Kardaś: Nie będzie wojny gazowej. Nie będzie umowy stowarzyszeniowej?

15 listopada 2013, 09:01 Energetyka

Dr Szymon Kardaś z Ośrodka Studiów Wschodnich uważa, że Europa nie musi się obawiać nowej wojny gazowej między Ukrainą a Rosją. Jednakże uspokojenie w relacjach energetycznych miedzy tymi krajami nie wróży niczego dobrego w kontekście podpisania umowy stowarzyszeniowej z Unią Europejską.

Zarząd Naftogazu ogłosił, że do końca roku nie kupi już gazu od Gazpromu. Zdaniem eksperta to pustosłowie, bo zobowiązuje go do tego umowa gazowa.

– Z tekstu kontraktu gazowego między Nafogazem i Gazpromem wynika, że ukraińska firma jest stroną kontraktu, który przewiduje nabycie 52 mld m3 gazu rocznie z możliwością obniżenia ilości zakupów o 20 procent za zgodą obu stron. Dodatkowa redukcja o 20 procent jest możliwa do zastosowania jednostronnie przez Ukraińców – twierdzi analityk OSW.

– Biorąc pod uwagę te możliwości, Ukraina jest bezwzględnie zobowiązana do zakupu co najmniej 33,3 mld m3 gazu rocznie. Każde obniżenie zakupów poniżej tej liczby będzie naruszeniem kontraktu. Moim zdaniem operacja swap miedzy Naftogazem a Ostchemem narusza postanowienia, ponieważ oznacza niewywiązanie się z zapisów kontraktu. Ostchem porozumiał się z Gazpromem w kwestii niższych cen – placi 267 dolarów za tysiąc m3, podczas gdy Naftogaz daje około 400 dolarów za tę samą ilość. Fakt, ze ceny oferowane Naftogazowi są nierynkowe nie zmienia jednak kontraktu, który zobowiązuje firmę do konkretnych zakupów. Dlatego swap o którym teraz mówi zarząd Naftogazu jest nierealny – ocenia w rozmowie z BiznesAlert.pl.

– Możemy się spodziewać czasowego zmniejszenia napięcia w relacjach gazowych między Rosją a Ukrainą, przy założeniu, że na ostatnim spotkaniu prezydentów obu krajów (9 listopada) doszło do porozumienia w sprawie zachowania Ukraińców w kontekście szczytu Partnerstwa Wschodniego w Wilnie, na którym miałaby zostać podpisana umowa gazowa..

–  Chociaż szczegóły rozmowy prezydentów nie zostały ujawnione to z wyniku obrad Rady Najwyższej, wypowiedzi premiera Azarowa o tym, że priorytetem numer jeden z punktu widzenia ukraińskiej gospodarki jest normalizacja relacji z Rosją oraz apeli części biznesu i Partii Regionów o odłożenie o rok podpisania umowy stowarzyszeniowej  można wnioskować, że Kijów chce wrócić do polityki dwutorowości. Pozwoliłoby to na normalizację zaostrzonych relacji z Moskwą,  – uważa nasz rozmówca. – To są zaskakujące rachuby. Zmniejszenie determinacji do podpisania umowy stowarzyszeniowej wcale nie musi oznaczać zmniejszenia oczekiwań strony rosyjskiej względem Ukrainy w perspektywie długofalowej. Rosyjskie żądania nie skończą się na zahamowaniu postępów na drodze do podpisania DCFTA; należy się raczej spodziewać intensyfikacji rosyjskich zabiegów  zmierzających do wciągnięcia Ukrainy w projekt budowanej Eurazjatyckiej Unii Gospodarczej.

– Opieramy się tu jedynie na wypowiedziach Mykoły Azarowa, które sugerują porozumienie. To sygnał, że widoczna w ostatnich miesiącach napięta narracja  w sferze energetycznej między Moskwą i Kijowem może się zmniejszyć. Okaże się, że problemy z płatnościami nie są takie poważne a strony nie skorzystają z zapowiadanych kroków prawnych – prognozuje dr Kardaś. – Po ostatnich wydarzeniach można założyć, że ryzyko wojny gazowej jest mniejsze. Należy jednak zastrzec, że to stan na dzisiaj. Sytuacja na linii UE – Ukraina – Rosja jest bowiem niezwykle dynamiczna – kończy specjalista.