Perzyński: Biden coraz bliżej nominacji. Jaki ma pomysł na klimat i energetykę?

5 marca 2020, 07:30 Energetyka

Za nami Superwtorek, jeden z najważniejszych momentów w prawyborach prezydenckich Partii Demokratycznej. Wygląda na to, że w dość wyrównanej walce socjaldemokrata Bernie Sanders traci prowadzenie na rzecz byłego wiceprezydenta Joe Bidena, który obecnie jest faworytem do starcia z Donaldem Trumpem w listopadzie. Jaki plan dla energii i klimatu ma Biden? – pisze Michał Perzyński, dziennikarz BiznesAlert.pl.

Były wiceprezydent i kandydat na prezydenta USA Joe Biden. Źródło: Instagram/Joe Biden
Prezydent USA Joe Biden. Źródło: Instagram/Joe Biden

Punkty wspólne z Sandersem

Biden i Sanders to ostatni liczący się kandydaci Demokratów – w zeszłym tygodniu pisaliśmy na BiznesAlert.pl, że ich programy dla energetyki i klimatu nie różnią się między sobą diametralnie – obaj chcą stopniowego odejścia od paliw kopalnych, obaj chcą zwiększenia inwestycji w źródła odnawialne i osiągnięcia neutralności klimatycznej, czy patrzą przychylnie na projekt Green New Deal, w przeciwieństwie do obecnego prezydenta USA. Sam Biden podkreśla, że jest pionierem polityki klimatycznej w Stanach Zjednoczonych – już w 1986 roku zaproponował pierwszy pakiet regulacji dla klimatu w Kongresie. Zapytany, od czego rozpocząłby swoją prezydenturę odpowiedział, że zainicjowałby potężny program inwestycji publicznych, mających na celu dekarbonizację gospodarki oraz badań nad innowacjami w dziedzinie klimatu.

Zapowiedział on też serię inteligentnych inwestycji w infrastrukturę, by uodpornić budynki, dostawy wody, transport i infrastruktura energetyczną na kataklizmy pogodowe będące skutkami zmian klimatu. – Każdy dolar wydany na przebudowę naszych dróg, mostów, budynków, sieci elektrycznej i naszej infrastruktury wodnej zostanie wykorzystany do zapobiegania skutkom zmian klimatu. Jako prezydent zintensyfikuję wysiłki na rzecz adaptacji do zmian klimatu, opracowując plany regionalne, we współpracy z lokalnymi uniwersytetami i laboratoriami – zapowiedział. W swoim programie Biden stawia nacisk na współpracę dyplomatyczną z innymi globalnymi graczami, by wspólnie przeciwdziałać globalnemu ociepleniu. – Zmiany klimatu to globalne wyzwaniem, które wymaga zdecydowanych działań od wszystkich krajów na całym świecie. Wiem jak współpracować z sojusznikami Ameryki, jak przeciwstawić się przeciwnikom i jak rozmawiać z każdym światowym przywódcą o tym, co należy zrobić. Nie tylko przywrócimy Stany Zjednoczone do porozumienia paryskiego; pójdziemy znacznie dalej. Będziemy zabiegać, aby każdy kraj zwiększył ambicję swoich krajowych celów klimatycznych. W pełni uwzględnimy zmiany klimatu w naszej polityce zagranicznej i strategiach bezpieczeństwa narodowego, a także w naszym podejściu do handlu – zapewnia Biden.

Atom, OZE, wodór i elektromobilność

Biden odnosi się przychylnie do Green New Deal, ale sam proponuje program o innej nazwie – Clean Energy Revolution. To program wieloletnich inwestycji, które mają osiągnąć wartość 1,7 biliona dolarów ze środków federalnych i dodatkowo 5 bilionów dolarów ze środków stanowych i prywatnych do 2030 roku na rzecz czystej energii. Zapowiada on, że pieniądze te zostaną pozyskane ze zwiększenia opodatkowania wielkich korporacji, likwidacji rajów podatkowych, uszczelnienia systemu podatkowego i zakończenia wsparcia publicznego dla sektora paliw kopalnych.

Choć nieśmiało, w swoim programie Biden wspomina o wodorze, który miałby według niego stanowić konkurencję dla gazu wydobywanego z łupków. Inwestycje w to paliwo miałyby polegać na rozbudowie źródeł odnawialnych i pozyskiwaniu go w drodze elektrolizy, bez emisji gazów cieplarnianych. Trudno określić jego stosunek do energetyki jądrowej – w swoim programie zaznacza on jedynie potrzebę określenia przyszłości tego źródła energii w kontekście bezpieczeństwa dostaw, kosztów i kwestii odpadów. Opowiada się on raczej za budową małych reaktorów.
Obecnie w Stanach Zjednoczonych jeździ około miliona aut elektrycznych, a według Bidena jest to za mało. Żeby przyspieszyć rozwój elektromobilności w USA, kandydat Demokratów chce współpracować z władzami poszczególnych stanów, by do 2030 roku powstało 500 tysięcy nowych stacji do ładowania, wprowadzić ulgi podatkowe na ten rodzaj samochodów i promować auta wyprodukowane w Stanach.

Odejście od węgla

Stosunek Bidena do węgla jest dość jednoznaczny – trzeba od niego odejść, ale sprawiedliwie. Na niwie krajowej planuje stopniowo wyłączać bloki węglowe i kopalnie, jednocześnie zwiększając inwestycje w regionach, które byłyby dotknięte porzuceniem tego źródła energii. Zapowiada on serię zabezpieczeń socjalnych dla górników i ich rodzin czy pomoc prawną dla tych, którzy mieliby trudności z otrzymywaniem wsparcia.

Z kolei na poziomie międzynarodowym, Biden chce wynegocjować z Chinami zaprzestanie subsydiów rządowych dla projektów węglowych. Zwraca on uwagę na to, że obecnie to Chiny są największym konsumentem węgla na świecie, a Inicjatywa Jednego Pasa i Jednej Drogi może posłużyć Pekinowi do eksportu tego surowca na inne rynki. W tym celu USA miałyby stworzyć międzynarodową koalicję państw, która wywierałaby nacisk na Chiny, by porzucić ten proceder. W nacisku na Chiny w celu obniżenia emisji gazów cieplarnianych, Biden proponuje też specjalną umowę dwustronną, która pomogłaby przywrócić Państwo Środka na drogę do osiągnięcia zadań zarysowanych w porozumieniu paryskim z 2015 roku. Ponadto chce on, by Bank Światowy zaprzestał finansowania projektów związanych z paliwami kopalnymi.

Tylko jeden kandydat Demokratów na prezydenta USA chce utrzymania eksportu ropy

Międzynarodowa polityka klimatyczna

Joe Biden kładzie duży nacisk na międzynarodowy aspekt polityki klimatycznej. Ciekawym wątkiem w jego programie jest Arktyka. Chce on, by priorytetem Rady Arktycznej było wprowadzenie zakazu odwiertów na Oceanie Arktycznym w ramach ochrony klimatu i środowiska naturalnego. Chciałby on przekonać innych członków Rady (Danię, Finlandię, Kanadę, Norwegię, Szwecję, Islandię, Grenlandię i Wyspy Owcze) do powstrzymywania Rosji, która dąży do militaryzacji tego terenu, a w dalszej perspektywie być może do wydobycia ropy i gazu z podwodnych złóż, co w przyszłości byłoby możliwe przez topnienie lodowców.

Obecnie Departament Stanu monitoruje sytuację związaną z przestrzeganiem praw człowieka w wielu państwach na świecie, Biden forsuje pomysł, by stworzyć system raportowania o wypełnianiu postanowień wynikających z porozumienia paryskiego.

Jednak najważniejszym regionem, bo bezpośrednio sąsiadującym ze Stanami Zjednoczonymi, jest Ameryka Łacińska. Joe Biden uważa, że USA powinny pomóc Meksykowi, Ameryce Środkowej, Karaibom i Ameryce Południowej w przejściu na czystą energię. Miałoby się to udać dzięki rozbudowie połączeń elektroenergetycznych pomiędzy Stanami Zjednoczonymi a Meksykiem i jego południowymi sąsiadami, wprowadzeniu przyjaznych dla środowiska rozwiązań w turystyce, rolnictwie i gospodarce leśnej w krajach Ameryki Łacińskiej. Z kolei wyspom na Morzu Karaibskim, którym najbardziej grożą skutki globalnego ocieplenia takie jak anomalia pogodowe czy wzrost poziomu wód, Biden proponuje inwestycje w infrastrukturę, która uodporni je na potencjalne zniszczenia.

Czy uda się pokonać Trumpa?

Super wtorek mocno przybliżył Joe Bidena do nominacji Partii Demokratycznej na kandydata na prezydenta, ale wyścig ten wciąż nie jest przesądzony; ważne, że w wyścigu jego jedynym poważnym przeciwnikiem jest Bernie Sanders. Według sondaży obaj Demokraci są w stanie pokonać Donalda Trumpa w listopadowych wyborach, co ciekawe sondażowa przewaga Sandersa nad Trumpem jest większa niż w przypadku Bidena. W samym programie Bidena pozostaje kilka niewiadomych, jak jego stosunek do eksportu ropy przez Stany Zjednoczone. Warto przypomnieć, że to za kadencji Obamy USA wróciły do eksportu tego surowca, co z jednej strony pozostaje w pewnej sprzeczności z celami klimatycznymi, ale z drugiej strony pozwala Amerykanom konkurować z Arabią Saudyjską i Rosją, a utrzymując eksport Biden zdobyłby sympatię wyborców w Teksasie i Luizjanie, tradycyjnie popierających Republikanów. Poza tym doświadczenie wyborów prezydenckich z 2016 roku każe patrzeć na sondaże wyborcze ze sporą rezerwą.

Perzyński: Jakiej polityki klimatycznej chcą Demokraci, a jakiej Trump?