalnego terminarza) mają się odbyć w 2023 roku.

Jakóbik: Ceny energii powinny wzrosnąć