Krutichin: Ukraina nie może tak po prostu zakręcić kurka z gazem

12 sierpnia 2014, 13:21 Energetyka

Dziś parlament ukraiński będzie obradować w sprawie sankcji wobec Rosji. Nie można wykluczyć, że w przeciwieństwie do Unii Europejskiej, na liście firm objętych sankcjami przez Ukrainę znajdzie się także Gazprom. Powstanie wówczas zapewne – według ukraińskich analityków – problem z tranzytem rosyjskiego gazu systemem rur przez terytorium Ukrainy. Może dojść do ograniczenia lub zupełnego wykluczenia ukraińskich usług tranzytowych dla Gazpromu.  

Uprzedzając te trudności, Naftogaz  Ukrainy zaoferował zachodnim odbiorcom rosyjskiego gazu zawieranie bezpośrednich dwustronnych umów na tranzyt z operatorem ukraińskiego systemu przesyłu gazu. Projekt dokumentu, który będzie stanowić podstawę prawną dla wprowadzenia sankcji  przewiduje ograniczenia dotyczące  niektórych rodzajów działalności gospodarczej, w tym takie jak zapewnienie środków transportu i przesyłu tranzytowego dla strony rosyjskiej.

Michaił Krutichin, były redaktor Russian Energy Weekly i ekspert do spraw energetyki uważa, że informacja Naftogazu jest niejasna. – Nie sprecyzowano kim są kontrahenci, co konkretnie oferuje firma – wskazuje. – Faktem jest, że relacje między Naftogazem a Gazpromem regulują umowy. Jeśli zostaną naruszone ich warunki, ukraińska spółka będzie musiała wypłacić Rosjanom ogromne kary. Poza tym będzie szkodzić europejskim odbiorcom gazu.

– Ukraina podpisała Kartę Energetyczną. W jej ramach zobowiązała się udzielić wolny dostęp do swojej infrastruktury wszystkim zainteresowanym dostawcom (na mocy trzeciego pakietu energetycznego – przyp. BiznesAlert.pl) jeśli tylko są ku temu możliwości techniczne. One są, więc zablokowanie Gazpromu byłoby naruszeniem umowy międzynarodowej.

– Najgorszy scenariusz to utrata wielkich pieniędzy przez Gazprom. Rosja straciłaby wtedy zyski ze sprzedaży gazu do Europy a ta nie mogłaby wiele zrobić. Wszystkie winy zostałyby za to przypisane Ukrainie. Możliwe byłoby wprowadzenie kar przez firmy europejskie.

Elena Pawlenko, ekspert ds. energetyki z Ukrainy, przekonuje jednak, że ze względu na zapisy zgodnie z którymi o wprowadzeniu sankcji w życie zdecyduje Rada Bezpieczeństwa Narodowego, nie można się spodziewać nagłego przerwania dostaw gazu z Rosji do Europy.

– Ważna jest inna sprawa. Ukraina jako członek Wspólnoty Energetycznej powinna być częścią europejskiego rynku gazu. Tutaj naprzeciw wychodzą zapisy projektu rządowego, które przesuwają punkty poboru gazu na wschodnią granicę kraju. Europejskie firmy mogłyby zatem rozpocząć negocjacje na ten temat z Ukrtransgazem, czyli operatorem gazociągów Ukrainy – ocenia Pawlenko. – Zgadzam się, że Ukraina jako kraj tranzytowy powinna jak najszybciej i jak najobszerniej wyjaśnić Europie dlaczego wprowadza sankcje oraz jak będą wyglądać w rzeczywistości.

Tymczasem austriacki partner Gazpromu przy budowie gazociągu South Stream – OMV, zapowiedział już, że w razie przerwania dostaw gazu przez Ukrainę, nie pomoże w odbiorze gazu od Rosjan na granicy ukraińsko-rosyjskiej. Jednocześnie wątpi w możliwość zablokowania tranzytu, ponieważ zdaniem jego przedstawicieli utrzymanie dostaw jest obowiązkiem Ukraińców.

Źródło: Ukrainska Energetyka