Kardaś: Rosja gra na zmęczenie Europy problemem ukraińskim przed zimą

1 lipca 2015, 09:02 Energetyka

KOMENTARZ

Dr Szymon Kardaś

Ośrodek Studiów Wschodnich

Biorąc pod uwagę długość negocjacji w sprawie wypracowania pakietu zimowego obowiązującego w okresie listopad 2014 – marzec 2015 (negocjacje trwały łącznie 6 miesięcy, od maja do października 2014 r.), brak porozumienia podczas ostatnich rozmów w Wiedniu nie jest niczym zaskakującym.

Tym bardziej, że różnice zdań między Rosją a Ukrainą są istotne. Kijów domaga się wypracowania nowego tymczasowego porozumienia regulującego warunki dostaw rosyjskiego gazu dla Ukrainy co najmniej na  okres jesienno-zimowym 2015-2016 (w wariancie idealnym do momentu wydania orzeczenia przez Trybunał Arbitrażowy w Sztokholmie, który od czerwca 2014 r. rozpatruje spór gazowy między Gazpromem a Naftohazem).

Poza tym Kijów nie zgadza się na cenę zaoferowaną przez Gazprom w III kwartale 2015 r. (w ramach obowiązującego dotąd pakietu zimowego, strona rosyjska przyznawała Ukrainie studolarową zniżkę w stosunku do ceny uzyskiwanej z zastosowania formuły kontraktowej; cena ta w II kwartale wyniosła 247 USD za 1000 m3); Rosja zgodziła się co prawda na przedłużenie zniżki, ale zmniejszyła jej wysokość (ze 100 USD do 40 USD) uzasadniając to tym, że cena kontraktowa jest obecnie niższa ze względu na uwzględnienie niższych cen ropy. Tym samym ostateczna cena w III kwartale miałaby wynosić tyle, ile w II kwartale czyli 247 USD, co nie satysfakcjonuje Kijowa.

Opublikowany po rozmowach komunikat strony rosyjskiej wskazuje z kolei, że Rosja – zgodnie z tym co sygnalizowano jeszcze wiosną – będzie uzależniać zawarcie nowego porozumienia od spełnienia przez Ukrainę i UE dwóch warunków: przyjęcia przez Kijów prawnie wiążącego zobowiązania dotyczącego zakupu określonej ilości gazu z Rosji (takich zobowiązań nie przewidywał pakiet zimowy przyjęty w październiku 2014 r.) oraz przyjęcia przez UE prawnego zobowiązania do udzielenia Ukrainie finansowego wsparcia w zakresie zakupów rosyjskiego gazu. Nakłonienie UE i Kijowa do przyjęcia rosyjskich warunków nie będzie łatwe.

Należy się spodziewać, że negocjacje w sprawie nowego porozumienia mogą potrwać kilka miesięcy. Choć brak porozumienia nie będzie miał w najbliższym czasie negatywnych konsekwencji dla tranzytu rosyjskiego gazu do Europy, to jednak warto zwrócić uwagę, że poziom zapełnienia ukraińskich magazynów gazowych jest obecnie niższy niż w analogicznym momencie ubiegłego roku, kiedy doszło do wstrzymania dostaw rosyjskiego gazu na Ukrainę (wg stanu na 30 czerwca 2014 r. w ukraińskich magazynach znajdowało się 14,24 mld m3 gazu; obecnie jest zgromadzone ok. 11,97 mld m3 gazu).

Poprzedni okres jesienno-zimowy dowiódł co prawda, że do zapewnienia bezpiecznego tranzytu rosyjskiego gazu do UE wystarczyło zapełnienie ukraińskich magazynów na poziomie 16,75 mld m3 (stan na 21 października), co stało w sprzeczności z wcześniejszymi oświadczeniami Gazpromu o konieczności zapełnienia magazynów na poziomie 19-21 mld m3; z drugiej strony duży wpływ na to miała wyjątkowa łagodna zima, czynnik, który niekoniecznie musi wystąpić w nadchodzącym sezonie grzewczym.

Z perspektywy rosyjskiej ważny jest jeszcze inny element. Kolejny negocjacyjny maraton gazowy, zmuszający UE do pełnienia funkcji mediatora, może być wykorzystany przez Rosję do forsowania projektów, mających na celu uruchomienie alternatywnych – wobec ukraińskiego – szlaków dostaw rosyjskiego gazu do UE. Niewykluczone, że tym samym Rosja gra w pewnym sensie na „zmęczenie” unijnych partnerów „problemem ukraińskim”, po to by przekonać ich do konieczności realizacji takich projektów jak Nord Stream-2 czy Turkish Stream.