Kędzierski: Obecna polityka klimatyczna zniechęca Niemców do projektu Nord Stream 2

29 grudnia 2021, 12:15 Energetyka

– Rozwój wydarzeń wokół kwestii klimatu nie sprzyja Nord Stream 2. Gdyby po niemieckiej stronie decyzja o budowie była podejmowana teraz, w środku wzmożenia klimatycznego, przy obecnych celach dot. redukcji emisji, byłaby ona negatywna – powiedział Michał Kędzierski, analityk Ośrodka Studiów Wschodnich w rozmowie z Gazetą Wyborczą.

Rury Nord Stream 2 w Mukran. Fot. Agata Skrzypczyk
Rury Nord Stream 2 w Mukran. Fot. Agata Skrzypczyk

Nord Stream 2

– Obecnie bardzo ciekawym aspektem całej historii z Nord Stream 2 jest to, w jakim stopniu ten gazociąg będzie wykorzystywany. Z jednej strony będzie to zależeć od tego, w jakim zakresie będzie stosowane do niego prawo europejskie. Konkretniej – zasady trzeciego pakietu energetycznego. Chodzi o zasady zapewnienia dostępu strony trzeciej, tzw. unbundlingu, czyli oddzielenie własności infrastruktury od przesyłu i dystrybucji przesyłanego gazu, czy wymogi dotyczące certyfikacji lub ustanawiania taryf przesyłowych. A z drugiej, w jakim zakresie uderzy w tę inwestycję zaostrzenie polityki klimatycznej. Gaz ziemny uchodzi obecnie w Berlinie za paliwo z „datą przydatności do spożycia”, konkretnie do 2045 roku, kiedy Niemcy mają osiągnąć neutralność emisyjną – powiedział w wywiadzie dla Gazety Wyborczej.

– Z całą pewnością rozwój wydarzeń wokół kwestii klimatu nie sprzyja temu projektowi. Zaryzykuję wręcz tezę, że gdyby po niemieckiej stronie decyzję o budowie tego gazociągu podejmowano teraz, w środku wzmożenia klimatycznego, przy obecnych celach dot. redukcji emisji, byłaby ona negatywna. Natomiast podejmowano ją przy innych założeniach, kiedy spodziewano się w Niemczech, że gaz ziemny będzie znacznie dłużej i w większym stopniu odgrywał istotną rolę – zaznaczył.

– Jest jasne, że Rosjanie nie dobierali kadr do przepychania realizacji Nord Streamu i Nord Streamu 2 w sposób przypadkowy. Wykorzystywano ludzi, którzy byli uznawani za lojalnych i sprawdzonych, a więc między innymi agentów Stasi, ale też wpływowych polityków, którzy wiedzieli, jak i u kogo lobbować. Za tym idą oczywiście potężne pieniądze, jak w przypadku Schrödera. To jest klasyczna rosyjska i radziecka szkoła wybierania ludzi do realizacji podobnych projektów w krajach zachodnich. Gdyby realizowali podobny projekt w Polsce, zapewne szukaliby podobnych osób – podkreślił w rozmowie z Gazetą Wyborczą.

Opracował Jędrzej Stachura

Rosja oferuje Europie więcej gazu za zgodę na Nord Stream 2 i podpis na kontrakcie z Gazpromem