Komisja grozi Kremlowi sankcjami pomimo zależności od jego gazu. Będzie szczyt ostatniej szansy?

21 lutego 2022, 06:00 Alert

Komisja Europejska przyznaje, że Europa nie powinna być zależna od gazu rosyjskiego i zapowiada sankcje, które uderzą między innymi w jej eksport węglowodorów na kontynent w razie ataku na Ukrainę. Polska na wniosek Ukrainy zwołuje szczyt OBWE, a Macron proponuje szczyt prezydentów USA i Rosji ostatniej szansy.

Wejście do MSZ. Fot. Ministerstwo spraw zagranicznych RP.
Wejście do MSZ. Fot. Ministerstwo spraw zagranicznych RP.

Przewodnicząca Komisji Europejskiej uznała, że rosyjski Gazprom „chce celowo magazynować i dostarczać jak najmniej” gazu do Europy. – Silna Unia Europejska nie może być w takim stopniu zależna od dostawcy surowców, który grozi rozpoczęciem wojny na naszym kontynencie – dodała na Monachijskiej Konferencji Bezpieczeństwa.

– Jeśli Władimir Putin rozpocznie wojnę, odpowiemy z pomocą najsilniejszego lewara jaki mamy: sankcji ekonomicznych i finansowych, ponieważ gospodarka Rosji to najsłabsze ogniwo. Sankcje ekonomiczne oznaczałyby, że Rosja zostałaby praktycznie odcięta od międzynarodowych rynków finansowych – powiedziała von der Leyen w telewizji ARD.

Przewodnicząca przyznała, że sankcje objęłyby wszystkie dobra w Rosji, których produkcja wymaga modernizacji, a od których gospodarka rosyjska musi się uniezależnić. Jej zdaniem jest tak w przypadku węglowodorów. Wcześniej w Monachium przyznała, że sankcje europejskie uderzyłyby w sektory energetyki i wysokich technologii Rosji, ale nie zdradziła czy byłyby w nie bezpośrednio wymierzone. USA także zapowiadają sankcje gospodarcze wobec Rosji w razie agresji na Ukrainę. Niemcy będący gospodarzami spornego projektu Nord Stream 2 w Unii Europejskiej przyznają, że jeśli dojdzie do agresji, ten gazociąg nie ruszy do pracy. To jedna z potencjalnych sankcji za atak.

Rosjanie zgromadzili setki tysięcy żołnierzy na granicy Ukrainy, także na południu Białorusi. Amerykanie ostrzegają, że Kreml miał już podjąć decyzję o inwazji, której celem może być Kijów i inne duże miasta Ukrainy. Ukraińcy przekonują, że Rosjanie nie zgromadzili jeszcze grup bojowych niezbędnych do rozpoczęcia inwazji.

Pomimo zapowiedzi Unii Europejskiej i NATO o możliwości wprowadzenia sankcji na energetykę Rosji i nie tylko w razie ataku na Ukrainę, Niemcy oraz Włochy obawiają się takiego rozwiązania, a Rzym opowiada się przeciwko niemu.

Premier Włoch Mario Draghi uznał, że jakiekolwiek sankcje Unii Europejskiej wobec Rosji nie powinny obejmować dostaw surowców energetycznych. – Rozmawiamy o sankcjach z Unią Europejską i w toku tej dyskusji przedstawiliśmy swe stanowisko, że powinny się one koncentrować na wąskich sektorach bez uwzględniania energetyki – powiedział na konferencji prasowej cytowanej przez Reuters.

Minister finansów Niemiec Christian Lindner powiedział Financial Times, że Rosja zawsze była godnym zaufania dostawcą gazu do Niemiec, nawet w czasie Zimnej Wojny, ale to może się zmienić w razie inwazji na Ukrainę i sankcji wobec niej. – Jeśli spojrzeć na czasy Zimnej wojny, cokolwiek działo się między NATO i Paktem Warszawskim, nigdy napięcia polityczne nie szkodziły współpracy w sektorze energetycznym. Teraz sprawy mogą wyglądać inaczej – ostrzegał Lindner.

– Jestem bardzo za budową terminali LNG w Niemczech i zawsze je popierałem od lat. Jeśli będziemy mieć terminale LNG, będzie jakiś pozytywny owoc tej sytuacji – dodał w rozmowie z Financial Times.

Prezydent Francji Emmanuel Macron zaproponował, że będzie gospodarzem szczytu prezydentów USA i Rosji na temat architektury bezpieczeństwa w Europie, jeżeli taki ruch pozwoli uniknąć wojny. Ci zgodzili się co do zasady. Nie wiadomo jednak czy i kiedy takie spotkanie może się odbyć. Departament Stanu USA potwierdził, że prezydent Joe Biden jest gotów spotkać się z Władimirem Putinem w celu uniknięcia ataku na Ukrainę.

Polska zwołuje kryzysowe posiedzenie Organizacji Współpracy i Bezpieczeństwa w Europie, której przewodniczy. Posiedzenie Rady Stałej OBWE odbędzie się 21 lutego z udziałem specjalnego przedstawiciela tej organizacji na Ukrainie, Miko Kinnunena. Minister spraw zagranicznych Zbigniew Rau będzie przewodniczył obradom i zostaje do 22 lutego w Brukseli, by wziąć udział w spotkaniu jego odpowiedników europejskich z ministrem resortu zagranicznego Ukrainy Dmytro Kułebą.

Reuters/Kommiersant/Financial Times/Ministerstwo spraw zagranicznych/Wojciech Jakóbik