Jakóbik: Trójmorze to nie Międzymorze a Trump być może pomoże

6 lipca 2017, 07:31 Energetyka

W chaosie informacyjnym poprzedzającym wizytę prezydenta USA Donalda Trumpa na szczycie Trójmorza w Polsce powstało tyle przekłamań uderzających w tę inicjatywę, że zdecydowałem się na krótki tekst publicystyczny porządkujący fakty – pisze Wojciech Jakóbik, redaktor naczelny BiznesAlert.pl

Donald Trump. Fot. Flickr
Donald Trump. Fot. Flickr

Dziennikarze państwowych i prywatnych mediów nie widzą różnicy między piłsudczykowskim Międzymorzem a Trójmorzem według koncepcji Kancelarii Prezydenta Andrzeja Dudy. To pierwsze to przedsięwzięcie geopolityczne, pomysł stworzenia antyrosyjskiej federacji, które ze względu na niechęć krajów Europy Środkowo-Wschodniej do II Rzeczpospolitej nigdy nie zostało zrealizowane. To drugie to inicjatywa biznesowa, nieskierowana przeciwko komukolwiek.

W odpowiedzi na moje pytanie o różnice między obiema koncepcjami sprawę dobrze wyłuszczył Bartosz Wiśniewski z Polskiego Instytutu Spraw Międzynarodowych. – To nie jest inicjatywa, która miałaby ambicje harmonizacji polityki zagranicznej. Tutaj rzeczywiście mówimy o tym, jak infrastruktura może służyć jednolitemu rynkowi. To służy bezpieczeństwu, któremu służy rynek – mówił Bartosz Wiśniewski z Polskiego Instytutu Spraw Międzynarodowych, zaznaczając, że ważna jest rozbudowa połączeń na osi Północ-Południe.

Trójmorze ma doprowadzić do usunięcia niedorozwoju infrastrukturalnego w Europie Środkowo-Wschodniej. Chodzi o zebranie obliczonych przez PwC 615 mld dolarów na nowe projekty strategiczne, jak gazociągi Korytarza Gazowego Północ-Południe, Rail Baltica czy Via Carpathia. Kraje regionu mogą wspólnie walczyć o środki unijne na ten cel.

To kolejne zaprzeczenie tezy o antyunijnym charakterze inicjatywy. Jest ona dedykowana krajom Unii Europejskiej i ma wspierać działania Komisji Europejskiej, której zależy na realizacji powyższych inicjatyw. Przedsięwzięcie geopolityczne nie utrzymałoby w grupie państw zaangażowanych Austrii, Czech i Węgier, które w dużym uproszczeniu są prorosyjskie w swej polityce zagranicznej.

W ich realizacji mogą pomóc Stany Zjednoczone, które za pośrednictwem prezydenta Donalda Trumpa, który będzie przemawiał w Warszawie, mogą wyrazić wsparcie polityczne i dać pozytywny sygnał dla amerykańskiego biznesu. Nie bez powodu minister spraw zagranicznych RP Witold Waszczykowski zapowiedział, że w przyszłym roku może odbyć się szczyt biznesowy Polska-USA. To tam mogą zapadać decyzje.

Ze względu na to, że Trójmorze nie może przerosnąć swych ograniczeń, nie należy spodziewać się przełomowych kontraktów na szczycie w Warszawie. Bartosz Wiśniewski przypomniał, ż e w delegacji Donalda Trumpa nie ma przedstawicieli biznesu. Wewnątrz Trójmorza można liczyć na kontrakty, jak umowy operatorów i firm zajmujących się infrastrukturą od Polski po Chorwację. To one posłużą dalszemu sieciowaniu regionu Europy Środkowo-Wschodniej. Nie będzie jednak stanowisk politycznych, na przykład na temat Rosji, chyba, że polskiej dyplomacji udało się osiągnąć ten prawie niemożliwy cel.

Jednak ze względu na nieprzewidywalność obecnego lokatora Białego Domu należy liczyć się z jednej strony z krytyką polityki wewnętrznej Polski w zakresie sądownictwa, ale z drugiej powtórzenia opinii krytycznych pod adresem Rosji. Trump może wysłać sygnał poparcia politycznego dla rozwoju dostaw LNG z USA do Polski i krajów regionu, bo to biznes, którym chce napędzać gospodarkę amerykańską zgodnie z programem America First. Może także skrytykować kontrowersyjny gazociąg Nord Stream 2.

Warto także odnieść się do tezy, że Trójmorze niesłusznie pomija Ukrainę. Ze względu na te same ograniczenia, które nie pozwalają zmieścić w inicjatywie postulatów politycznych, projektanci sojuszu trzech mórz unikali jak ognia sprawy ukraińskiej. Polska artykułuje swój sprzeciw wobec agresji rosyjskiej w tym kraju na innych forach. Trójmorze ma pomóc integrować infrastrukturalnie kraje unijne.

W ten sposób koncepcja Trójmorza mogłaby zostać uznana za bardziej realistyczną niż idealistyczne Międzymorze. Chłodne głowy w Kancelarii Prezydenta liczą się z ograniczeniami i nie ruszają z cudzymi szablami na Moskwę. Chcą pozwolić krajom regionu razem zarabiać, co za dekady przełoży się być może i na silniejszą współpracę polityczną.

Projekt Trójmorza to realizacja m.in. mojego postulatu, aby rozpocząć integrację regionu od wspólnych biznesów. Pisałem o tym w kontekście państw Międzymorza. Okazuje się, że przeskalowane Trójmorze mogłoby posłużyć do realizacji tego celu, nie wbrew Unii Europejskiej, ale za jej wsparciem. Prezydent USA w Warszawie może pomóc dobrym słowem i zachętą dla amerykańskich inwestorów.

Jakóbik: Międzymorze musi być dobrym biznesem