Mazurczak: Po pierwsze prawo, potem sankcje dla sektora łupkowego

14 października 2013, 14:28 Energetyka

Redaktor naczelny Gazlupkowy.pl Marcin Mazurczak ocenia, że nowy pomysł na przyspieszenie poszukiwań gazu łupkowego w Polsce może być skuteczny. Jego zdaniem na słabe wyniki sektora w Polsce składa się jednak kilka czynników.

– Po pierwsze niepewność związana z otoczeniem prawnym procesu inwestycyjnego. Pierwotnie nowa Ustawa Prawo Geologiczne i Górnicze miała być upubliczniona w czerwcu 2012 roku. Założenia zostały przedstawione w październiku i od tego czasu trwają konsultacje. Na początku politycy spierali się o rolę rządowego Pełnomocnika ds. łupków, teraz kością niezgody jest to, które z ministerstw będzie kontrolować Narodowego Operatora Kopalin Energetycznych. Kłótnie powodują, że poszukiwanie i ewentualne wydobycie jest wciąż nieuregulowane. W świetle obecnych rozwiązań nie jest takie pewne, że ten kto znajdzie węglowodory będzie je wydobywać. Dlatego firmy czekają – ocenia ekspert.

– Brak aktywności poszukiwawczej jest również konsekwencją sposobu przyznawania koncesji. Strategia pt. „kto pierwszy, ten lepszy” okazała się nieskuteczna. Brak prekwalifikacji podmiotów zainteresowanych poszukiwaniami spowodował, że część z nich traktuje koncesje jako podstawę to zwiększania wartości spółki. Indeksy na giełdzie rosną, a podmioty nie inwestują nic w wydobycie. Polskie łupkowe koncesje mają 23 grupy kapitałowe, jedynie 13 wykonało do tej pory wiercenia. Z czego 3 podmioty to ExxonMobile, Talisman Energy i Marathon Oil. Firmy, które nie są zainteresowane dalszymi pracami w Polsce. Obecnie mamy zatem 10 podmiotów, które inwestują. Reszta ma tylko koncesję – twierdzi rozmówca BiznesAlert.pl.

– Propozycja by karać firmy to pójście po najmniejszej linii oporu. Jeżeli rząd jest tak zdeterminowany, by uruchomić wydobycie na początku trzeba przyjąć prawo, które spowoduje, że firmy przestaną się tego bać. Równolegle trzeba zastanawiać się nad sankcjami, bo faktycznie w polskim prawie nie ma możliwości by ukarać firmę, która opieszale realizuje zobowiązania z wniosku koncesyjnego – mówi.

– Z drugiej jednak strony ta propozycja może spowodować, że podmioty, które mają koncesje i nic nie robią przestraszą się i je oddadzą lub przynajmniej sprzedadzą udziały w spółkach innym podmiotom, które są zainteresowane poszukiwaniami. Na takim scenariuszu straci oczywiście skarb państwa, ale jest to jakiś sposób by naprawić strategię zastosowaną podczas przyznawania koncesji kilka lat temu dodaje Mazurczak.

Jak zatem zareagują inwestorzy łupkowy? – O to trzeba zapytać firmy. W Polsce najbardziej lukratywne koncesje zostały przyznane. Ci, którzy inwestują w wydobycie nie mają się czego bać. Inni powinni się zastanowić czy rzeczywiście potrzebne im są koncesje – kończy nasz rozmówca.