Jakóbik: Rząd wykręca bezpieczniki z energetyki

8 listopada 2017, 07:31 Energetyka

Polityka energetyczna obecnego rządu napotykała dotąd na co najmniej dwie przeszkody : Urząd Regulacji Energetyki oraz Urząd Ochrony Konkurencji i Konsumenta. Jest plan pozbycia się ich z systemu – pisze Wojciech Jakóbik, redaktor naczelny BiznesAlert.pl.

Tablica resortu energii. Fot. Ministerstwo Energii.
Tablica resortu energii. Fot. Ministerstwo Energii.

URE i UOKiK hamują politykę energetyczną rządu

Dotąd prezes URE Maciej Bando był krytycznym rencenzentem prac rządu. Przykładem mógł być jego początkowy opór wobec planu sfinansowania Korytarza Norweskiego (Baltic Pipe) i rozbudowy terminalu LNG poprzez podniesienie taryfy. Prezes krytykował także politykę względem Odnawialnych Źródeł Energii oraz obronę węgla przed polityką klimatyczną Unii Europejskiej poprzez budowę „autarkii energetycznej”. W jego przekonaniu powyższe działania mogą zakończyć się izolacją polskiej energetyki i wyższymi kosztami dla konsumentów, których ma bronić Urząd. Problem polega na tym, że kadencja prezesa liczy 10 lat i jeszcze się nie skończyła.

Z kolei UOKiK podejmuje decyzję o koncentracji w sektorze energetycznym. Wątpliwości w tym zakresie wzbudziło ostatnio przejęcie aktywów EDF Polska przez Polską Grupę Energetyczną. Urząd początkowo blokował przejęcie, a później udzielił warunkowej zgody. Polityka energetyczna rządu zakłada być może dalszą koncentrację na rynku, argumentowaną koniecznością konsolidacji wobec rosnących obciążeń polityki klimatycznej oraz nasilającej się rywalizacji międzynarodowej. Można spotkać się z opiniami o konieczności dalszych fuzji w gronie wielkiej czwórki: PGE, Enea, Energa i Tauron. Problem polega na tym, że UOKiK mógłby nie zgodzić się na dalszą koncentrację w sektorze.

Komisja przełamie impas

Ekipa rządząca ma już pomysł na ten impas. Ministerstwo Energii pracuje nad projektem nowelizacji prawa energetycznego, według której Prezesa Urzędu Regulacji Energetyki miałaby zastąpić 3-osobowa Komisja Nadzoru Rynku Energii – wynika z informacji na stronie KPRM.

– Celem projektu ustawy jest przyczynienie się do dalszego rozwoju rynku energii elektrycznej i gazu ziemnego oraz skutecznego wykonywania uprawnień przez regulatora. W związku z przypisaniem regulatorowi szeregu nowych zadań i stale wzrastającej jej liczby, np. w kontekście tzw. pakietu zimowego, niezbędne jest zapewnienie należytego i terminowego ich wykonywania. Kolegialność gwarantuje większą skuteczność wykonywania obowiązków oraz mniejszą podatność na wpływy przy podejmowaniu decyzji w sektorze energetyki – czytamy w uzasadnieniu.

Komisja ma zastąpić prezesa Macieja Bando oraz UOKiK (w zakresie kompetencji dotyczących koncentracji na rynku energii). Komisja będzie także mogła ingerować w umowy przesyłowe. W przekonaniu ministerstwa energii, które jest pomysłodawcą zmiany, to rozwiązanie jest zgodne z prawem europejskim i można je spotkać w niektórych krajach członkowskich. Oznacza to, że rząd zamierza wykręcić bezpieczniki systemu i włączyć ręczne sterowanie energetyką.

Czy cel uświęca środki?

Jestem zwolennikiem budowy Baltic Pipe i rozbudowy terminalu LNG w celu umożliwienia dalszego rozwoju rynku gazu w Polsce pomimo prób zacementowania go na poziomie Europy Środkowo-Wschodniej projektami Gazpromu, jak Nord Stream 2. Uważam, że polska elektroenergetyka powinna stworzyć przetrwalnik, który umożliwi jej skuteczne przejście przez proces modernizacji niezbędny w celu dostosowania jej do coraz ambitniejszych wymogów polityki klimatycznej.

Twierdzę jednak, że nie każdy cel uświęca środki i nie należy realizować powyższych projektów poprzez pisanie regulacji przeciwko określonym urzędnikom, jak Bando, albo w celu ochrony określonych projektów. Być może da się poprawić te projekty tak, aby spełniały systemowe wymogi ustalane przez URE i UOKiK? Wykręcanie bezpieczników może skończyć się spadkiem, a nie wzrostem bezpieczeństwa – oczywiście energetycznego. Na pewno zrodzi krytykę opozycji, na którą nie będzie trzeba długo czekać.

Warto pamiętać, że sprzeciw UOKiK wobec koncentracji Nord Stream 2 uniemożliwił wejście spółek zachodnich i utrudnił projekt. Nie warto tych kompetencji pozbawiać.

Nowa komisja zamiast prezesa URE? Ministerstwo już wie jak zastąpić Bando