Litwiński: W przeciwieństwie do Niemiec u nas system wprowadzałyby samorządy miast

26 lutego 2015, 15:00 Drogi

Najnowszy projekt ustawy autorstwa Tadeusza Arkita, posła PO z sejmowej komisji ochrony środowiska zakłada m.in. zakaz wjazdu aut niespełniających norm emisji spalin do centrów miast. Taki pomysł ma zapobiec zanieczyszczeniom powietrza w polskich miastach – poinformowało radio RMF-FM.

– Na wniosek posła Tadeusza Arkita, prezydium klubu parlamentarnego PO, analizuje projekt ustawy wprowadzającej m.in. ograniczenia poruszania się w centrach miast starszych samochodów niespełniających unijnych norm ochrony środowiska i zbierane są podpisy wśród posłów, skłonnych udzielić poparcia takiej inicjatywie – informuje w rozmowie z naszym portalem pos. Arkadiusz Litwiński (PO), wiceprzewodniczący sejmowej komisji ochrony środowiska, zasobów naturalnych i leśnictwa.
Jego zdaniem nie jest to wciąż oficjalny dokument, który wpłynął do laski marszałkowskiej.

– Propozycja pos. Tadeusza Arkita stanowi de facto odwzorowanie rozwiązania, które funkcjonuje w Niemczech – mówi dalej pos. Arkadiusz Litwiński. – Mowa jest o tym, że aby pojazd mógł się poruszać po miastach powinien spełniać odpowiednie normy Euro, dotyczące emisji spalin, w tym zwłaszcza różnych substancji szkodliwych. W Niemczech samochody opatrzone są obowiązkowo żółtymi lub zielonym plakietkami.

Jak tłumaczy poseł w okresie przejściowym w poszczególnych miastach najpierw można było wjeżdżać z obiema.
- Zaś później tylko z zielonymi – tak to funkcjonuje np. w przypadku Berlina – mówi wiceszef sejmowej komisji ochrony środowiska. – Zaczęło się to od Berlina, a następnie strefy te były lokalizowane w kolejnych miastach. Przy czym, jak dobrze pamiętam, w Niemczech wprowadzanie tego systemu jest w większym stopniu zależne od rządu federalnego, czy też Bundestagu. Zaś w propozycji pos. Tadeusza Arkita – z tym się zgadzam – wprowadzanie analogicznego systemu leżałoby w kompetencjach władz samorządowych danego miasta.
Arkadiusz Litwiński podkreśla, że to od nich zależałaby decyzja czy taka strefa w ogóle miałaby istnieć, jak długo trwałoby jej wprowadzanie (okres przejściowy) oraz na jakich zasadach funkcjonowałaby.

– Przekazanie tych decyzji samorządom jest właściwym rozwiązaniem, bowiem to one byłyby najlepszą instytucją, która w sposób demokratyczny, znając miejscowe realia, powinna rozstrzygać o takich rozwiązaniach: w oparciu o lokalne uwarunkowania, lokalną siłę nabywczą mieszkańców, jak i jakość powietrza – uważa poseł. – Problem ten jest bardziej dolegliwy np. w Małopolsce czy na Śląsku, zaś z kolei w Szczecinie może mniej, ale powietrza też nie mamy przecież idealnego.