Jakóbik: Polski węgiel może przetrwać megatrendy, ale musi się odchudzić

14 kwietnia 2016, 10:00 Energetyka

KOMENTARZ

Wojciech Jakóbik

Redaktor naczelny BiznesAlert.pl

Lekcja z upadku amerykańskiego giganta branży węglowej potwierdza zasadność apeli ekspertów do polskiego rządu. Spółki węglowe mogą przetrwać tylko dzięki daleko idącym programom oszczędnościowym i inwestycjom w poprawę efektywności.

Gigant węglowy Peabody Energy zwrócił się do rządu USA o pomoc finansową, tłumacząc się bezprecedensowo złą sytuacją na rynku węgla. Firma wnioskuje o ogłoszenie bakructwa.

Powodem problemów ma być spowolnienie gospodarcze w Chinach, które moderuje ich zapotrzebowanie na węgiel i wpływa na obniżenie cen tego surowca na światowych rynkach. Inna przyczyna to rosnąca konkurencja ze strony gazu łupkowego. Stopniowo zastępuje on węgiel w wytwórstwie energii elektrycznej w Stanach Zjednoczonych. Obciążeniem dla Peabody jest także dług na 5,2 mld dolarów za zakup australijskiego Macarthur Coal w 2011 roku. Kiedy doszło do transakcji, ceny węgla były windowane przez szybki wzrost Chin. Amerykanie przeliczyli się jednak, pragnąc zdominować eksport do Państwa Środka. Okazało się, że jego wzrost spowalnia, a zapotrzebowanie na węgiel nie spełnia oczekiwań.

Peabody ma zatrzymać pracę części kopalni i wycofać akcje z giełdy NYSE. Od 2008 roku, kiedy papiery firmy były najdroższe, straciły już 99 procent wartości. W czerwcu 2015 zawieszono wypłatę dywidend. Na mocy amerykańskiego prawa firma ubiega się o ochronę rządu. Pozwala ona na transakcję wymiany długu na aktywa spółki (debt for equity swap). Po spłacie dług Peabody może wrócić do normalnej działalności. W Financial Times pojawił się przykład Alliance Resources, która to spółka po istotnych oszczędnościach zdołała obniżyć zadłużenie i obecnie notuje zyski, wypłacając regularne dywidendy akcjonariuszom.

Firma ma chlubną historię. Została założona przez Francisa Peabody w latach 80’ dziewiętnastego wieku. Do tej pory była to największa firma węglowa na świecie notowana na giełdzie. Firma nie poddaje się dekoniunkturze na rynku węgla. Zamierza poprawiać standardy i efektywność wydobycia. Chce także zainwestować w rekultywacje terenów zniszczonych wydobyciem. Zamierza wydać na ten cel 1,5 mld dolarów.

Trudno będzie jej jednak przełamać trend. Porozumienie paryskie z listopada 2015 roku potwierdziło wolę odchodzenia przez kraje świata od energetyki węglowej. W USA dodatkowym ograniczeniem jest rewolucja łupkowa wspomniana wyżej. Mimo to Peabody liczy na dalszy rozwój. Wskazuje, że wytwórstwo energii elektrycznej z węgla stanowi obecnie 40 procent światowej produkcji i ma pozostać ważnym źródłem energii przez wiele dekad.

– To bardzo skomplikowany obrazek – mówi Daniel Yergin, historyk sektora energetycznego i autor popularnych książek o rozwoju branży. – Elektrownie węglowe w USA będą nadal wyłączane, ale węgiel pozostanie źródłem energii elektrycznej. Chińskie plany, chociaż uwzględniają rozwój odnawialnych źródeł nadal zakładają wzrost konsumpcji węgla – wskazuje ekspert.

Istnieje zatem szansa, aby i w Polsce chronicznie zadłużone spółki węglowe znalazły swoje miejsce na rynku. Muszą jednak pozbyć się zbędnego balastu. Oznacza to nieuchronnie zamknięcie trwale nierentownych zakładów. Inwestycje w zwiększenie efektywności wydobycia wiążą się zaś z koniecznością redukcji zatrudnienia. Co pokazał audyt w Kompanii Węglowej, jest tutaj duże pole do działania. Niezależnie od tego, co uda się Polsce uzyskać w negocjacjach kształtu nowego pakietu klimatycznego Unii Europejskiej, zgodziliśmy się na jego realizację. Megatrendy europejskie będą nadal niekorzystne dla energetyki węglowej. Być może niezbędne będzie wsparcie państwa za pomocą rynku mocy. Komisja Europejska bada w jaki sposób wprowadzić taki mechanizm bez szkody dla rynku.

Ograniczeniem działań rządu jest fakt, że nie może znaleźć porozumienia z tzw. stroną społeczną, czyli związkami zawodowymi. Jego spolegliwa postawa spotkała się z eskalacją żądań. Być może czas postawić sprawę jasno. Inaczej zrobi to Komisja Europejska, która może zażądać zwrotu środków przekazanych do tej pory na ratowanie górnictwa, jeśli uzna, że nasz program jest niezgodny z prawem o pomocy publicznej.

Więcej na ten temat mówiłem w półgodzinnej audycji w Polskim Radio oraz w Wiadomościach TVP.