Litwa nie liczy na import energii. Chce budować nowe elektrownie

19 października 2016, 11:45 Alert

Jeżeli nic się nie zmieni, to za nieco ponad 10 lat Litwie będzie brakowało energii elektrycznej. Połączenia elektroenergetyczne nie wystarczą do pokrycia potrzeb państwa – ostrzegł poinformował litewski minister energetyki Rokas Masiulis. Według niego Wilno musi pomyśleć o budowie elektrowni gazowych lub jądrowych.

Zgodnie z prognozą przedstawioną przez Masiulisa podczas konferencji poświęconej litewskiemu sektorowi energetycznemu, do 2030 roku niedobory energii elektrycznej mogą przewyższyć 500 MW. Z uwzględnieniem przepustowości wszystkich interkonektorów oraz mocy wytwórczych Litwy obecnie niedobory wynoszą 4,7 MW.

Zdaniem szefa resortu energetyki w 2030 roku zużycie energii nad Niemnem wzrośnie o 500 MW do 2450 MW. Przy tym zmniejszą się przepustowości sieci przesyłowych, a to z kolei zmniejszy możliwości importu energii. Według Masiulisa jedynym pewnym połączeniem jest to ze Szwecją – NordBalt o przepustowości 700 MW.

Jednocześnie dodał, że interkonektory z Białorusią o przepustowości 1,3 tys. MW będą wyłączone, ponieważ Mińsk nie stosując norm bezpieczeństwa, buduje w Ostrowcu elektrownię jądrową. Rosji również nie należy traktować jako pewnego partnera, wobec czego również nie można planować importu energii z Obwodu Kaliningradzkiego poprzez połączenie o przepustowości 600 MW.

Ponadto zdaniem Masiulisa także Tallin rozważa możliwość stania się importerem energii, co będzie oznaczało, że na Litwę nie będzie docierała energia otrzymywana dotychczas z Finlandii przez terytorium Estonii oraz Łotwy.

Według niego w perspektywie długookresowej na razie nie można pozytywnie ocenić perspektyw połączenia z Polską – LitPol Link – ponieważ nie jest jasne jakie działania podejmie Warszawa w kwestii ograniczeń przesyłu energii.

Jak poinformował minister energetyki, bez nowych projektów maksymalne moce wytwórcze na Litwie wynoszące 2253 MW zmniejszą się do 1200 MW. Wobec tego deficyt mocy naszych sąsiadów wyniesie ok. 500 MW.

Zdarzają się okresy, w których Wilno importuje do 80 procent swojego zapotrzebowania na energię. Według danych Litgrid w ubiegłym roku Litwa importowała średnio 66 procent zużywanej energii.

The Baltic Course/Piotr Stępiński