Jakóbik: Czy gaz z Litwy zaleje Polskę i dlaczego nie

17 marca 2015, 07:00 Energetyka

KOMENTARZ

GIPL. Fot. Amber Grid

Wojciech Jakóbik

Redaktor naczelny BiznesAlert.pl

Czy gaz skroplony z litewskiej Kłajpedy zaleje Polskę? Taki scenariusz to domena niektórych nagłówków medialnych ale rzeczywistość wskazuje odwrotne wnioski. Litwa przygotowuje się na uruchomienie dostaw gazu ziemnego z Polski za pomocą planowanego przez Gaz-System interkonektora.

Zużycie błękitnego surowca na Litwie systematycznie maleje. Według tamtejszego ministerstwa energetyki w 2011 roku było to 3,4 mld, w 2012 3,3 mld, w 2013 roku 2,7 mld a w 2014 2,3 mld m3. Ceny dostaw dla Litwy pozostają wysokie. Jedynym dostawcą jest Gazprom i w latach 2012-2014 oferował naszym sąsiadom gaz drożej średnio o 15 procent w stosunku do średnich cen surowca w Estonii, Łotwie i Finlandii oraz o 20-30 procent drożej od średnich cen w Polsce i Niemczech.

Sytuację ma zmienić terminal FSRU w Kłajpedzie. Obiekt do regazyfikacji gazu skroplonego wypożyczony od norweskiego Hoegh LNG ma poprawić pozycję negocjacyjną Wilna w rozmowach gazowych z Rosją. Jeśli spojrzeć na ceny importu w końcówce 2014 roku to gaz staniał od 374 euro (394,1 USD) za 1000 m3 w 2014 roku do 240 euro (252,9 USD) za tę samą ilość na początku 2015 roku. Kłajpedzki obiekt spełnił swe zadanie.

Czytaj także: W meczu LNG z Litwą jeden do zera dla Polski

Na mocy umowy Litgas-Statoil przez 5 lat do FSRU będzie spływać 0,54 mld m3 gazu skroplonego rocznie. Memoranda w sprawie dostaw zostały podpisane także z Texas LNG i Cheniere Energy ze Stanów Zjednoczonych. Wilno chwali się, że gdyby chciało, mogłoby zrezygnować z dostaw od Gazpromu nawet w 2016 roku. Długofalowym celem – co wskazuje ministerstwo energetyki – jest jednak stworzenie małego łańcucha dostaw LNG dla sektora morskiego, transportowego i dotąd nie zgazyfikowanych regionów Litwy. W grę wchodzą dostawy do pozostałych państw bałtyckich.

Aby zwiększyć potencjał terminala w Kłajpedzie Litwini chcą powiększyć przepustowość z 1,5 mld m3 do 3,8 mld m3 rocznie. Muszą w tym celu wybudować także gazociąg Kłajpeda-Kurszenai, którego oddanie do użytku zaplanowali na czwarty kwartał 2015 roku. Jego długość wyniesie 110 km a koszt 64 mln euro z czego 27,6 mln zapewni Komisja Europejska. Gazociąg jest potrzebny, aby połączyć z portem w Kłajpedzie planowany na 2020-2021 rok magazyn gazu w Syderiai. Bez niego Litwini muszą wypożyczać magazyny łotewskie, a w przyszłości być może skorzystają z polskich. Pierwsza faza budowy obiektu zakłada skromne 0,5 mld m3 pojemności ale Litiwini rozważają zwiększenie jej nawet do 7 mld m3. Co istotne, gazociąg z Kłajpedy połączy do tej pory nieskomunikowane centrum litewskiego systemu przesyłowego gazu z FSRU. Z tych danych, zaczerpniętych z oficjalnych dokumentów litewskich wynika więc, że obiekt kłajpedzki osiągnie pełną sprawność dopiero pod koniec tego roku, a moce magazynowe pod koniec dekady.

Pytani przeze mnie przedstawiciele litewskiego ministerstwa energetyki zaprzeczyli, jakoby gazociąg z Polski na Litwę (Gas Interconnector Poland-Lithuania – GIPL) miał przysłużyć się do sprzedaży gazu z Kłajpedy w Polsce. Ich zdaniem nowy interkonektor ma posłużyć w pierwszej kolejności do zapewnienia nowych dostaw Litwie. Dlaczego, skoro jest FSRU? Specjalista ministerstwa przekonuje – dywersyfikacji nigdy za wiele.

Pod koniec drugiego dziesięciolecia tego wieku ma także ruszyć gazociąg Polska-Litwa, który ma kosztować 503 mln euro, osiągnąć długość 534 km i zostać oddany do użytku w 2019 roku. 60 procent kosztów pokryje Komisja Europejska. Za budowę są odpowiedzialne Gaz-System i Amber Grid. Obecnie znajduje się on w fazie oceny oddziaływania na środowisko. Jego przepustowość w obu kierunkach ma wynieść 2,4 mld m3. Teoretycznie Litwini będą mogli za jego pomocą sprowadzić cały potrzebny im gaz przez Polskę.

Otwarte pozostaje pytanie o to, czy w takiej sytuacji FSRU wydzierżawione na 10 lat zostanie ostatecznie kupione przez Wilno. Jeżeli będzie spełniać swą strategiczną role z punktu widzenia Litwy – prawdopodobnie tak. Długoterminowo może się jednak okazać, że najbardziej optymalnym rozwiązaniem dla Wilna będzie pozostawienie na wypadek kryzysu dostaw FSRU z pierwotną przepustowością w Kłajpedzie, czerpanie części gazu przez GIPL i kupowanie małych ilości surowca od Gazpromu, przy uzyskaniu lepszej oferty dzięki wspomnianym projektom dywersyfikacyjnym. Połączenie z Polską da Litwie kolejną drogę dostaw gazu niezależnego od rosyjskiego Gazpromu.

Z polskiego punktu widzenia inwestycja w Gazociąg Polska-Litwa jest kluczowa dla zapewnienia nowego rynku zbytu dla 2,3 mld m3 gazu ziemnego obecnego na polskim rynku. Biorąc pod uwagę perspektywy rozwoju rynku gazu w krajach bałtyckich, które skutecznie reformują go pod dyktando europejskiego prawa antymonopolowego, ten potencjał może rosnąć, a z nim przepustowość połączenia litewskiego. To istotne z punktu widzenia perspektywy grupowych zakupów gazu przez firmy polskie, litewskie, łotewskie i estońskie, a być może i ukraińskie. Dzięki nowej infrastrukturze będzie łatwiej rozprowadzać po regionie gaz zamawiany wspólnie, jeśli Komisja Europejska dopuści taką możliwość.

Litewski rynek gazu rozwija się niezależnie od polskich działań. Im szybciej uruchomimy GIPL, tym większy w nim udział będzie możliwy do przejęcia. W perspektywie jest także wejście na rynki pozostałych państw bałtyckich. Być może jest to przesłanka za przyspieszeniem budowy interkonektora na Litwę?