Najważniejsze informacje dla biznesu

Kister: Nie dla prywatyzacji Azotów

Prywatyzacja Grupy Azoty budzi emocje komentatorów. Zapytaliśmy eksperta Instytutu Jagiellońskiego Łukasza Kistera o jego zdanie na ten temat. Podkreśla on, jak istotna dla Polski jest ta spółka.

– Mówimy o całej Grupie Azoty, czyli jednym z największych graczy na rynku chemicznym w Europie. To nie jest tylko jakaś firma nawozowa. To zespół spółek i aktywów, po które różni zainteresowani chcieliby sięgnąć. W szczególności Rosjanom zależy na pozyskaniu takiego ważnego podmiotu w ramach Unii Europejskiej. To drugi koncern na kontynencie – stwierdza Kister.

W debacie na temat Azotów padła także teza, że po ich przejęciu Rosjanie mogliby zmusić je do kupna rosyjskiego gazu, pomimo pojawienia się tańszej alternatywy. Nasz rozmówca nie ma wątpliwości, że byłoby to możliwe. Jego zdaniem w sporze o prywatyzację Grupy Azoty nie chodzi jednak o to, jakie państwo mogłoby przejąć kontrolę nad spółką ale o to, że kontrolę nad nią straciłby polski rząd. Przedstawia on argumenty przemawiające za utrzymaniem Azotów pod kontrolą państwa.

– Grupa Azoty musi pozostać w rękach rządu, jeżeli ten ma utrzymać wpływ na tę strategiczną spółkę. Chemia jest bardzo ważną gałęzią przemysłu, nawet w dobie informatyzacji. Wytwarza kluczowe dobra dla każdego z państw a szczególnie takiego jak Polska. Państwo rolnicze nie obędzie się bez nawozów sztucznych – twierdzi Kister – Poza tym wyzbycie się przez państwo tak dużej infrastruktury, jaką dysponuje dziś Grupa Azoty byłoby dziwnym posunięciem. To dzisiaj jedna z nielicznych rentownych gałęzi przemysłu. Dlatego tym bardziej taki ruch byłby niezrozumiały – dodaje.

Prywatyzacja Grupy Azoty budzi emocje komentatorów. Zapytaliśmy eksperta Instytutu Jagiellońskiego Łukasza Kistera o jego zdanie na ten temat. Podkreśla on, jak istotna dla Polski jest ta spółka.

– Mówimy o całej Grupie Azoty, czyli jednym z największych graczy na rynku chemicznym w Europie. To nie jest tylko jakaś firma nawozowa. To zespół spółek i aktywów, po które różni zainteresowani chcieliby sięgnąć. W szczególności Rosjanom zależy na pozyskaniu takiego ważnego podmiotu w ramach Unii Europejskiej. To drugi koncern na kontynencie – stwierdza Kister.

W debacie na temat Azotów padła także teza, że po ich przejęciu Rosjanie mogliby zmusić je do kupna rosyjskiego gazu, pomimo pojawienia się tańszej alternatywy. Nasz rozmówca nie ma wątpliwości, że byłoby to możliwe. Jego zdaniem w sporze o prywatyzację Grupy Azoty nie chodzi jednak o to, jakie państwo mogłoby przejąć kontrolę nad spółką ale o to, że kontrolę nad nią straciłby polski rząd. Przedstawia on argumenty przemawiające za utrzymaniem Azotów pod kontrolą państwa.

– Grupa Azoty musi pozostać w rękach rządu, jeżeli ten ma utrzymać wpływ na tę strategiczną spółkę. Chemia jest bardzo ważną gałęzią przemysłu, nawet w dobie informatyzacji. Wytwarza kluczowe dobra dla każdego z państw a szczególnie takiego jak Polska. Państwo rolnicze nie obędzie się bez nawozów sztucznych – twierdzi Kister – Poza tym wyzbycie się przez państwo tak dużej infrastruktury, jaką dysponuje dziś Grupa Azoty byłoby dziwnym posunięciem. To dzisiaj jedna z nielicznych rentownych gałęzi przemysłu. Dlatego tym bardziej taki ruch byłby niezrozumiały – dodaje.

Najnowsze artykuły