Jakóbik: O Polsce, która gazu z Rosji nie chciała (FELIETON)

14 lutego 2020, 10:30 Energetyka

Wieści o woli renegocjacji umów gazowych przez Gazprom sprowokowały falę krytyki polityki Polski, która nie chce przedłużać kontraktu jamalskiego. Rosyjski gigant wcale nie jest taki szczodry, jak z pozoru może się wydawać – pisze Wojciech Jakóbik, redaktor naczelny BiznesAlert.pl.

fot. Gazprom

Gazprom taki szczodry

W innym miejscu poświęciłem dużo uwagi aspektowi ekonomicznemu rewolucji kontraktowej, która nastąpi w Polsce po 2022 roku. Podsumowując, oferta Rosjan nie musi być najbardziej atrakcyjna, a z powodu długiej i trudnej historii relacji z Gazpromem, może być wręcz niepożądana. Zobaczymy co się stanie za dwa lata.

Jakóbik: Co zrobi Polska z Gazpromem po zakończeniu kontraktu jamalskiego? (ANALIZA)

Tymczasem informacje Kommiersanta o tym, że Gazprom zamierza renegocjować kontrakty długoterminowe z Bułgarią, Holandią, Serbią, Turcją, Węgrami i Włochami połączona z nieoficjalnymi doniesieniami tej gazety, jakoby Rosjanie byli gotowi zaoferować korzystną indeksację do giełd europejskich, wywołała krytykę części komentatorów polityki gazowej skierowaną przeciwko Polsce, która gazu z Rosji nie chciała. Pojawił się argument, że przecież mogliśmy negocjować warunki niesławnego kontraktu jamalskiego i zobaczyć, co przyniosą rozmowy.

Szkopuł polega na tym, że kontrakt jamalski to niewdzięczna umowa. Komisja Europejska wpłynęła na jego renegocjację w 2010 roku, stwierdziła nieprawidłowości w wyniku śledztwa antymonopolowego w 2017 roku i wpłynęła na jej kształt do stopnia, na który pozwalały jej obwarowania tej umowy międzypaństwowej, czyli reliktu czasów słusznie minionych, gdy Gazprom mógł do woli mieszać politykę z ekonomią na korzyść Kremla. Okazało się, że Komisja stwierdziła, że Gazprom korzystał z kontraktu przesyłowego, by nadużywać infrastruktury, czyli polskiego odcinka Gazociągu Jamalskiego, ale nie może nic z tym faktem zrobić, bo to element ustaleń między dwoma państwami – Polską i Rosją.

Z tych samych powodów Komisja może tylko w ograniczony sposób wpływać na kontrakt dotyczący dostaw do Polski i zrobiła to w 2010 roku poprawiając zapisy i tak niekorzystnej umowy, która sprawia, że jest najdroższą w portfolio PGNiG. Kontrowersyjna klauzula take or pay zmusza Polaków do zakupu około 80 procent gazu z Rosji, czy im się to opłaca czy nie. Fakt, że Gazprom chce renegocjować umowy może sugerować, że byliby gotowi do zmiany powyższych warunków, łącznie z formułą cenową, która zakłada w kontrakcie jamalskim niekorzystną indeksację do ceny ropy, kolejny relikt. Ale Polska nie chce renegocjować!

Polska taka niewdzięczna

To nie jest prawda. Polska próbowała renegocjować kontrakt jamalski w poprzednim okienku negocjacyjnym w 2014 roku, ale sztywna postawa Gazpromu sprawiła, że spór trafił w 2015 roku do Trybunału Arbitrażowego w Sztokholmie. Termin ogłoszenia wyroku jest systematycznie przesuwany, bo Gazprom zdaniem PGNiG gra na czas. Oznacza to, że Rosjanie mogliby zaoferować nowe warunki dostaw w ramach kontraktu jamalskiego wychodząc polskiemu partnerowi naprzeciw, ale usilnie tego nie robią już od pięciu lat. Kolejne wieści o arbitrażu PGNiG-Gazprom miały się pojawić na przełomie lutego i marca 2020 roku. Zobaczymy, czy Gazprom się ugnie.

Jeśli nie, to doniesienia Kommiersanta będą się raczej jawić jak dowód na politykę faworyzowania niektórych klientów przez Gazprom według nieokreślonego kryterium. Można domniemywać, że to kryterium polityczne, na przykład polityka zagraniczna danego państwa, ale jeśli faktycznie tak jest, upada cała konstrukcja retoryczna o Polsce, która gazu z Rosji nie chciała.