Kowalski: Koszty przerzucono na przewoźników

28 kwietnia 2014, 14:12 Infrastruktura

PKP PLK ujawniły w marcu projekt cennika stawek jednostkowych opłat za korzystanie z infrastruktury kolejowej zarządzanej przez PLK, który miałby wejść w życie 14 grudnia br., wraz ze zmianą rocznego rozkładu jazdy. Kolejni przewoźnicy pasażerscy informują, że nowy cennik spowoduje co najmniej kilkuprocentowy wzrost ponoszonych przez nich kosztów.

– Nie jest to nowa wiadomość. Kiedy po raz pierwszy ogłoszono informację o obniżeniu stawek o ok. 20 proc. – a było to przed wejściem na giełdę PKP Cargo, po to by podnieść parametry ekonomiczne, konkurencyjność tej spółki – już wtedy przewoźnicy pasażerscy sygnalizowali, że ta obniżka korzystna jest tylko dla przewoźników towarowych – przypomina w rozmowie z naszym portalem Bogusław Kowalski, ekspert ZDG TOR, b. wiceminister transportu.

W jego opinii nowa taryfa jest faktycznie korzystna dla przewoźników towarowych, nie tak bardzo dla pasażerskich. Ma to związek z tym, że wzrosły koszty usług towarzyszących, np. typu informacja pasażerska. PKP PLK otrzymała obowiązek, by wziąć na siebie informowanie pasażerów o ruchu pociągów. Faktycznie poprawiło to jakość informacji – na stacjach, gdzie zainstalowano megafony – są one ogłaszane.

– Ale m.in. za to wprowadzono nowe opłaty, którymi obciążono przewoźników pasażerskich – mówi dalej Kowalski. – Apele Kolei Mazowieckich czy Kolei Śląskich do Urzędu Transportu Kolejowego, by tych nowych stawek nie przyjmował, mają więc pełne uzasadnienie. Jasne jest przy tym, że przewoźnikom samorządowym łatwiej jest krytykować działania rządu wpływające na faktyczną podwyżkę PKP PLK stawek dostępu do infrastruktury, niż spółkom z grupy PKP. Stąd stanowisko w tej sprawie tych pierwszych jest bardziej zdecydowane.

Zdaniem eksperta trzeba pamiętać, że obniżenie stawek stanowi wynik orzeczenia europejskiego trybunału, który nałożył na PKP PLK zobowiązanie, by nie wliczać pewnych składników kosztów (np. operacji finansowych tej spółki czy jej amortyzacji). W ten sposób zapadła decyzja o obniżeniu stawek, co było bezpośrednio motywowane potrzebą sukcesu PKP Cargo na giełdzie – choć obiektywnie była to decyzja pozytywna dla całego transportu kolejowego. Wobec tego powstałą dziurę trzeba było w jakiś sposób zrekompensować przez budżet państwa.

– Żeby zaś ciężar tej operacji nie okazał się dlań zbyt dotkliwy postarano się przy okazji przerzucić część kosztów z tym związanych na przewoźników pasażerskich – twierdzi Kowalski. – A zatem na samorządy. Przecież większość tych przewoźników dotowana jest przez samorządy wojewódzkie. W ten sposób rząd takim ukrytym zabiegiem sięgnął do ich kieszeni.

– Jeśli walczymy o obniżanie kosztów – walczmy całościowo. Nie dzielmy przewoźników na tych bardziej preferowanych przez państwo – towarowych, bo akurat PKP Cargo zadebiutowało na giełdzie – mówi dalej Kowalski. – Tym bardziej, że zgodnie z polityką transportową, deklarowaną na różnych poziomach, chcemy przecież rozwijać kolejowy transport pasażerski. A takie działania PKP PLK podnoszą koszty jego działania.

Trzeba się więc domagać, by obniżka stawek była sprawiedliwa dla wszystkich przewoźników – kończy ekspert.