Kraje bałtyckie mogą zablokować Nord Stream 2

5 października 2015, 11:34 Alert

(Piotr Stępiński/Wojciech Jakóbik)

Nord Stream. Grafika: Gazprom

Zdaniem rosyjskiego ministra energetyki Aleksandra Nowaka decyzja Komisji Europejskiej w sprawie projektu Nord Stream 2 nie jest konieczna. Przyznaje jednak, że na dwie nowe nitki bałtyckiej magistrali muszą zgodzić się państwa, przez których terytorium przebiega gazociag.

– Oficjalna zgoda KE nie jest potrzebna. Po prostu są pewne zasady i procedury, które trzeba spełnić – powiedział Nowak. Powtórzył tym samym opinię przedstawicieli Gazpromu. Szef resortu wyjaśnił, że konieczne będą pewne decyzje ze strony państw przez których strefy ekonomiczne lub wody terytorialne będzie przechodził Nord Stream 2 tak jak było to w przypadku Nord Stream. Gazociąg przebiega przez terytorium oraz wody Rosji i Niemiec, a także wody Finlandii, Estonii, Szwecji i Danii.

Jak informował 9 września BiznesAlert.pl, zdaniem wicedyrektora Gazpromu, Aleksandra Miedwiediewa, Nord Stream 2 jako projekt budowy dwóch nowych nitek podmorskich, nie potrzebuje nowych pozwoleń od Komisji Europejskiej. Wszystkie niezbędne dokumenty miała wydać Bruksela dla pierwszych dwóch linii gazociągu.
Projekt Nord Stream 2 zakłada budowę z Rosji do Niemiec dwóch nowych nitek podwodnego gazociągu po dnie Morza Bałtyckiego o łącznej przepustowości 55 mld m3 rocznie.

Będą one uzupełnieniem dla istniejących już dwóch linii. Realizacją projektu zajmie się spółka New European Pipeline AG.W której Gazprom ma posiadać 51 procent udziałów, niemiecki E.On i BASF/Wintershall – 10 procent, angielsko-duński Shell – 10 procent, austriacki OMV – 10 procent oraz francuski Engie – 9 procent.

Jak informował 4 września BiznesAlert.pl Gazprom podpisał porozumienie akcjonariuszy w sprawie projektu Nord Stream 2 razem z europejskimi Shellem, OMV, E.on-em, BASF/Wintershallem i Engie.