Jakóbik: Doradca Gazpromu i Trumpa szykuje reset USA-Rosja

4 sierpnia 2016, 08:30 Energetyka

KOMENTARZ

Wojciech Jakóbik

Redaktor naczelny BiznesAlert.pl

Trwa dyskusja na temat potencjalnych konsekwencji następnych wyborów prezydenckich w USA. Kandydat republikański pokazuje, że jest gotowy do resetu z Rosją. Czy powstrzyma go establishment Partii Republikańskiej? Najbliższy doradca będzie namawiał do zbliżenia. Wcześniej doradzał Gazpromowi.

Jak podaje Huffington Post na kilka dni przed decyzją Partii Republikańskiej o nominacji Donalda Trumpa na kandydata w wyborach prezydenckich, jego doradca odwiedził Rosję, by rozmawiać i ponownym zbliżeniu Waszyngtonu i Moskwy.

Chodzi o inwestora w sektor energetyczny Cartera Page’a, byłego doradcę Gazpromu, który pracuje w sztabie Trumpa. Podczas publicznych wystąpień w Rosji skrytykował on dotychczasową politykę USA i zapowiedział możliwość zbliżenia po ewentualnym zwycięstwie kandydata republikańskiego.

Page inwestował w sektor naftowy w Rosji. Udzielał także rad firmom zagranicznym odnośnie inwestycji na terenie tego kraju. W rozmowie z agencją Bloomberg przyznał, że nadal bierze udział w spotkaniach udziałowców Gazpromu.

Donald Trump jest zwolennikiem wolnej ręki w polityce państwa wobec spółek węglowodorowych. Opowiada się za stanowymi regulacjami odnośnie kontrowersyjnego hydraulicznego szczelinowania. Nalega także na ekspansję koncernów z USA za granicą. Znajduje się on pod wpływem lobby biznesu węglowodorowego w Stanach Zjednoczonych.

Chociaż Trump popiera liberalizację i rozwój eksportu ropy oraz gazu za granicę, to jednocześnie może poprzeć powrót firm jak Exxon Mobil do współpracy z Rosją, pomimo pogarszającej się sytuacji na Ukrainie i w Syrii. Architektem zbliżenia może być były doradca Gazpromu.

– Waszyngton i inne zachodnie stolice zahamowały potencjalne postępy poprzez często hipokrytyczne skupianie się na ideach takich, jak demokratyzacja, nierówności społeczne, korupcja i zmiana reżimu – mówił Carter Page podczas wystąpienia na moskiewskiej uczelni. Jego zdaniem USA powinny poluzować sankcje przeciwko Rosji za nielegalną aneksję Krymu i agresję na Ukrainie. Zachęcił amerykańskie spółki do inwestycji w rosyjski sektor węglowodorowy. Treść wystąpienia jest dostępna w internecie dzięki nagraniu think tanku Katehon.

Katechon to ktoś, kto według Świętego Pawła ma w ostatnich dniach przed końcem świata powstrzymywać nadejście Antychrysta. Prorosyjskie środowiska konserwatywne obserwowane bacznie przez kontrwywiady, w tym Agencję Bezpieczeństwa Wewnętrznego, uważają za takiego kogoś prezydenta Rosji Władimira Putina.

Być może wspomniany think tank uznał Trumpa za godnego pomocnika rosyjskiego katechona. Za pomocą wizji Putina jako obrońcy tradycji przed zgnilizną Zachodu stratedzy Kremla uwodzą konserwatywnych Rosjan. Dzięki podobnej optyce walki z polityczną poprawnością, muzułmanami i imigrantami w Stanach Zjednoczonych zjednuje sobie sympatyków kandydat republikański.

Huffington Post podaje, że po wizycie Page’a w Stanach Republikanie wykreślili z planów konwencji Narodowej Komisji Republikanów apel o wysłanie broni na Ukrainę. Większość Republikanów nadal popiera przekazanie broni Ukraińcom. Za takim rozwiązaniem opowiada się senator Bob Corker zasiadający na czele senackiej komisji spraw zagranicznych.

Wpuszczenie do debaty publicznej ludzi pokroju Trumpa przynosi efekty już teraz. Google uaktualni mapy z uwzględnieniem Krymu jako terytorium rosyjskiego. Deklaracja kandydata republikańskiego o tym, że pomoc USA sojusznikom z NATO nie będzie automatyczna, ale będzie zależała od poziomu ich zaangażowania w zbrojenia, dała pretekst do dyskusji o wiarygodności gwarancji Sojuszu, na których od siedemdziesięciu lat opierał się pokój w Europie.

W tym kontekście powstaje pytanie, czy po ewentualnym zwycięstwie swojego kandydata republikański establishment pilnujący twardej linii w relacjach z Rosją po jej agresji na Ukrainie, zdoła powstrzymać najbliższe otoczenie Trumpa przed resetem. Nie ma na nie jasnej odpowiedzi.

Faktem jest, że prezydent w systemie politycznym USA ma silną pozycję. Jest jednocześnie szefem rządu, ale nie odpowiada przed kongresem. Może zostać odwołany w skomplikowanej procedurze impeachmentu. Nie wiadomo czy brak doświadczenia Donalda Trumpa sprawi, że otoczy się on doradcami pochodzącymi z doświadczonych kadr Republikanów, czy wykorzysta bardziej zaufanych ludzi, jak Carter Page, były doradca Gazpromu, który szykuje już reset z Rosją.

Faktem jest, że kandydatka Partii Demokratycznej – Hillary Clinton – była autorką planu zbliżenia USA-Rosja w czasie pierwszej kadencji prezydenta Baracka Obamy. Wtedy też doszło do zbliżenia Exxon Mobil z Rosnieftem, które planowały razem eksplorację złóż w Arktyce. Działo się to pomimo agresji rosyjskiej w Gruzji. Nielegalna aneksja Krymu i wojna w Donbasie sprawiły jednak, że stanowisko Clinton ewoluowało wraz z eskalacją napięcia, wprowadzeniem sankcji amerykańskich, które dotyczą m.in. współpracy technologicznej i finansowej z rosyjskimi spółkami naftowymi. Uważa ona, że wypowiedzi Trumpa zagrażają bezpieczeństwu narodowemu USA. Opowiada się za twardą polityką sankcji. To ona jest obecnie kandydatką pod wpływem establishmentu stojącego na straży interesów amerykańskich.