Nowy kryzys cen ropy na horyzoncie

21 grudnia 2018, 07:00 Alert

 Nowe porozumienie naftowe nie zatrzymało spadku cen ropy. Czy czeka nas kolejny kryzys cen baryłki?

Giełda w Sao Paulo. Fot. Wikimedia Commons
Giełda w Sao Paulo. Fot. Wikimedia Commons

OPEC i Rosja podjęły decyzję o redukcji wydobycia ropy, mimo, że przez znaczną część roku jej produkcja rosła. Z kolei dziennik Financial Times przewiduje, że Waszyngton w przyszłym roku postawi na ropę z łupków, co może wywołać niepokój Rijadu i Moskwy.

Zdaniem analityków gazety w 2019 roku, ceny surowca mogą oscylować wokół 70 dolarów za baryłkę. Z kolei jej cena do końca tego roku, nie powinna przekroczyć poziomu ze stycznia 2018. Według gazety wpływ na ceny surowca w mijającym roku miały przede wszystkim, sytuacja w Wenezueli, sankcje Stanów Zjednoczonych wobec Iranu, twitterowe zaangażowanie Donalda Trumpa, a także odpowiedzialność Arabii Saudyjskiej za zabójstwo dziennikarza Jamala Khashoggiego. Jednocześnie w tym samym czasie odrodzenie przeżywał sektor łupkowy w USA. Jak zaznacza Financial Times, to właśnie decydujący czynnik, będący kluczem do zrozumienia tego, co dzieje się na rynku naftowym za oceanem.

2019 rok będzie trudnym czasem dla państw zależnych od eksportu ropy. Na początku 2018 roku Departament Energii USA zakładał, że wydobycie ropy z łupków wzrośnie o 1 milion baryłek w stosunku do?. Tymczasem okazało się, że wzrost wyniósł 1,53 miliona baryłek, a więc o połowę więcej niż się spodziewano. To mniej więcej 50% tego, co dostarcza na rynek Iran. Sam wzrost wydobywanych wolumenów w USA jest większy niż wskaźniki produkcji osiągane przez osiem z czternastu państw członkowskich OPEC (dziewięciu, jeżeli uwzględnimy Katar, który według zapowiedzi z dniem 1 stycznia 2019 roku ma wystąpić z organizacji – przyp. red.).

Amerykański sektor łupkowy zaczyna się rozwijać w niewiarygodnym tempie, czytamy w Financial Times.

Stany Zjednoczone kończą rok jako niekwestionowany lider wydobycia ropy na świecie – 12 mln baryłek dziennie, wyprzedzając w ten sposób Rosję i Arabię Saudyjską. Dla amerykańskich spółek to dobra wiadomość, podczas gdy inne firmy są zależne od wysokich cen surowca, ponieważ wpływy z ich sprzedaży znacząco zasilają budżety niektórych państw. Władze w Rijadzie i Moskwie stwierdziły, że lepiej obniżyć wydobycie i zwiększyć ceny, niż konkurować z amerykańskim sektorem łupkowym w sytuacji, gdy ceny surowca są na niskim poziomie. Zarówno Rosja jak i Arabia Saudyjska nie chcą powtórzenia sytuacji z 2014 roku, kiedy nastąpił kryzys cen ropy naftowej. Obecnie baryłka Brent kosztuje już poniżej 55 dolarów, a WTI – 46 dolarów.

Financial Times/Patrycja Rapacka

Jakóbik: Nowa depresja cen ropy na horyzoncie