Jakóbik: Trump może zrzucić bombę naftową na rynek

23 maja 2017, 10:00 Energetyka

Jak donosi Washington Post, prezydent USA Donald Trump ma receptę na problemy budżetowe. W projekcie budżetu na 2018 rok proponuje sprzedaż połowy Strategicznej Rezerwy Ropy. Pozwoliłoby to na zmniejszenie deficytu o 16,6 mld dolarów. Jednocześnie jednak uderzyłoby w cenę surowca na giełdach poprzez wzrost podaży – pisze redaktor BiznesAlert.pl, Wojciech Jakóbik.

Donald Trump, fot. flickr.com/GageSkidmore

Według danych z 12 maja w rezerwie spoczywało 688,1 mln baryłek ropy naftowej, która wystarczyłaby na pokrycie 141 dni importu amerykańskiego. Propozycja trafiła do dziennikarzy w ramach długiej listy rozwiązań, które chce zaproponować administracja Trumpa. Sprzedaż miałaby się odbywać stopniowo. W 2018 roku miałaby zapewnić pół mld dolarów przychodu do budżetu, by sięgnąć w sumie 16 mld dolarów w ciągu dekady. Konserwatywna Heritage Foundation sugeruje sprzedaż całej rezerwy w dwa, trzy lata. O ewentualnej sprzedaży zdecyduje Kongres.
Rezerwa została wprowadzona w grudniu 1975 roku w odpowiedzi na kryzys dostaw z Bliskiego Wschodu w wyniku embarga na sprzedaż do USA wprowadzonego przez kraje arabskie z kartelu OPEC. Obecnie mogłaby posłużyć do łagodzenia efektów ewentualnego konfliktu zbrojnego na Bliskim Wschodzie lub blokady dostaw przez Cieśninę Hormuz. Jednak ze względu na rosnące wydobycie ropy łupkowej w USA rośnie grono zwolenników porzucenia rezerwy.

Zakładając jednak, że doszłoby do stopniowej sprzedaży połowy rezerw, z rynku znikłyby około 344 mln baryłek w dekadę, a zatem średnio 34 mln baryłek rocznie i 2,8 mln miesięcznie, czyli 93 tysiące baryłek dziennie. Tymczasem kraje-sygnatariusze porozumienia naftowego zdejmują z rynku 1,8 mln baryłek na dzień. Ma ono doprowadzić do podwyżki cen surowca i poprawy kondycji ich budżetu. Producenci ropy łupkowej ze Stanów mają w czerwcu zwiększyć wydobycie o 122 tysiące baryłek dziennie do 5,401 mln baryłek.

Oznacza to, że ewentualna decyzja o wypuszczeniu połowy rezerw amerykańskich na rynek może mieć umiarkowany, ale utrzymujący się wpływ na ceny surowca. W połączeniu z rosnącym wydobyciem ze złóż łupkowych w USA będzie czynnikiem niwelującym efekty spadku podaży wywołane porozumieniem naftowym. W tym świetle należy rozpatrywać rozmowy o możliwości pogłębienia zobowiązań w ramach porozumienia zapowiadane na szczyt kartelu OPEC i pozostałych 11 sygnatariuszy układu. Jednak ze względu na czynnik amerykański wiara w skuteczność porozumienia topnieje i nie wiadomo czy przez to będzie możliwe zwiększenie jego ambicji.