Kreml boi się reform bardziej niż wojny

4 sierpnia 2015, 10:59 Bezpieczeństwo

Wydawałoby się, że trudno o lepszy moment dla zainicjowania reform gospodarczych w  Rosji, niż chwila obecna. Rosyjska ekonomika przeżywa poważne trudności, jednakże wskaźniki poparcia dla prezydenta Putina wciąż biją rekordy. W tych okolicznościach do reform nie trzeba by było Rosjan przekonywać.  A jednak reżim nie chce zmian, boi się, że mogą mu one zagrozić.

Prezydent FR Władimir Putin.

Niewielu rosyjskich ekonomistów rozumie mechanizmy rządzące rosyjską polityką i gospodarką tak dobrze, jak były rektor Rosyjskiej Szkoły Ekonomicznej, obecnie profesor paryskiego instytutu Sciences Po, Siergiej Gurijew. I ostrzega: jeśli Kreml będzie kontynuował swą awanturniczą politykę na Ukrainie, Ameryka i Europa mają w swoim arsenale instrumenty śmiertelnie groźne dla rosyjskiej gospodarki. Pełny tekst wywiadu z Siergiejem Gurijewem na antenie stacji telewizyjnej „TV DOŻD” opublikował blog Media-w-Rosji.

Wybierając zaniechanie władze rosyjskie wolą przeczekać i dokonywać cięć w sferze socjalnej, gdyż oceniają, że ze strony emerytów i rencistów nic im nie grozi. Władza się bardziej obawia żołnierzy, policjantów i pracowników reżimowych środków masowego przekazu.

W kwestii zagrożeń dla gospodarki rosyjskiej Gurijew reprezentuje  pogląd, że konflikt z Ukrainą nie stanowi dla Rosji największego zagrożenia, gdyż stoi ona wobec trzech innych. Pierwsze z nich to brak reform, niewydolne instytucje polityczne i prawne, niekorzystny klimat inwestycyjny i dominacja władzy. Zagrożeniem drugim jest krach cen na rynku ropy. Przy obecnym poziomie cen Rosja nie jest w stanie spiąć swego budżetu. Trzecie zagrożenie, to oczywiście sankcje nałożone w następstwie wydarzeń na Krymie i w Ukrainie. Dalej Gurijew wyraża dość pesymistyczny pogląd, że wbrew porozumieniom mińskim Rosja nie odda Ukrainie ani siłom niezależnym kontroli nad granicą Ukrainy z Doniecką i Ługańską Republiką Ludową, ale też nie sprowokuje ataków na dalsze rejony i miasta Ukrainy. Przewiduje, że krytyczny moment w tej kwestii nastąpi z końcem 2015 roku. Prawdopodobnie zachowany zostanie obecny status quo, co w ocenie Zachodu będzie złamaniem porozumienia Mińsk-2. Europa i Stany Zjednoczone mogą wówczas uciec się do następnych sankcji. Miałoby to katastrofalne skutki dla gospodarki Rosji.

Podejście polityków zachodnich polega na tym, iż nie mówią o swych planach w otwarty sposób, co utrudnia stronie rosyjskiej przygotowanie odpowiedzi. Europa wraz z Ameryką dysponują ogromnym zasobem instrumentów, które mogą ugodzić w interesy Rosji i doprowadzić ją do całkowitego krachu, choćby w sferze finansów państwa. Nie chcąc siać nastrojów paniki Gurijew uchylił się od odpowiedzi na pytanie czy sądzi, że Zachód ucieknie się do całkowitej izolacji Rosji i wykluczenia jej z systemu SWIFT. Stwierdził tylko, że Rosja stoi wobec o wiele poważniejszych zagrożeń.

Dalej Gurijew ocenił jako autodestrukcyjne skutki wprowadzenia i przedłużenia na następne sześć miesięcy embarga na import produktów żywnościowych. Stwierdził też, że program zastępowania importu produktami rodzimymi nie ma perspektyw, gdyż rosyjscy producenci nie mają dostępu do kredytu oraz borykają się z wszelkiego rodzaju podatkami i obciążeniami.

Zapytany o podanie przykładu jakichś pozytywnych zjawisk Gurijew wyraził uznanie dla racjonalnej retoryki Banku Centralnego i Ministerstwa Finansów, gdyż obie te instytucje w odróżnieniu od Kremla uczciwie informują o istniejących problemach, wygłaszają sensowną ocenę sytuacji i mówią o konieczności cięcia kosztów w roku przyszłym. Ministerstwa Finansów zapowiada też, że Fundusz Rezerwowy wyczerpie się w 2016 roku. Dookoła drugiego z nich, Funduszu Bogactwa Narodowego czynią zabiegi firmy z udziałami państwa, ale także firmy prywatne powiązane z władzą siecią różnorodnych i dalekich od transparentnych zależności. Udaje im się wybiórczo i po uważaniu uzyskać finansowanie swoich bieżących potrzeb.

Cofając się do czasów sprzed wydarzeń na Krymie i Ukrainie Gurijew stwierdził, że już wtedy wiadomym było, że gospodarka spowalnia, ale z obawy, iż reformy mogą zagrozić reżimowi nie zrobiono nic. Bo dla przeprowadzenia reform potrzebna byłaby walka z korupcją, rozwój realnego sektora gospodarki, ochrona konkurencji i prawa własności oraz budowa niezawisłego i sprawnego wymiaru sprawiedliwości. Reżim rosyjski wspiera się na monstrualnych rozmiarów sektorze publicznym i na cieszących się posłuchem skorumpowanych biznesmenach, więc takie reformy wstrząsnęłyby jego podstawami.

Oceniając dokonania Micheila Saakaszwilego, a szczególnie jego osiągnięcia w walce z korupcją Gurijew powiedział, że powtórzenie sukcesu Saakaszwilego na terenie Ukrainy zadałoby kłam tezie lansowanej przez rosyjskie władze, że korupcji w Rosji zwalczyć się nie da. Kazus Ukrainy, o ile uda się jej zbudować nowoczesny europejski system zarządzania, pokonać korupcję i odwrócić negatywne trendy w gospodarce, byłby potężnym ciosem podważającym wiarygodność i mandat rosyjskiej władzy. Dlatego właśnie władzom Rosji zależy, by nie dopuścić do sukcesu reform na Ukrainie i posłużą się one w tym celu olbrzymim arsenałem instrumentów jakim dysponują.

Na zakończenie Gurijew postuluje, aby – jeśli dojdzie do zmiany reżimu w Rosji – państwa Zachodu przyszły Rosji z pomocą. Jego zdaniem leży to w interesie Zachodu, bo Rosja agresywna kosztuje Zachód więcej od Rosji pokojowej, dostatniej i demokratycznej. Nikt nie chce mieć przecież do czynienia z agresywnym, wpędzonym do narożnika państwem dysponującym bronią jądrową. Gurijew podkreśla, że dla Rosji jest najważniejsze, by nie przeoczono, iż obok aktualnych problemów i ognisk zapalnych na świecie niestety także Rosja oczekuje pomocy. Spodziewa się na koniec, że również Chiny będą zdolne wesprzeć odbudowę rosyjskiej gospodarki oraz jej starania o dobrobyt i wzrost gospodarczy.