Jakóbik: LNG z USA dla Polski nie będzie z Rosji

19 listopada 2018, 07:30 Energetyka

Zbliża się kolejna zima i wracają spekulacje na temat dostaw LNG z Rosji do USA, które stały się asumptem do tezy o tym, że również amerykański gaz skroplony zakontraktowany przez PGNiG może mieć rodowód rosyjski. To nie jest prawda – pisze Wojciech Jakóbik, redaktor naczelny BiznesAlert.pl.

Fot. Gaz-System

Zdarta płyta z Moskwy

Rzecznik ministerstwa spraw zagranicznych Rosji Maria Zacharowa powiedziała, że w ostatnim czasie co najmniej trzy ładunki LNG z Rosji dotarły do Stanów Zjednoczonych. – Co ciekawe, przy całej tej negatywnej retoryce Waszyngtonu wobec Moskwy rosyjskie LNG z sukcesem dociera do USA. Ostatnio co najmniej trzy tankowce z gazem skroplonym z projektu Yamal LNG dotarło do wybrzeży amerykańskich – powiedziała Zacharowa cytowana przez propagandowy Sputnik. W styczniu zeszłego roku tankowiec zawierający m.in. gaz z Yamal LNG dotarł do Bostonu.

Portal Neftegaz.ru łączy ten fakty z podpisaniem umowy długoterminowej na dostawy LNG z USA przez polskie PGNiG. Kontrakt z Cheniere ma być realizowany od 2019 roku przez 24 lata. W internecie ponownie pojawiły się sugestie, że gaz amerykański dla Polski będzie w rzeczywistości pochodził z Rosji.

W styczniu zeszłego roku pisałem, że Moskwa wykorzystuje dostawy gazu rosyjskiego na rynek USA, do deprecjonowania alternatyw dla niego na rynku europejskim. Tymczasem na rynkach po obu stronach Atlantyku panują różne warunki cenowe i będą się one zmieniać z czasem. Temat importu LNG z Rosji do USA wraca ze względu na niedobory infrastrukturalne w części Wschodniego Wybrzeża, nie pozwalające w pełni realizować zapotrzebowania na gaz środkami amerykańskimi i skłaniające klientów, jak miasto Boston, do zakupów na giełdzie LNG. Podobnie jak w zeszłym roku, trend ten wzmacnia niska temperatura podnosząca konsumpcję gazu.

Jakóbik: LNG z USA nie pochodzi z Rosji. Rosyjska propaganda w polskiej gazecie

LNG z USA dla PGNiG to inna bajka

Nie ma to jednak nic wspólnego z kontraktem PGNiG-Cheniere. W jego ramach gaz ma docierać z dwóch określonych terminali: Sabine Pass i Corpus Christi. Są one zaopatrywane z zagłębia łupkowego nad Zatoką Meksykańską. Natomiast gaz rosyjski trafiający do USA nie dociera na rynek, z którego hipotetycznie mógłby trafić do portfolio jednego z dostawców amerykańskich dla Polski, ale jest konsumowany przez kupca, jak Boston.

Warto przy tym podkreślić, że ministerstwo spraw zagranicznych Rosji nie podało konkretnych informacji na temat rzeczonych dostaw LNG rosyjskiego do USA. Nie zrobił tego także Kommiersant, którego zeszłotygodniowy artykuł poświęcony spekulacjom na temat możliwości powtórzenia dostaw z Yamal LNG do USA stał się asumptem do dalszych spekulacji w polskiej przestrzeni medialnej. Nie wiadomo, czy powtórzą się sprzyjające warunki notowane w styczniu 2018 roku, kiedy cena gazu ziemnego na giełdzie Henry Hub przebiła 6 dolarów za mmBTU. Obecnie utrzymuje się w okolicach 4 dolarów i rośnie.

MSZ rosyjskie realizuje cele polityki informacyjnej niezależnie od faktów. Rzeczniczka resortu nieprzypadkowo dolewa oliwy do ognia dyskusji poświęconej spekulacjom na temat dostaw LNG z Rosji do USA. Te dywagacje nie powinny jednak odwracać uwagi od przełomowego kontraktu na LNG z USA dla Polski, które może być konkurencyjne cenowo do dostaw rosyjskich. Ten sam MSZ rosyjski przekonywał w przeszłości, że nie będzie to możliwe. Na ten temat Zacharowa milczy.

Jakóbik: Po co PGNiG trzecia umowa na LNG z USA? (ANALIZA)