Kuźniewski: Pierwszy dzień wiosny nie może być ostatnim dla walki ze smogiem

21 marca 2017, 15:00 Środowisko

Zima się kończy, ale problem smogu nie znika. Co zrobić, abyśmy mogli bez obaw o skutki zdrowotne wziąć głęboki wdech podczas zimowego spaceru – odpowiada Michał Kuźniewski z Fundacji Paga, współpracownik BiznesAlert.pl.

Smog nad Krakowem / fot. Wikimedia Commons
Smog nad Krakowem / fot. Wikimedia Commons

Jak zostało zaprezentowane we wcześniejszych artykułach „Smog – poznajmy wroga” oraz „Skąd bierze się smog w Warszawie”, z problemem wysokiego zanieczyszczenia powietrza w aglomeracjach miejskich mamy do czynienia nie od dziś. Problem jest efektem wielu lat zaniedbań w zakresie rozwoju ciepłownictwa, niskiej świadomości ekologicznej Polaków oraz, co gorsza, może również wynikać z szerzącego się problemu ubóstwa energetycznego (spalamy węgiel gorszej jakości, bo na lepsze paliwa nas nie stać). Dzięki powszechnemu dostępowi do Internetu oraz rozwojowi aplikacji na smartfony prezentujących aktualne poziomy zanieczyszczeń, powoli eliminujemy problem niskiej świadomości ekologicznej (przynajmniej w zakresie wiedzy o tym, czym oddychamy), spróbujmy zastanowić się, co zrobić, abyśmy mogli bez obaw o skutki zdrowotne wziąć głęboki wdech podczas zimowego spaceru.

Przedstawienie problemu

We wcześniejszych publikacjach wykazaliśmy, smog jest powodowany przez tzw. „niską emisję” i jest problemem powracającym jak bumerang w zimę, gdy „ruszają” piece i kotły dostarczające ciepła do domków jednorodzinnych oraz mieszkań w kamienicach, nie korzystających z miejskiej sieci ciepłowniczej. Jak wylicza Polski Alarm Smogowy1, ponad 45% domowych kotłów węglowych to urządzenia o ponad 10-letnim stażu pracy. Brak norm środowiskowych dla kotłów domowych oraz kryterium ekonomiczne skutkuje tym, że nawet w przypadku wymiany kotła, stary „kopciuch” zastępowany jest nowym, który również wyrzuca w powietrze ogromne ilości zanieczyszczeń i pracuje przez kolejne kilkanaście lat. Problem sprzedaży „kopciuchów” jest dodatkowo potęgowany przez sprzedaż węgla niskiej jakości, np. mułów i flotów węglowych oraz niskiej jakości miałów, których spalanie w nieodpowiednich warunkach powoduje wysokie emisje pyłu i toksycznych wielonienasyconych węglowodorów aromatycznych (WWA).

Źródłem emisji pyłów i WWA jest niestety nie tylko spalanie węgla, ale też, na pozór ekologicznego paliwa, drewna. Rozpalając kominek zyskujemy przyjemne ciepło w salonie, ale płacimy za to zwiększeniem zanieczyszczeń w naszej bezpośredniej okolicy.

Problem został zdiagnozowany, dzięki „smogowym” aplikacjom jest znany szerokiej publiczności – zastanówmy się więc, jak go rozwiązać.

Rozwój scentralizowanego ciepłownictwa

W dużych aglomeracjach szansą na obniżenie zanieczyszczenia jest stworzenie bodźców dla rozwoju scentralizowanego ciepłownictwa. W szczególności podłączone do systemu ciepłowniczego powinny być budynki wielorodzinne, w dalszej perspektywie systemy ciepłownicze można rozbudować również o przyłączenia indywidualnych węzłów ciepłowniczych w domkach jednorodzinnych. W ciepłowniach i elektrociepłowniach węgiel, gaz lub biomasa spalane są z wyższą sprawnością a spaliny przed opuszczeniem komina są poddawane procesowi odsiarczania i odpylania o wysokiej skuteczności. Redukuje to znacznie ilość szkodliwych związków emitowanych do atmosfery.

Przy okazji transferu „rozproszonego” wytwarzania ciepła do systemów scentralizowanych należałoby się zastanowić również nad wprowadzeniem zmian systemowych, mających na celu stworzenie bodźców dla rozwoju kogeneracji. Jednym z takich bodźców może być np. wyjęcie emisji CO2 powstałych w kogeneracji z systemu ETS. Emisje powstające ze spalania paliw kopalnych w przydomowych paleniskach nie są nim objęte, przeniesienie zaś wytwarzania do źródeł scentralizowanych skutkuje zwiększeniem sprawności (a więc zmniejszeniem emisji) – ale elektrociepłownia musi ponieść koszt wyemitowania przez siebie dodatkowych ton CO2. Z punktu widzenia środowiska, działanie takie jest pożądane, gdyż skutkuje zmniejszeniem per saldo powstających emisji. Wydaje się więc, że logika stojąca za obciążaniem elektrociepłowni kosztami emitowanego CO2 (które i tak by powstało – przy spalaniu domowym w gorszych kotłach) jest co najmniej kontrowersyjna.

Wprowadzenie certyfikacji kotłów i eliminacja sprzedaży węgla niskiej jakości

Problem sprzedaży kotłów niespełniających jakichkolwiek norm emisyjnych może być rozwiązany przez wprowadzenie regulacji, które wymuszą na producentach certyfikację emisyjną sprzedawanych urządzeń oraz wyeliminują ze sprzedaży jednostki niespełniające norm. Analogiczne kroki zostały już podjęte np. przez Unię Europejską w dziedzinie sprzętu AGD, eliminując nieefektywne urządzenia z rynku. Stare kotły z biegiem lat stopniowo byłyby zastępowane mniej emisyjnymi, przyspieszenie procesu wymiany można by uzyskać dzięki dofinansowaniom do wymian, również wymian mających na celu zmianę paliwa na gazowe, finansowanym np. z NFOŚiGW.

Krokiem, który musi zostać bezwzględnie podjęty jest eliminacja ze sprzedaży węgla niskiej jakości, co również może zostać osiągnięte przez jego certyfikację i regulacyjny zakaz sprzedaży węgla o niskiej wartości opałowej i wysokiej zawartości popiołów oraz kontrole sprzedawców – analogicznie jak ma to miejsce w przypadku kontroli obrotu paliwami ciekłymi.

Eliminacja „gazowych białych plam” w Polsce

W kwestii walki ze smogiem rolę do odegrania mają również GazSystem oraz Polska Spółka Gazownictwa. W wielu przypadkach, w szczególności w mniejszych miejscowościach, mieszkańcy nawet jeśli chcieliby przejść na czystsze i praktycznie bez obsługowe ogrzewanie gazowe, nie mogą tego dokonać z uwagi na brak sieci gazowej w ich miejscu zamieszkania. Rozwój infrastruktury dystrybucyjnej gazu planowany przez PSG można więc zdecydowanie wpisać w działania „antysmogowe”.

Elektromobilność i rozwój komunikacji miejskiej

W dużych aglomeracjach, poza smogiem „zimowym” spowodowanym przez przydomowe spalanie paliw stałych, zdarza się niestety, że mamy do czynienia również ze smogiem „letnim” powodowanym przez emisje z transportu. Doskonałym przykładem dużego wpływu transportu na zjawisko smogu jest stacja w Warszawie przy Al. Niepodległości, na co zwracaliśmy uwagę w poprzednim artykule.

Co oczywiste, największy potencjał redukcji zanieczyszczeń powstających w transporcie tkwi w bezemisyjnych samochodach elektrycznych. Stosunkowo duże efekty przy umiarkowanie niskich nakładach może przynieść również dalszy rozwój komunikacji miejskiej w aglomeracjach – w szczególności w kierunku zwiększenia połączeń osiedli podmiejskich z centrami miast lub stacjami przesiadkowymi, który może być zrealizowany również dzięki autobusom elektrycznym lub napędzanymi ekologicznymi paliwami, jak np. CNG. Pod rozwagę należy również wziąć wprowadzenie kontroli emisji spalin przy każdym przeglądzie samochodu, w szczególności zważywszy na dosyć „swobodne” podchodzenie części właścicieli aut do regeneracji katalizatorów oraz filtrów cząstek stałych.

Podsumowanie

Część kroków, które zaprezentowaliśmy, jak np. eliminacja ze sprzedaży kotłów i węgla niskiej jakości wymaga wręcz natychmiastowego działania, część wymaga poniesienia kosztów i jest raczej długofalowa. W ślad za rozwojem świadomości Polaków o jakości powietrza, którym oddychamy, powinien również pójść rozwój świadomości o ich bezpośrednim wpływie na tą jakość. Zwrócenie publicznej uwagi na problem smogu rodzi nadzieję podjęcia działań w kierunku jego redukcji, oby jednak nie nastąpiło to dopiero kolejnej zimy…