Kister: Brak zabezpieczenia Mostu Łazienkowskiego to nauczka dla władz

19 lutego 2015, 12:30 Drogi

W wyniku pożaru warszawskiego Mostu Łazienkowskiego uszkodzone zostało m.in. łącze światłowodowe, co spowodowało awarię systemu teleinformatycznego ministerstwa obrony narodowej, brak kontaktu e-mailowego oraz przerwę w funkcjonowaniu modułu rezerwacji on-line w Pałacu Wilanowskim, a nawet uszkodzenia urządzeń firmy obsługującej połączenia telefoniczne Urzędu Miejskiego w Białymstoku, co uniemożliwiało przez wiele godzin kontakt telefoniczny. Jak należy skutecznie chronić takie obiekty jak Most Łazienkowski?

– Generalnie mosty w takim mieście, jak Warszawa, przedzielonym rzeka na pół, stanowią infrastrukturę krytyczną tego miasta. A tak naprawdę także państwa, bowiem Warszawa to stolica, a więc przeprawa przez rzekę stanowi jeden z najbardziej strategicznych elementów tego miasta z wielu powodów – przekonuje w rozmowie z naszym portalem dr Łukasz Kister, ekspert do spraw bezpieczeństwa Instytutu Jagiellońskiego.

Jego zdaniem wynika to z bardzo prozaicznych przyczyn, takich jak normalne funkcjonowanie miasta czy transport, po dużo bardziej strategiczne, jak zapewnienie dróg komunikacyjnych w sytuacji kryzysu, czy jakiegokolwiek zdarzenia, które naruszałoby normalne, codzienne funkcjonowanie tego miasta.

– Mosty w infrastrukturze drogowej są zazwyczaj jej najbardziej krytycznymi elementami, bo pozwalają na pokonywanie przeszkód wodnych – uważa ekspert Instytutu Jagiellońskiego. – Jak widać w Polsce zajęliśmy się infrastrukturą krytyczną państwa we wszystkich obszarach. Zabezpieczamy takie bardzo duże obiekty, jak elektrownie czy rurociągi naftowe, natomiast wydaje się, że pominęliśmy w zarządzaniu kryzysowym obiekty, które są szczególnie krytyczne dla normalnego funkcjonowania państwa, działań na rzecz bezpieczeństwa jego obywateli.

Zdaniem eksperta Most Łazienkowski stanowi kluczowy przykład takiego pominięcia. Pomijając fakt, że ten obiekt nie będzie przez jakiś czas zdolny do użytku, jego wyłączenie z użytkowania przez kilkanaście miesięcy stanowi realny, codzienny problem dla włodarzy Warszawy.

– Bowiem w tym czasie należy zupełnie zmienić strategię komunikacyjną miasta, nie tylko związaną z przeniesieniem linii autobusowych, transportem osobowym czy ciężarowym – twierdzi Łukasz Kister. – Ale także z tym, że wyłączenie z ruchu jednego z tak niewielu mostów w Warszawie, powoduje to, że planowane remonty ulic i innych mostów muszą zostać odłożone. Bo nie można dziś wyłączyć żadnego innego mostu czy ważnej drogi, jeżeli ważny fragment Trasy Łazienkowskiej nie funkcjonuje.
W opinii Kistera stanowi to poważne wyzwanie dla miasta. A z drugiej strony, jak się okazało, most ten nie był wyłącznie przeprawą drogową. Okazał się także nośnikiem krytycznej infrastruktury teleinformatycznej miasta, ale i państwa.
– Znajdowały się tam przecież linie teleinformatyczne światłowodowe – i nie tylko – uważa ekspert. – Zasilały one w łączność internetową zwykłych obywateli (co jest w obecnym świecie informacyjnym elementem kluczowym dla bezpieczeństwa państwa, bo brak dostępu do internetu dla ludzi oznacza dla nich pewien niepokój). Zaś z drugiej strony znajdowały się tam także linie łączności informatycznej dla ministerstwa obrony narodowej. Pomijam fakt, że nie powinny być one tam poprowadzone.
Zdaniem dr Łukasza Kistera to wszystko oznacza, że Most Łazienkowski nie był zwykłym mostem czy elementem przeprawy przez rzekę.
– Jak zabezpieczyć taki obiekt? – pyta dalej nasz rozmówca. – Trudno sobie wyobrazić, by mosty miały być chronione całodobowo. Ale w sytuacji, gdy Warszawa ma tak niewiele przepraw mostowych i wyłączenie każdej z nich oznacza kryzys w funkcjonowaniu miasta, a zarazem odbija się to negatywnie propagandowo na całym państwie i społeczeństwie, trudno zrozumieć fakt, że Most Łazienkowski nie był nawet monitorowany. Stolica wydaje co roku wiele milionów zł na monitoring ustawia kamery w miejscach, gdzie nie są one w ogóle potrzebne.
Jak stwierdza dalej Kister ich funkcjonowanie nie zmienia wcale poziomu bezpieczeństwa miasta i jego obywateli. Jednocześnie mosty pozostawione zostały same sobie.
– Nie ma na nich monitoringu, co odpowiednio wcześnie pozwoliłoby wykryć pożar – mówi ekspert. – A ponadto jak możliwe stało się, że mimo, że tyle służb miejskich funkcjonuje obecnie w Warszawie, nikt nie zauważył umieszczonego bezpośrednio pod tym mostem – jednym z kluczowych szlaków komunikacyjnych miasta, składowiska łatwopalnych materiałów. Pokazuje to, że jego władze zajmują się najmniej istotnymi aspektami bezpieczeństwa, a nie tymi faktycznie ważnymi dla miasta obiektami, jak most.
Według Łukasza Kistera spowodowało to istniejący od kilku dni kryzys komunikacyjny miasta, na który zwracają uwagę nawet najwyższe władze państwowe.
– Oznacza to, że konkretne osoby zaniedbały ten obszar – uważa ekspert Instytutu Jagiellońskiego. – Obserwując zarządzanie kryzysowe w obszarze infrastruktury krytycznej widać, że realizujący je ludzie zwracają uwagę, tak jak to było w minionej epoce, tylko na duże elementy infrastruktury energetycznej. Tymczasem okazuje się, że uniemożliwienie funkcjonowania jednego szlaku komunikacyjnego: ważnej przeprawy przez Wisłę dla mieszkańców Warszawy jest to dużo bardziej krytyczny element niż np. urząd, który przez jakiś czas przestałby działać.

Zdaniem Łukasza Kistera jest to nauczka nie tylko dla władz Warszawy, ale także dla państwa polskiego. Rządzący nim powinni uświadomić sobie, że w zarządzaniu kryzysowym należy brać pod uwagę te elementy infrastruktury, które są faktycznie krytyczne i które naprawdę wyrządzają najwięcej szkody dla normalnego funkcjonowania państwa – nie tylko w czasie wojny czy w trakcie stanów podwyższonych stanów zagrożenia bezpieczeństwa państwa. Ale również na co dzień.
– Przecież działanie militarnej infrastruktury bezpieczeństwa jest najmniej odczuwalna dla zwykłych obywateli – przekonuje ekspert. – Dla nich o wiele ważniejsze są takie elementy infrastruktury, jak funkcjonowanie mostów, służby zdrowia czy dostawy internetu – elementów, dzięki którym możemy na co dzień funkcjonować.