Jakóbik: Rosjanie badają na Litwie granicę nieinterwencji Brukseli

4 maja 2015, 14:31 Energetyka

KOMENTARZ

Wojciech Jakóbik

Redaktor naczelny BiznesAlert.pl

Litwa oskarżyła rosyjskie okręty wojenne o zakłócanie budowy podmorskiego połączenia elektroenergetycznego łączącego ten kraj ze Szwecją i mającego zmniejszyć jego zależność od dostaw energii z Rosji. Rosyjski okręt nielegalnie zmusił szwedzki statek kładący kabel NordBalt do zmiany kursu – informuje Wilno. Podaje, że podobne incydenty wydarzyły się 29 marca, 10 i 24 kwietnia. Litewskie ministerstwo spraw zagranicznych zgłosiło problem w NATO. Rosjanie przekonywali, że teren z którego wypłoszono szwedzki statek miał posłużyć do rosyjskich ćwiczeń wojskowych.

Litwini wezwali rosyjskiego ambasadora, aby wyrazić „zdecydowany sprzeciw” wobec „zakłócania pokojowej żeglugi”. Sztokholm poparł stanowisko Wilna i uznał incydenty za „nieakceptowalne”. Był minister spraw zagranicznych Szwecji Carl Blidt zasugerował na Twitterze, że Rosjanie mogą chcieć spowolnić budowę NordBalt.

Stanowisko Szwedów jest jednak rozczarowujące. MSZ szwedzki podkreślił, że działanie rosyjskiej marynarki nie jest sprzeczne z prawem międzynarodowym. Szwecja ma rozmawiać na temat incydentu bezpośrednio z rosyjskimi władzami. Natomiast Wilno przekonuje, że działalność Rosjan w jego wyłącznej strefie ekonomicznej jest niezgodne z Konwencją o Prawie Morza ONZ. Litewski operator Litgrid uspokaja, że projekt nie jest zagrożony.

Połączenie ma zapewnić dostęp krajów bałtyckich do nordyckiego rynku energii elektrycznej. Od zamknięcia przestarzałej elektrowni jądrowej Ignalina Litwa jest importerem energii. Ze względu na odcięcie systemów elektroenergetycznych państw bałtyckich od Unii Europejskiej, pozostają one nadal wyspą energetyczną odbierającą dostawy energii z Rosji.

Jeśli jednak Rosjanie będą dalej spowalniać NordBalt, istnieje alternatywa – w Polsce. Szwedzkie połączenie jest istotne głównie ze względu na możliwość połączenia Bałtów z siecią elektroenergetyczną w Europie, podobnie jak polski LitPol Link. Projekt ma zostać ukończony w grudniu 2015, a jego celem jest domknięcie tzw. Pierścienia Bałtyckiego, sieci połączeń elektroenergetycznych otaczających rejon Morza Bałtyckiego i wyeliminowanie istniejących „wysp energetycznych” na wewnętrznych rynkach energetycznych Unii Europejskiej. Trzy kraje bałtyckie – Litwa, Łotwa i Estonia – zostaną podłączone do sieci energetycznej Europy Kontynentalnej. Dojdzie także do synchronizacji systemów. Systemy pracują obecnie na różnym napięciu – Polacy przy 400 kV a Litwini, jak Rosjanie według standardu IPS/UPS, przy 330 kV. Dzięki wstawce konwerterowej litewski, a z nim bałtycki system, zostanie zsynchronizowany z unijnym. Litwini liczą na zwiększanie przepustowości łącza, za czym aktywnie lobbują w Warszawie.

Komisja Europejska nie może pozwolić na działania Rosjan na granicy prawa jak opisywane powyżej. Mogą być one elementem wojny hybrydowej w energetyce, podobnie jak ograniczanie dostaw gazu do krajów europejskich w celu unieszkodliwienia rewersów na Ukrainę. Takie działania nie są aktem wojny, ale uderzają w bezpieczeństwo krajów unijnych. Za ich pomocą Rosjanie badają granicę nieinterwencji Brukseli i – prawdopodobnie – będą chcieli ją przesuwać. Rosjanie chcą także rozmiękczyć postawę Szwecji, która oprócz Polski jest postrzegana jako zwolennik zdecydowanych działań wobec rosyjskiej agresji w Europie. Należy zatem spodziewać się, że jeśli incydent NordBalt pozostanie bez odpowiedzi, to pojawią się kolejne.

Więcej o wojnie hybrydowej w energetyce