Jakóbik: Rosja używa ekologów do uderzenia w Polskę i NATO

24 kwietnia 2017, 16:30 Bezpieczeństwo

Projekt przekopu przez Mierzeję Wiślaną budzi obawy Rosji. Dowodzi tego akcja przeciwko jego realizacji – pisze Wojciech Jakóbik, redaktor naczelny BiznesAlert.pl

fot. Ministerstwo Gospodarki Morskiej i Żeglugi Śródlądowej

Uderzenie w Polskę

W lutym 2017 roku Sejm RP przyjął ustawę o budowie nowej drogi wodnej łączącej Zatokę Gdańską z Zalewem Wiślanym poprzez przekop przez Mierzeję Wiślaną. Projekt ma kosztować 880 mln złotych i protestują przeciwko niemu ekolodzy. Co ciekawe posłowie w parlamencie są zgodni, że projekt jest potrzebny z punktu widzenia rozwoju portu w Elblągu i działań Rosji, która ogranicza możliwość wykorzystania dostępu przez Cieśninę Pilawską. Przeciwko opowiedział się Stefan Niesiołowski z koła poselskiego Europejskich Demokratów. Obawia się wpływu inwestycji na ptasie rezerwaty w okolicy. Sprzeciwiają się jej także mieszkańcy Krynicy Morskiej.

Polska Agencja Prasowa przypomina, że Port Elbląg jest największym portem Zalewu Wiślanego i najbliższym unijnym portem, obsługującym przewozy do Kaliningradu i Bałtyjska. Leży 40 km od granicy z rosyjskim obwodem kaliningradzkim, a jedyny bezpośredni dostęp do Morza Bałtyckiego możliwy jest przez Cieśninę Pilawską kontrolowaną przez Rosję.

Być może z tego powodu przeciwko planom polskiego rządu protestują rosyjskie władze. Co ciekawe, mają z nimi współpracować ekolodzy. W 2016 roku przeciwko projektowi protestował polski Greenpeace. Jego aktywiści w Rosji byli natomiast prześladowani w Rosji za to, że krytykowali projekt budowy gazociągu Nord Stream 2, który w ich przekonaniu zagraża Rezerwatowi Kurgalskiemu w Zatoce Fińskiej. Z moich informacji wynika, że część aktywistów uciekła przed prześladowaniami właśnie do Polski. W przypadku przekopu przez Mierzeję Wiślaną, który w przeciwieństwie do Nord Stream 2 nie służy interesom Rosji, jej władze zmieniają stosunek do ekologów.

– Celowość gospodarcza polskiego projektu jest znikomo mała — uważa pełniący tymczasowo obowiązki gubernatora obwodu kaliningradzkiego Anton Alichanow cytowany przez propagandowy Sputnik. – Naszym zdaniem jest to inicjatywa o charakterze wyłącznie politycznym, ewentualnie posiadająca nawet jakieś podwójne podłoże — wojskowe czy geostrategiczne.

– Ponadto, kanał przez Mierzeję Wiślaną może wyrządzić szkody nie tylko ekologii Zatoki Kaliningradzkiej, lecz również gospodarce obwodu. Woda w naszej zatoce jest bardziej słodka, jest tam oddzielny system ekologiczny, dość poważnie traktujemy rozwój aktywnego rybołówstwa w strefie przybrzeżnej. Jest to branża dotowana i w ostatnich latach rozwijała się bardzo dobrze. Dla naszych rybaków to także może stać się szkodliwym czynnikiem, jeśli zasolenie wody będzie w jakiś sposób się zmieniać. Możemy ponieść przez to również straty gospodarcze — wyjaśnił Anton Alichanow cytowany przez Sputnika.

Tymczasowy gubernator obwodu kaliningradzkiego zapowiedział w Radio Rossii, że „grupa robocza przygotuje szkic apelu rządu Kaliningradu do władz Federacji Rosyjskiej, w którym poinformują o planach strony polskiej związanych z budową kanału nawigacyjnego. Wezwie polską stronę do wypełnienia standardów obecnie istniejącej, międzynarodowej legislacji środowiskowej i dwóch konwencji międzynarodowych – helsińskiej oraz z Espoo – powiedział. Przekonuje, że rosyjscy ekolodzy wielokrotnie składali pisemne prośby o informację na temat przekopu, ale nie dostali odpowiedzi.

Gazociąg Nord Stream 1 powstał w zgodzie z przepisami o ochronie środowiska. Podobnie może być w przypadku drugiego gazociągu z Rosji do Niemiec. Także przekop przez Mierzeję Wiślaną może prawdopodobnie zostać zrealizowany przy dochowaniu tych standardów. Są jednak one tylko narzędziem w grze o wpływ Rosji w obszarze byłych republik sowieckich i Układu Warszawskiego. Kiedy standardy przeszkadzają projektowi Nord Stream 2, ekolodzy trafiają do więzień. Kiedy mogą posłużyć do zablokowania polskiego projektu, są oni zapraszani do współpracy z władzami.

Greenpeace: Nord Stream 2 zagraża ekosystemowi Zatoki Fińskiej

Z tego względu polski rząd musi zadbać o najwyższą dbałość standardów ekologicznych przy realizacji przekopu. Przykład budowy terminala LNG w Świnoujściu, do którego gazociąg przeprowadzono przez Woliński Park Narodowy przy dochowaniu wszystkich regulacji środowiskowych pokazuje, że to możliwe. Należy wybić z rąk Rosji argument ekologiczny. Warto zrobić to szczególnie dlatego, że w przyszłości może posłużyć także krytyce projektu Baltic Pipe, a szerzej Korytarza Norweskiego.

Uderzenie w NATO

Sprawę apelu władz Kaliningradu do Moskwy komentuje dziennikarz Tomasz Omański prezentowany w Sputniku jako niezależny, ale reprezentujący Polskie Centrum Kultury w Kaliningradzie. Jego instytucja współpracuje z agencją Interfax w Rosji i portalem Kresy.pl w Polsce. Sugeruje on, że przekop przez Mierzeję może być pretekstem do zwiększenia obecności NATO na Morzu Bałtyckim. – Wydaje mi się, że mamy do czynienia z pewnymi aspektami militarnymi – mówi rosyjskiemu organowi propagandowemu.

– Mam na myśli po pierwsze to, że oficjalnie, jak podają polskie media, w Elblągu ma stacjonować dowództwo wojsk NATO na tzw. Wschodniej Flance. Nie jest to żadną tajemnicą, że wojska amerykańskie są obecne w tym regionie — w Orzyszu na Mazurach w odległości 130 km od granicy z obwodem kaliningradzkim, no i w Elblągu również będą stacjonować Amerykanie. Być może wcale nie o lotniskowce chodzi, lecz o jakieś lżejsze wojskowe jednostki pływające. I samo wyjście z Elbląga bezpośrednio do morza jest ważne – stwierdza Omański w Sputniku.

W Polsce i krajach bałtyckich mają stacjonować jednostki NATO w ramach inicjatywy tzw. wschodniej flanki, czyli działań na rzecz ponownego zapewnienia sojuszników o wiarygodności gwarancji bezpieczeństwa Sojuszu poprzez umieszczenie w krajach bałtyckich i Polsce wielonarodowych jednostek wojskowych. Chodzi o cztery batalionowe grupy bojowe. Decyzja w tej sprawie zapadła na szczycie NATO w Warszawie z 2016 roku. W Polsce będą stacjonować m.in. siły amerykańskie.

Spekulacje na temat wzmocnienia wschodniej flanki mogą służyć budowie nieufności społeczeństwa polskiego wobec sojuszniczych wojsk stacjonujących w ramach inicjatywy w Polsce i krajach bałtyckich. O ryzyku pojawienia się prowokacji przeciwko obecności Amerykanów i innych nacji w ramach wzmacniania flanki informuje także Dania. Duński wywiad informuje, że możliwa jest rekrutacja z wykorzystaniem agentów i prowokacji seksualnych w celu zdyskredytowania obecności wojska duńskiego w krajach objętych wzmocnieniem.

Jak informowałem w BiznesAlert.pl, również rosyjski projekt Nord Stream 2 może posłużyć do uderzenia we Wschodnią Flankę, w tym przypadku poprzez wykorzystanie baz sprzętowych na Morzu Bałtyckim do prowokacji, być może wojskowych, przed czym ostrzega Łotwa.

Łotwa sprzeciwia się kontrowersyjnemu projektowi Nord Stream 2. Minister spraw zagranicznych tego kraju tłumaczy, że inwestycja może posłużyć do zakamuflowanych działań rosyjskiego wywiadu. Według ministra spraw zagranicznych Estonii Edgarsa Rinkevicsa wsparcie projektu Nord Stream 2, który „jest w interesie Rosji i zagraża bezpieczeństwu narodowemu Łotwy, na pewno nie jest w jej interesie”.

Zdaniem ministra łotewskie terytorium może zostać wykorzystane do działań wywiadowczych, może utrudnić szybką reakcję na ewentualne zagrożenia i rozwój infrastruktury obronnej sił sojuszniczych w kraju. Z tego względu Rinkevics dementuje informacje niektórych mediów, że Łotwa zamierza udostępnić swe porty inwestycji Nord Stream 2. Podkreśla, że Ryga jest przeciwko projektowi, ponieważ poparcie krajowe dla niego byłoby niezgodne z zasadami jej polityki zagranicznej, która celuje we współpracę Unii Europejskiej i NATO w regionie, a w ramach której te podmioty planują projekty infrastrukturalne i rozwojowe dużej skali. Chodzi prawdopodobnie o Wschodnią Flankę.

Polska musi reagować na propagandę

Polskie władze muszą reagować na rosyjską propagandę przeciwko Mierzei Wiślanej, za Nord Stream 2 i uderzającej we wzmocnienie wschodniej flanki. Okazuje się, że te sprawy są ze sobą ściśle powiązane. Z tego powodu podtrzymuję swój apel z czasu szczytu NATO w Warszawie. Sojusz musi zająć się projektem Nord Stream 2 jako zagrożeniem dla bezpieczeństwa krajów członkowskich. Jest to także narzędzie prowadzenia polityki zagranicznej Rosji, potencjalne źródło jej dochodów i wpływów politycznych w Europie Środkowo-Wschodniej.

Jakóbik: Nord Stream 2 zagraża NATO