Korolec: Energetyka ma wspierać rozwój, a nie go hamować (ROZMOWA)

6 lipca 2021, 07:25 Energetyka

Powinniśmy przestać ciągle stosować w dyskusji o energetyce paradygmatu bezpieczeństwa energetycznego, a zacząć stosować paradygmat opłacalności ekonomicznej i interesu klienta. Dzisiaj interes konsumenta jest zaniedbany, co negatywnie odbije się niedługo na konkurencyjności polskiej gospodarki – mówi Marcin Korolec, prezes Instytutu Zielonej Gospodarki w rozmowie z BiznesAlert.pl.

BiznesAlert.pl Dużo mówimy o transformacji energetycznej energetyki Polskiej. Jaką rolę w tej transformacji odegra gaz ziemny?

Marcin Korolec: Musimy zacząć od pokazania szerszego kontekstu prawnego, w którym funkcjonujemy, albo w jakim będziemy funkcjonować w najbliższej przyszłości. Jesteśmy na finiszu prac nad rozporządzeniem europejskim nazywanym prawem klimatycznym. Zgodnie z tym rozporządzeniem, cel neutralności klimatycznej na 2050 rok będzie celem obowiązującym całą Unię Europejską. W tym dokumencie wskazane jest, że do tego roku UE osiągnie neutralność klimatyczną a zaraz potem ma dojść do tak zwanej emisji negatywnej czyli zjawiska, w którym będziemy więcej CO2 pochłaniać niż emitować. Dużo w polskiej domenie publicznej pojawia się dyskusji o roli gazu ziemnego w naszej transformacji energetycznej. Mówi się, że gaz może być paliwem przejściowym w drodze przez tę transformację w polskich warunkach. Jednak trzeba sobie odpowiedzieć na pytanie jaką rolę i w jakim zakresie to paliwo będzie pełnić swoje zadanie. Absurdem jest zakładanie, że zamienimy moce węglowe na moce gazowe w stosunku jeden do jednego i to załatwia sprawę transformacji polskiej energetyki. Takie rozwiązanie poza szkodliwością dla klimatu, nie ma żadnego uzasadnienia ekonomicznego dlatego, że ceny uprawnień do emisji CO2 będą powodowały, że energetyka gazowa w nieodległej perspektywie stanie się niekonkurencyjna w stosunku do energii generowanej w źródłach odnawialnych. Według mnie, jakąś rolę gaz w tej transformacji może pełnić, jednak inwestycje gazowe powinny być bardzo precyzyjnie zaplanowane i umiejscowione w całym segmencie energetyki, głównie po to, aby pełniły zadanie stabilizujące OZE. W innym wypadku ryzykujemy, że inwestycje gazowe będą trwale nierentowne i nigdy nie zwrócą się ekonomicznie.

Mówi Pan o roli gazu jako środka stabilizującego, czy w tej roli teoretycznie nie mogłaby funkcjonować planowana energetyka jądrowa?

Energetyka jądrowa nie jest idealnym rozwiązaniem do stabilizacji źródeł OZE. Jej system pracy cechuje się pewnymi opóźnieniami w reakcji, przez co nie daje to dobrych warunków do wypełniania chwilowych luk np. w przypadku zerwania pracy OZE. Trudno też patrzeć na energetykę jądrową jako coś pewnego. Poza częstymi i licznymi dyskusjami, zapewnieniami i planami wciąż nie mamy np. decyzji gdzie ta elektrownia miałaby powstać, kto będzie partnerem technologicznym, jakie będzie źródło finansowania itp. Innymi słowy można założyć, że powstanie pierwszej polskiej elektrowni jądrowej w przypadku optymistycznym mogłoby mieć miejsce dopiero w 2035-40 roku. Nasze potrzeby transformacyjne, potrzeby generacji energii mają miejsce już dziś. Pytanie, czy w tym czasie czy będzie na nią miejsce. Czy energetyka jądrowa w latach 40. będzie jeszcze konkurencyjna? Czy cena produkcji energii z elektrowni jądrowej wytrzymają presję cenową ze strony OZE? Bo w perspektywie następnych 15 lat cena wytwarzania energii ze źródeł odnawialnych z pewnością utrzyma trend spadkowy.

Energetyka ma wspierać rozwój gospodarczy, a nie go hamować. Nie możemy doprowadzić do sytuacji, w której ceny energii w Polsce będą niekonkurencyjne, zwłaszcza dla przedsiębiorstw.

W ostatnich latach pojawia się temat paliw alternatywnych, jak wodór czy biogaz. Jak Pan patrzy na rozwój tych technologii?

Mam wrażenie, że jest zbyt dużo entuzjazmu wokół tego tematu. To gaz, który jest drogi, nie mamy doświadczenia w Polsce z jego produkcją. Punktowe rozwiązania, jeżeli chodzi o produkcję biogazu, m.in. przy dużych miejskich oczyszczalniach ścieków jest pewną opcją, o ile jest to opłacalne komercyjnie. Biogaz wytwarzany przy produkcji rolniczej, to ryzykowne przedsięwzięcie ze względu na perspektywę spadku produkcji mięsa. Z punktu widzenia efektu cieplarnianego, nie ma znaczenia czy to gaz czy biogaz. Efekt cieplarniany jest taki sam. Biometan to nie rozwiązaniem ani ekonomicznym ani ekologicznym.

A wodór?

Produkcja wodoru w oparciu o OZE, z wykorzystaniem elektrolizy ma swoje głębokie uzasadnienie. Wytwarzanie wodoru w reformingu parowym, z punktu widzenia ochrony klimatu jest szkodliwe. Należy więc rozróżnić, w jaki sposób ten wodór jest tworzony. Wytwarzanie wodoru przy użyciu technologii elektrolizy jest racjonalne, m.in. w kontekście planowanych inwestycji w morską energetykę wiatrową. Szczególnie, gdy w nocy nie ma dużego zapotrzebowania na energię, wtedy mogłaby być przekształcana w wodór. Pytanie pojawia się jednak o skalę, ile jesteśmy w stanie tego zielonego wytworzyć. Trzeba precyzyjnie obliczyć, ile tego wodoru miałoby być i jak go wykorzystywać, a to nie jest jeszcze pewne.

Jak przy tych wyzwaniach powinien wyglądać miks energetyczny Polski?

Polska powinna mieć wizję jak realizować politykę energetyczną nie w perspektywie maksymalnie 20 lat, ale w perspektywie 30 lat i więcej. Powinniśmy narysować dziś scenariusz, jak chcemy dojść do gospodarki zero- bądź ujemnie emisyjnej, jak planuje zrobić to UE do 2050 roku. Zatrzymanie procesu transformacji na 10 lat przed tym celem, jak jest to opisane w PEP 2040, jest pozostawieniem obszaru szarości, który jest niebezpieczny. Być może należałoby pewne scenariusze przyśpieszyć, a inne spowolnić. A jak powinien wyglądać miks? Powinien wyglądać tak, aby umożliwić polskiej gospodarce konkurować na jednolitym rynku gospodarczym. Cena energii w Polsce powinna być nie wyższa niż w innych państwach UE. To powinno przyświecać rządzącym. Jest czas na odejście od obsesyjnego myślenia o bezpieczeństwie energetycznym i zacząć myśleć o interesie konsumenta. Przywiązanie do ciągłego powtarzania też o bezpieczeństwie energetycznym, w wyniku scentralizowanego systemu opartego na duże jednostki wytwórcze, doprowadziło do tego, że interes konsumenta został zaniedbany i porzucony. Konsument potrzebuje energii taniej.

Rozmawiał Mariusz Marszałkowski