Kister: Słabość Zachodu zachęca radykałów do agresji

18 listopada 2015, 07:59 Bezpieczeństwo

ROZMOWA

Bojownicy ISIS.

Z dr Łukaszem Kisterem, ekspertem ds. bezpieczeństwa Collegium Civitas, adiunktem Instytutu Stosunków Międzynarodowych i Zrównoważonego Rozwoju, rozmawiamy o genezie Państwa Islamskiego, o tym komu opłaca się jego działalność i jak powinna reagować Europa.

BiznesAlert.pl: Skąd się wziął taki twór polityczny, kulturowy, społeczny, jak Państwo Islamskie, dlaczego w dzisiejszym świecie znajduje gorliwych zwolenników?

Łukasz Kister: Pojawiła się nadzieja dla radykalnego Islamu. I ta nadzieja stała się siłą napędową muzułmanów na całym świecie. To o czym marzyli, pewien rodzaj państwa, a raczej para państwa, stało się realne. Okazało się, że z niczego można zbudować takie para państwo. Silne, sprawnie funkcjonujące spełniające zadania państwa według pewnego wzorca, odmiennego od naszego.  Wrogiego. Sprzyja temu słaba Europa. Po pierwsze – na początku zlekceważyła powstające ISIS. Po drugie – kiedy już powstało, nie podjęła żadnych racjonalnych działań, zabrakło współdziałania wewnątrz Europy. A wobec tamtej cywilizacji słabość wywołuje chęć „dobicia”.

Czy skorzysta na tym Rosja?

Na tych wszystkich dziwnych, a raczej niepokojących procesach zawsze korzysta Rosja. To może zakrawać na teorię spiskową, ale tak jest w rzeczywistości, Rosja korzysta na wszystkich frontach. Słabość zjednoczonej Europy, każdy jej chory element  to siła Rosji.

Ale przecież to Europa głosi, że przeciwstawia się terroryzmowi i brutalności swoimi wartościami. Demokracją, prawami człowieka.

Europa fałszywie pojmuje te wartości. Europa, jaką dziś mamy, jest zupełnie inna niż dawna Europa. Tamta Europa jest już nie do przywrócenia. Nasze dzieci będą żyły w innej Europie. Zagrożone jest to, co budowaliśmy przez 3 tysiące lat. Ale na walkę o naszą cywilizację jeszcze nie jest za późno, bo wciąż jesteśmy w tej cywilizacji ukorzenieni. I trzeba mieć nadzieję, trzeba się postarać, by tak zostało.

W Europie wypomina się Polakom brak tolerancji, faszyzm, islamofobię.

Tolerancji nie można wymuszać, zwłaszcza tolerancji wobec sił wrogich. Radykalny islam chce walczyć właśnie z tymi naszymi wartościami, chce je zniszczyć. Jeśli z krajów, które są matecznikami islamskich organizacji terrorystycznych, przybywają do naszych krajów w Europie setki tysięcy ludzi, zupełnie anonimowych, nie do sprawdzenia, to trudno się nie bać, że są wśród nich terroryści albo kandydaci na terrorystów. Nie można tego, tych obaw, nazywać  „faszyzmem” czy „islamofobią”. Przed nami jest inwazja. Mamy do czynienia z masową inwazją setek tysięcy ludzi z innego kręgu kulturowego i religijnego, bez znajomości obyczajów i języków europejskich. I wymaga się od nas, aby akceptować, a nawet popierać to groźne zjawisko bez jakiegokolwiek zastanowienia, kim oni są, czego chcą w rzeczywistości, czego od nas wymagają. I co najważniejsze: co robić z nimi dalej w Europie.

Rozmawiała Teresa Wójcik