Jakóbik: Drugi gazoport? Najpierw zabezpieczmy pierwszy

18 listopada 2015, 13:45 Energetyka

KOMENTARZ

Terminal LNG w Świnoujściu, jeden ze zbiorników. Fot. PLNG

Wojciech Jakóbik

Redaktor naczelny BiznesAlert.pl

Premier RP Beata Szydło podczas expose na temat planów swojego rządu z 18 listopada zapowiedziała rozbudowę gazoportu w Świnoujściu i możliwość budowy kolejnego obiektu w okolicy Trójmiasta.

Premier RP nie podała szczegółów na temat rozważanej inwestycji. Nie wiadomo, czy chodzi o nowy gazoport stacjonarny, jak ten w Świnoujściu, czy pływający obiekt do skraplania gazu (FSRU), jak ów stacjonujący w porcie w litewskiej Kłajpedzie.

Budowa polskiego gazoportu to pomysł rządu Jarosława Kaczyńskiego zaprezentowany jeszcze w 2006 r. Natychmiast wybuchł też spór o to, gdzie obiekt miałby się znaleźć. W grę wchodziły Gdańsk i Świnoujście. Zarządy Portów Morskich w tych miastach przerzucały się argumentami świadczącymi na korzyść własnych lokalizacji. Politycy Prawa i Sprawiedliwości bronili Gdańska przed koalicyjną Ligą Polskich Rodzin, która chciała budowy gazoportu w Świnoujściu – na Ziemiach Odzyskanych istotnych dla jej elektoratu.

Od tego czasu na bok został odłożony pomysł umiejscowienia w Zatoce Gdańskiej okrętu do regazyfikacji (FSRU), czyli pływający gazoport – prawdopodobnie na poczet dostaw z szelfu norweskiego. Podobnie odbiera je obecnie Litwa, za pomocą FSRU w Kłajpedzie. Póki co polski projekt znajduje się na liście rezerwowej Programu Operacyjnego Infrastruktura i Środowisko. Odpowiedzialność za realizację projektu miałoby wziąć na siebie PGNiG, które w 2014 r. informowało, że jeszcze nie zakończyło niezbędnych badań dna morskiego w okolicy, w której miałby zacumować polski FSRU o potencjalnej przepustowości od 0,5 do 1,5 mld m3 rocznie. Infrastruktura w okolicach Trójmiasta jest przystosowana do magazynowania surowca z FSRU, który sam ma tu ograniczone możliwości. Pod Gdynią znajduje się magazyn PGNiG w Kosakowie, który został rozbudowany w 2014 r. do pojemności 119 mln m3 i ma zostać zwiększona do 2021 roku do 250 mln m3, a możliwe jest jej powiększenie nawet do 600 mln m3. Dopóki jednak rząd nie przedstawi szczegółów na temat nowego projektu, można jedynie spekulować. Nie wiadomo skąd miałby pochodzić gaz da nowego obiektu i czy stanowiłby on konkurencję dla terminala LNG. Nie wiemy również, czy pomysł uruchomienia nowego gazoportu koliduje z ponawianym przez obecną ekipę postulatem budowy gazociągu do Norwegii.

Natomiast rozbudowa obiektu świnoujskiego jest brana pod uwagę od początku realizacji projektu. Istnieje możliwość rozbudowy gazoportu o trzeci zbiornik i zwiększenia jego przepustowości z 5 do 7,5 mld m3. Polskie LNG i PGNiG podpisały memorandum na ten temat, ale ostateczna decyzja będzie należeć do polityków. Wypowiedź premier Szydło świadczyłaby o tym, że obiekt będzie zwiększał przepustowość. To dobra wiadomość z punktu widzenia bezpieczeństwa energetycznego, bo pozwoli na dalszy rozwój importu LNG przez Świnoujście.

Aby jednak zagwarantować bezpieczeństwo ekonomiczne projektu o tak dużej przepustowości, konieczne będzie działanie rządu, bo sam nie obroni się w konkurencji z tanim gazem z Rosji. Obecnie Polacy importują niecałe 10 mld m3 gazu z Rosji, 5 mld wydobywają sami, zużywając około 15 mld m3 surowca rocznie. Dostawy LNG od Qatargas mają stanowić dodatkowe 1,5 mld m3 rocznie. Z czegoś trzeba zatem zrezygnować, aby uniknąć przekontraktowania. Z punktu widzenia dywersyfikacji źródeł dostaw, najlepiej porzucić część gazu z Rosji. Jednak kontrakt długoterminowy uwzględnia klauzulę take or pay, która nakazuje opłacenie około 80 procent umówionego wolumenu bez względu na to, czy jest Polsce potrzebny.

Do czasu, gdy będzie możliwe zdjęcie z PGNiG tej obowiązkowej ilości kupowanej od Rosji (w 2022 r. kończy się umowa gazowa z Gazpromem), niezbędne będzie wprowadzenie mechanizmów wsparcia, jak socjalizacja kosztów – tzw. dodatek za bezpieczeństwo energetyczne w taryfie gazowej – za którą lobbuje ta spółka. Należy także zadbać o zwiększenie dostaw przez Świnoujście. W tym kontekście pomysł stworzenia alternatywnego punktu odbioru LNG tuż obok jest złym rozwiązaniem. Miejmy jednak nadzieję, że Premier RP przedstawi niebawem szczegóły zaproponowanego rozwiązania i pozwoli przeanalizować perspektywy z nim związane.