Jakóbik: Między słowami oficjeli leży oferta układu ws. Nord Stream 2

14 lipca 2016, 15:15 Energetyka

KOMENTARZ

Nord Stream AG

Wojciech Jakóbik

Redaktor naczelny BiznesAlert.pl

Rosyjskie zabiegi o zmianę stanowiska Słowacji w sprawie gazociągu Nord Stream 2 mogą przynieść skutek w czasie, gdy Bratysława obejmuje prezydencję w Unii Europejskiej. Czy szykowany jest układ zezwalający na dalszą ekspansję Gazpromu w Europie?

Wiceprzewodniczący Komisji Europejskiej ds. Unii Energetycznej Marosz Szefczovicz przedstawił warunek rozmowy o zgodzie na budowę kontrowersyjnego gazociągu Nord Stream 2.

Jak podaje agencja Bloomberg cytowana przez rosyjskie TASS i PRIME, podczas spotkania z dziennikarzami w Bratysławie z 13 lipca, Szefczovicz miał powiedzieć, że Komisji zależy na utrzymaniu tranzytu gazu przez Ukrainę.

– Unia Europejska uznaje utrzymanie tranzytu gazu przez Ukrainę za kluczowy warunek pragmatycznych negocjacji z Rosją na temat projektu Nord Stream 2 – powiedział Słowak. Jednocześnie wezwał strony zaangażowane w dyskusję na ten temat do „pragmatycznej dyskusji” na temat wolumenu, jaki może być przesyłany przez terytorium Ukrainy po 2019 roku, kiedy kończy się umowa tranzytowa z Gazpromem. Jego wypowiedź jest niekonkretna.

Kontrowersyjny projekt Nord Stream 2 zakłada budowę drugiego gazociągu przez Morze Bałtyckie, który połączyłby Rosję z Niemcami i umożliwił dostawy do 55 mld m3 gazu ziemnego rocznie. Krytycy projektu wskazują, że może posłużyć do marginalizacji Ukrainy w tranzycie i dalszej ekspansji rosyjskiego gazu na rynku Europy Środkowo-Wschodniej.

Wśród krytyków była Bratysława. Premier Słowacji Robert Fico złożył podpis pod listem państw Grupy Wyszehradzkiej, krajów bałtyckich i Rumunii, w którym przywódcy krytykowali projekt za jego niezgodność z prawem unijnym i celami Unii Energetycznej.  Zaapelowali o rygorystyczną ocenę projektu pod tym kątem. 1 lipca Słowacja przejęła prezydencję w Unii Europejskiej.

Chociaż Szefczovicz ma reprezentować wszystkie kraje członkowskie, to jest Słowakiem i na jego stanowisko może mieć wpływ Bratysława. Sygnał o gotowości do kompromisu może być odpowiedzią na rozmowy operatora słowackich gazociągów Eustream z rosyjskim Gazpromem, po których Słowacy zakomunikowali, że otrzymali zadowalające gwarancje ze strony Rosjan. Nie wiadomo, na czym one mają polegać. Komunikat spółki jest niekonkretny.

– Eustream omówił z przedstawicielami Gazpromu potencjalny wpływ dostaw gazu z Nord Stream 2 przez korytarz centralny do Europy środkowej – poinformowała spółka. – Eustream przyjął zapewnienia Gazpromu, że słowacki i czeski system przesyłowy będą wykorzystywane nawet, jeśli dojdzie do budowy gazociągu Nord Stream 2. Eustream wysoko ceni sobie zrozumienie obu stron odnośnie tego, że funkcjonalność punktu wejścia z Ukrainy na Słowację powinina zostać w pełni utrzymana także w wypadku realizacji projektu Nord Stream 2 – podali Słowacy.

Bratysławie prawdopodobnie najbardziej zależy na utrzymaniu zysków z tranzytu przez własne gazociągi, a dopiero w dalszej kolejności na utrzymaniu dostaw przez Ukrainę. W tym celu 13 lipca Słowacja i Bułgaria podpisały memorandum w sprawie budowy sieci połączeń gazowych Eastring, które mają połączyć Słowację z krajami Europy Środkowej i Bałkanami. Słowacy liczą na to, że kolejne memoranda podpiszą Rumunia i Węgry. Chociaż w deklaracjach podczas podpisania memorandum padał temat dostaw gazu kaspijskiego, bo Eastring można podłączyć do gazociągów Korytarza Południowego, to równie dobrze może on skorzystać z Korytarza Północnego, czyli sieci połączeń Nord Stream 2 z gazociągami niemieckimi (OPAL/EUGAL), czeskimi i słowackimi.

W tym kontekście należy rozpatrywać apel wiceprzewodniczącego Szefczovicza o „realistyczną ocenę” potencjału tranzytowego Ukrainy po 2019 roku. Jeżeli Czechy, Słowacja i Węgry będą zaopatrywać się przez Eastring z Nord Stream 2 (albo z regionu kaspijskiego), zapotrzebowanie na dostawy przez Ukrainę zmniejszy się niezależnie od woli polityków. Warto także patrzeć na wypowiedź słowackiego komisarza w kontekście warunków zgody na Nord Stream 2 wysuwanych przez Niemcy. Oczekują oni (ustami kanclerz Angeli Merkel), że Nord Stream 2 będzie zgodny z prawem unijnym, nie obniży dostaw do krajów Europy Środkowo-Wschodniej, a także nie zagrozi tranzytowi przez Ukrainę. Pierwszy warunek można zrealizować poprzez dostosowanie projektu do prawa antymonopolowego. Drugi jest do spełnienia, bo gaz do krajów Europy Środkowo-Wschodniej może docierać częściowo przez Nord Stream 2, a częściowo przez Ukrainę. Trzeci warunek jest niekonkretny, tak jak komunikat Eustreamu i wypowiedź Szefczovicza. Nikt nie mówi o tym, na jakim poziomie powinien zostać utrzymany tranzyt przez kraj Bohdana Chmielnickiego. Odpowiedzi udzielił podczas Międzynarodowego Forum Ekonomicznego w Petersburgu prezes Gazpromu, który powiedział, że od 2020 roku przesył gazu przez Ukrainę spadnie do 10-15 mld m3 rocznie. Czyżby przewidział układ w tej sprawie?

Między słowami wspomnianych oficjeli leży propozycja kompromisu w sprawie Nord Stream 2. Może ona polegać na tym, że tranzyt przez Ukrainę zostanie utrzymany na minimalnym dopuszczalnym przez strony kompromisu poziomie. Argumentem za jego zmniejszeniem będą układy między Gazpromem a operatorami i odbiorcami w Europie Środkowo-Wschodniej. Realizacja takiego scenariusza byłaby sygnałem o tym, że kraje europejskie wybierają intratny biznes z Gazpromem z pogwałceniem długofalowych celów polityki europejskiej, na czele z dywersyfikacją źródeł dostaw gazu. Byłoby to także zagrożenie dla Polaków, którzy musieliby wybierać między zgodą na bierne palenie rosyjskim gazem z Nord Stream 2 i porzucenie nowych projektów dywersyfikacyjnych, jak Korytarz Norweski, albo realizacja ich wbrew rosnącej konkurencji ze strony rosyjskiego gazu płynącego do nas z Niemiec, Czech i Słowacji. Politycy przeciwni Nord Stream 2 mogą jeszcze działać, aby wykluczyć taką możliwość.