KGHM idzie do sądu z Wyborczą w sporze o jakość maseczek z Chin

30 kwietnia 2020, 08:30 Alert

KGHM sprowadza z Chin maseczki mające chronić przed infekcją koronawirusem. Gazeta Wyborcza zarzuca, że są bezużyteczne. Miedziowy gigant idzie w tej sprawie do sądu.

Marcin Chludziński fot. KGHM Polska Miedź

Spór o jakość maseczek

– W czwartek 30 kwietnia 2020 roku w Gazecie Wyborczej ukazał się tekst pod tytułem: „Maseczki z Chin na śmietnik”. Autor posługuje się licznymi manipulacjami i oszczerstwami. Twierdzi także, że maski sprowadzone z Chin są „bezużyteczne”. Wstępujemy na drogę sądową, przekazując odpowiedni pozew Gazecie Wyborczej – informuje KGHM.

Spółka podaje, że na własny użytek przeprowadziła testy w laboratoriach Centrum Badania Jakości. – Wyniki są bardzo dobre – maski nie tylko spełniają normy. Ochrona, którą zapewniają jest, według testów, wyższa niż w przypadku porównywanej maski renomowanej, znanej na europejskim rynku firmy – czytamy w komunikacie. – KGHM sprawdza nie tylko dokumentacje, ale też dostawców. Maski, które zostały sprowadzone do Polski z Chin przez importera, są dobrej jakości. Mimo, że nie jest to wymagane, próbki produktów zostały wysłane do CIOP i są badane przez laboratorium.

– Maseczki do Warszawy przyleciały z Chin dwa tygodnie temu na pokładzie An-225, największego samolotu świata. Na Okęciu witał je m.in. premier Mateusz Morawiecki, prorządowe media o tym sukcesie polskich władz w walce z epidemią koronawirusa mówiły przez kilka dni – pisze Wyborcza w artykule kwestionowanym przez KGHM. – Tydzień później „Wyborcza” ujawniła, że maseczki mają wątpliwe certyfikaty. Udowodniliśmy wówczas, że „certyfikat”, którym na Twitterze chwalił się prezes KGHM Marcin Chludziński, wystawiła włoska firma ECM, która nie ma prawa nadawania znaku CE (oznacza zgodność z unijnymi normami) środkom ochrony indywidualnej.

Spór o certyfikaty

Spółka miedziowa z Lubina odpowiada na tę tezę. – Środki sprowadzone przez importera to sprzęt dopuszczony na co najmniej jednym rynku świata i certyfikowany co najmniej zgodnie z odpowiadającymi polskim normami. Takie certyfikaty oraz wyniki badań są jednym z elementów dokumentacji, którą otrzymujemy od chińskich producentów. Normy, które spełniają maski są równoważne normie europejskiej EN 149, pod względem stopnia filtracji – czytamy w odpowiedzi. – Środki ochrony są zgodne z wymaganiami właściwego konsultanta krajowego, o czym osobiście wypowiadał się po poprzednich kłamliwych publikacjach Gazety Wyborczej.

Ponadto maski te są dopuszczone do obrotu w Stanach Zjednoczonych i posiadają stosowny status w dokumentacji FDA.

KGHM/Gazeta Wyborcza/Wojciech Jakóbik