Kasztelewicz: Złoczew to gwarancja taniej energii na kolejne lata

25 lutego 2019, 09:00 Energetyka

– Kopalnia i elektrownia Bełchatów to w zasadzie serce polskiej energetyki. To jest ponad 5 tys. MW zainstalowanej mocy. Produkuje się tam najtańszą energię elektryczną z węgla brunatnego, a także najtańszą w porównaniu do innych nośników energii. Dlatego ta produkcja winna być utrzymywana na następne dekady XXI w. – mówi w rozmowie z portalem nettg.pl prof. Zbigniew Kasztelewicz, kierownik Katedry Górnictwa Odkrywkowego w Akademii Górniczo-Hutniczej w Krakowie.

Węgiel brunatny. Fot. Wikimedia Commons
Węgiel brunatny. Fot. Wikimedia Commons

– Cała infrastruktura samej tylko elektrowni Bełchatów to majątek wart parę mld euro. Można zapytać czy Polskę stać na wyburzenie największego bloku energetycznego na węgiel brunatny 858 MW oddanego w 2010 r. za dobre 10 lat i nie pozwolić, aby się nawet zamortyzował! Szansą dla Bełchatowa jest złoże Złoczew. Wpisane jest ono jako złoże rezerwowe dla Bełchatowa w Programie dla branży węgla brunatnego przyjętego przez Radę Ministrów pół roku temu i nie można tego zaprzepaścić – zauważa profesor.

– Ta kopalnia z roku na rok przekracza plany wydobywcze. W ubiegłym roku wydobycie w niej przekroczyło 44 mln t. Prawdopodobnie jest to rekord świata, jeśli chodzi o wydobycie węgla brunatnego w ostatnich latach. Hambach – największa kopalnia węgla brunatnego w Niemczech – w tym czasie wydobyła ok. 40 mln t. To pokazuje jak duże jest zapotrzebowanie na tanią energię. Niestety przy takiej eksploatacji złóż z pola Bełchatów i Szczerców następuje skracanie życia kopalni. Kilka lat temu projektowało się, że koniec wydobycia w tych rejonach, to będą lata 2035-2038. Jeśli plan, co roku będzie przekraczany o kilka milionów ton, to nastąpi to szybciej. Myślę, że dojdzie do tego w okresie 2030-2033 – mówi prof. Kasztelewicz, który wyjaśnia jakie zasoby kryje złoże Złoczew, i co ono może dać kopalni i elektrowni oraz regionowi.

– Zasoby operatywne to ok. 500 mln t. Stanowią one zabezpieczenie dla zakładów, jak i dla całego rejonu bełchatowskiego. Jeśli w tym roku, po otrzymaniu koncesji, zapadnie decyzja o budowie odkrywki to za ok. 10 lat będzie można już tam uruchomić wydobycie węgla brunatnego. To byłoby dodatkowe 25 lat życia dla kopalni, elektrowni i gmin, na terenie których operują – mówi ekspert. Podkreśla jednak, że Złoczew to złoże, które rocznie może dawać ok. 18-20 mln t węgla.

Profesor rysuje także mało optymistyczną perspektywę. – Nie chciałbym żeby powtórzył się tam scenariusz Wałbrzycha, a bez Złoczewa tak może się stać. W otoczeniu kopalni i elektrowni działa mnóstwo firm. To są tysiące miejsc pracybiorąc pod uwagę tę relację, że jedno miejsce pracy w górnictwie generuję od trzech do czterech etatów w otoczeniu. Jeśli Złoczew nie zostałby uruchomiony, to dla tego regionu oznaczałoby to gigantyczne problemy. Należy też zwrócić uwagę na to, że jeśli nie ruszymy z tym złożem to całe zaplecze naukowo-projektowo-techniczne dla branży węgla brunatnego w Polsce też zostanie zaprzepaszczone – uważa naukowiec, który odnosi się także do dekarbonizacji.

– Węgiel będzie nam potrzebny, choć ostatnio słyszy się w naszym kraju coraz więcej haseł dekarbonizacyjnych. Ludziom wydaje się, że już jesteśmy gospodarką niemiecką czy francuską. Niestety tak nie jest. Mamy średnio trzy razy niższy przychód per capita. Dlatego nie stać nas na raptowna przebudowę energetyki. Jestem za zmianami, ale nie wymyślajmy sobie nad Wisłą super energetyki odnawialnej. Należy przypominać, że wiatraki pracują od 25 do 40 proc. (40 proc. tylko na morzu), a panele słoneczne 15-20 proc. czasu w roku. To są mrzonki przy naszych uwarunkowaniach. Jeszcze należy powiedzieć prawdę, że do OZE dopłacamy. Niemcy mają 40 proc. węgla, do tego atom i gaz – co daje w sumie 60 proc. energetyki podstawowej i dlatego mogą „bawić się” w OZE. Ale już sami obywatele w Niemczech mają powoli dość dokładania do OZE ponad 25 mld euro rocznie. Według różnych danych w okresie niemieckiej Energiewende wydano 500 mld euro na energetykę odnawialną. Efekt? Redukcja emisji bliska zeru i 50 proc. wzrost kosztów energii – wylicza ekspert.

– Jeżeli odejdziemy od krajowego węgla, to co zostanie podstawą naszego miksu? Może to być importowany węgiel, importowany atom czy importowany gaz – zauważa kierownik Katedry Górnictwa Odkrywkowego w Akademii Górniczo-Hutniczej w Krakowie.

nettg.pl