Kędzierski/Płóciennik: Niemcy chcą przeznaczyć 200 miliardów euro na walkę z kryzysem energetycznym

5 października 2022, 07:20 Ciepłownictwo

29 września kanclerz Olaf Scholz, minister gospodarki Robert Habeck i minister finansów Christian Lindner zapowiedzieli utworzenie parasola finansowego w wysokości do 200 miliardów euro służącego interwencji na rynku energii. Beneficjentami mają być wszyscy odbiorcy końcowi, czyli zarówno gospodarstwa domowe, jak i przedsiębiorstwa. Decyzja rządu jest podyktowana drastycznymi skokami cen energii w Niemczech w ostatnich miesiącach – piszą Michał Kędzierski i Sebastian Płóciennik z Ośrodka Studiów Wschodnich.

Niemiecka reakcja na złagodzenie kryzysu energetycznego

29 września kanclerz w Niemczech zapowiedziano utworzenie „parasola” finansowego w wysokości do 200 mld euro służącego interwencji na rynku energii. W pierwszej kolejności chodzi o sfinansowanie mechanizmu zamrożenia cen gazu ziemnego oraz uzupełnienie finansowania mechanizmu zamrożenia cen prądu. Dodatkowo przewidziane jest indywidualne wsparcie w formie dokapitalizowania i pomocy płynnościowej dla firm szczególnie dotkniętych przez kryzys energetyczny. Ponadto projekt przewiduje wyrównanie strat zagrożonych bankructwem importerów gazu, których problemy wynikają z odcięcia od dostaw surowca z Rosji.

Fundusz jest zaplanowany na okres dwóch lat, czyli do wiosny 2024 roku. Będzie miał charakter pozabudżetowy, zatem zaciągnięte na poczet nowych wydatków kredyty nie będą wliczane do salda finansów publicznych. Rząd nie zamierza tworzyć nowego instrumentu prawnego do zarządzania środkami, lecz wykorzystać Fundusz Stabilizacji Gospodarczej (WSF), z którego finansowano dotąd walkę ze skutkami pandemii. Aby tak się stało wymagana jest uchwała Bundestagu.

Projekt ten jest reakcją na drastyczny skok cen energii w Niemczech w ostatnich miesiącach i inflację, która we wrześniu wyniosła dziesięć procent. Szczególnie trudna sytuacja panuje na rynku gazu ze względu na dotychczasową dużą zależność RFN od dostaw z Rosji. Niemcy nie są jeszcze w stanie w pełni uzyskać dostaw surowca poprzez na przykład import LNG, ze względu na brak koniecznej infrastruktury. To niestety zwiększa presję cenową i niepewność uczestników rynku.

Trudna sytuacja niemieckich przedsiębiorstw

Decyzja niemieckiego rządu ma również związek z pogarszającą się sytuacją firm. Wiele sektorów przemysłowych oparło swoją konkurencyjność na założeniu, że przynajmniej w średnim okresie będzie dostępny tani gaz z Rosji. Całkowite przerwanie dostaw i konieczność zakupu energii po wielokrotnie wyższych cenach sprawia, że niektóre branże stają się nieopłacalne.

Drogi gaz i prąd uderzają szczególnie mocno w mniej zamożne grupy społeczne i wzmacniają partie antysystemowe domagające się zerwania z polityką sankcji wobec Rosji. To nie korzystnie wpływa na poparcie partii rządzącej, które w ostatnim czasie spadło.

Stworzenie nowego funduszu umożliwia koalicji rządzącej rezygnację z kontrowersyjnej opłaty (Gasumlage), za której pośrednictwem niemieccy konsumenci gazu mieli ponosić koszt zagrożonych bankructwem importerów surowca. Ostatecznie koszty wyrównania strat importerów (Unipera, SEFE oraz VNG) będą ponoszone ze środków WSF. Co więcej, w obliczu zaostrzenia kryzysu możliwe jest przejęcie przez państwo części udziałów VNG, a w przypadku SEFE, jej nacjonalizacji.

Projekt wsparcia tematem sporów w Parlamencie Europejskim

Projekt na rzecz interwencji na rynku energii wywoła również dyskusję na poziomie Unii Europejskiej. Z jednej strony jest on postrzegany jako potrzebna odpowiedź na kryzys energetyczny, z drugiej, środki WSF budzą poważne wątpliwości z punktu widzenia spójności wspólnego rynku. Otóż 200 mld euro wydane na pomoc dla niemieckich firm polepszy ich sytuację konkurencyjną względem przedsiębiorstw z innych państw członkowskich, których rządów nie stać na podobną interwencję. WSF już ostro skrytykowali Włosi, którzy zarzucili Niemcom naruszenie reguł wspólnego rynku oraz brak solidarności wobec ogólnoeuropejskiego wyzwania.

Źródło: Ośrodek Studiów Wschodnich

Ośrodek Studiów Wschodnich

Poseł Bundestagu: Polska, Ukraina i kraje bałtyckie miały rację. Niemcy były naiwne