Jakóbik: Polacy potrzebują narzędzi do obrony interesów w Brukseli

1 kwietnia 2016, 07:30 Energetyka

KOMENTARZ

Wojciech Jakóbik

Redaktor naczelny BiznesAlert.pl

Polacy potrzebują narzędzi lobbingowych do obrony swych interesów w Brukseli. W innym wypadku profesjonalizacja działań Gazpromu i innych firm o interesach odmiennych od naszych zwyciężą na płaszczyźnie informacyjnej.

Przykładem jak nieudane mogą być działania w ramach istniejących w Europie instytucji są regularnie przegrywane przez Polaków głosowania w organizacjach jak Eurogas i Euroelectric. Prezes pierwszej z organizacji regularnie udziela wsparcia werbalnego szkodliwemu dla Polski projektowi Nord Stream 2.

– Projekt Nord Stream 2 nie przeciwstawia się, lecz wspiera wspólną politykę energetyczną Unii Europejskiej, ponieważ dostarczane do Niemiec błękitne paliwo może trafić do Europy Wschodniej po konkurencyjnej cenie – stwierdził 26 października zeszłego roku prezes stowarzyszenia Eurogas Gertjan Lankhorst. Zrzesza ono największe spółki gazowe w Europie, w tym polskie PGNiG. – Eurogas nie przedstawił żadnego oficjalnego stanowiska w sprawie Nord Stream2, gdyż stowarzyszenie nie komentuje poszczególnych projektów, w które zaangażowani są jego członkowie. Dlatego wypowiedź prezesa stowarzyszenia traktujemy jako jego prywatną opinię – skomentowało dla BiznesAlert.pl kilka dni później tę informację PGNiG.

Druga organizacja promuje ambitną politykę klimatyczną, co jest niezgodne z interesem polskich koncernów energetycznych, których przedstawicielstwo, czyli Polski Komitet Energii Elektrycznej, przegrywa głosowania.

Zdaniem Eurelectric po szczycie w Paryżu konieczne jest utrzymanie tempa zmian. – Unia Europejska powinna wesprzeć szybkie wdrożenie porozumienia paryskiego i zdeklarowania się przez kraje odnośnie ich kontrybucji – piszą autorzy listu organizacji z 1 marca tego roku. – Powinna także zapewnić szybkie wdrożenie ram polityki energetyczno-klimatycznej do 2030 roku, co jest w interesie wszystkich obywateli Europy i pozwoli zrealizować wyznaczone cele w sposób efektywny i tani. – Europejski sektor elektroenergetyczny mocno wierzy w to, że dekarbonizacja jest kluczowa dla zapewnienia długoterminowej równowagi światowej gospodarki – czytamy. Eurelectric wzywa do zwiększenia ambicji na rzecz dekarbonizacji w pakiecie klimatycznym do 2030 roku i w perspektywie 2050 roku. Domaga się również wzmocnienia unijnego systemu handlu emisjami EU ETS do 2030 poprzez usunięcie nadwyżki z rynku, co ma zapewnić reforma rezerwy stabilności rynkowej (MSR).

Dementi prezesa Polskiego Komitetu Energii Elektrycznej Marka Woszczyka pojawiło się błyskawicznie. – W swoim apelu EURELECTRIC nawołuje do podjęcia działań zmierzających do zaostrzania celów redukcji emisji CO2. Tymczasem stanowisko PKEE w tej sprawie jest całkowicie odmienne i od wielu lat konsekwentnie prezentowane na europejskim forum. PKEE zdecydowanie sprzeciwia się wszystkim inicjatywom mającym na celu zwiększenie cen uprawnień do emisji CO2. Z uwagi na fakt, że węgiel pochodzący w 100 proc. z polskich kopalni, stanowi znaczącą część miksu energetycznego Polski, podwyższenie cen uprawnień do emisji CO2 oznaczałoby osłabienie konkurencyjności polskiej gospodarki – napisał w komentarzu dla BiznesAlert.pl.

Tylko co z tego, że nasze firmy odetną się w polskim medium od stanowiska organizacji, do których należą? W przeciwieństwie do Niemców i innych nacji, Polacy nie są prawie obecni w mediach czytanych w Brukseli, jak Politico czy EU Observer, gdzie często pojawiają się materiały krytyczne wobec Polski. Publikacja dementi w polskojęzycznych mediach ma mniej więcej taki sam efekt, jak publikowanie ich na stronach ministerstwa spraw zagranicznych. Incydentalne zakupy artykułów sponsorowanych także nie odniosą oczekiwanego skutku. Polskie firmy muszą mieć wpływ na debatę tam, gdzie powstaje europejska polityka energetyczno-klimatyczna. A tam trwa zajadła rywalizacja, co widać na przykładzie naszych wschodnich kolegów, którzy są w jeszcze gorszej sytuacji.

Naftogaz ogłosił przetarg na zapewnienie wsparcia w polityce informacyjnej odnośnie strategicznych elementów działalności firmy. Zleceniobiorca miałby pomóc w kontaktach z ekspertami, przedstawicielami instytucji amerykańskich i unijnych.

Ukraiński rynek gazu integruje się z Europą w ramach Wspólnoty Energetycznej. Sprawia to, że relacje z rosyjskim Gazpromem będą musiały zostać dostosowane do wymogów prawa unijnego. Ma także doprowadzić do inwestycji zachodnich w ukraiński sektor.

Firma odpowiedzialna za politykę informacyjną będzie wspierać Naftogaz poprzez organizację spotkań, ich promocję, wprowadzanie przedstawicieli ukraińskiego koncernu na najważniejsze wydarzenia branżowe z punktu widzenia jego interesu. Będzie także odpowiedzialna za kontakt z mediami i konferencje prasowe. Ma również publikować regularne raporty z działań podejmowanych przez Naftogaz.

Przetarg to element reformy zarządzania Naftogazem podyktowanej przez unijne prawo dla sektora energetycznego, które Ukraina wdraża jako członek Wspólnoty Energetycznej. W ramach procesu postępuje liberalizacja rynku gazu, sposobu zarządzania infrastrukturą przesyłową i zmian właścicielskich. Ukraińskiej spółce trudno przebić się z przekazem w Brukseli, szczególnie biorąc pod uwagę miliardowe wydatki Gazpromu na lobbing przeciwko interesom ukraińskim. Nowa forma współpracy z firmą zewnętrzną ma to zmienić.

Polacy także powinni zainwestować w tworzenie polityki informacyjnej w administracyjnej stolicy Unii Europejskiej. Być może należałoby powołać jeden organ odpowiedzialny za monitoring stanu gry i promocję polskiego punktu widzenia. Być może potrzebne jest kilka wyspecjalizowanych jednostek. To kwestia do rozstrzygnięcia.

Jeżeli jednak rząd RP, który postanowił siłować się z polityką klimatyczną i Nord Stream 2, chce działać efektywnie, potrzebuje nowych narzędzi. Konkurenci już je mają i nie zamierzają na nich oszczędzać.