Hetmański: Ograniczenie zużycia energii w godzinach szczytu jest nam potrzebne

15 września 2022, 12:15 Energetyka

Każda zaoszczędzona kilowatodzina prądu i gazu redukuje ceny energii dla wszystkich. Nawet jeżeli tylko część konsumentów zredukuje zapotrzebowanie, to korzystają z tego wszyscy, bo obniża się cena na rynku. To naprawdę konkretna pomoc – mówi Michał Hetmański, prezes think tanku Instrat w rozmowie z BiznesAlert.pl.

Człowiek-żarówka. Fot. Pixabay
Człowiek-żarówka. Fot. Pixabay

Ograniczenie prądu w godzinach szczytu

Na ubiegłotygodniowym spotkaniu unijnych ministrów ds. energetyki pojawiły się liczne propozycje rozwiązań problemu wysokich cen gazu i energii w Europie. Wspólnota debatowała m.in nad kwestią przymusowego ograniczenia zużycia prądu w godzinach szczytowych. Propozycja ta wzbudziła sprzeciw niektórych państw, w tym Polski. KE przedstawiła szczegóły propozycji w środę 14 września.

– Bardzo dobrze, że Komisja Europejska postawiła na racjonalne wykorzystanie energii na pierwszym miejscu. Wiele państw członkowskich wprowadziło już takie rozwiązania samodzielnie, ale dotyczą one sektora publicznego, sklepów albo zarządców budynków, częściowo też gospodarstw domowych. Szkoda, że w Polsce jeszcze o nich nic nie wiemy. Rząd ma przedstawić jakieś wytyczne w tym zakresie, ale wygląda na to, że będą one wprowadzane dobrowolnie i nawet jeśli, to za późno aby zdążyć je wdrożyć tej zimy – powiedział Michał Hetmański.

– Bardziej świadome grupy konsumentów energii już redukują zużycie energii z własnej woli, gdy jest ona za droga. Istnieje operowany przez PSE mechanizm DSR, czyli dobrowolnego ograniczenia zużycia prądu w określonych godzinach. Należałoby jeszcze zwiększyć skalę tej redukcji poprzez stosowanie nakazu i to dla wszystkich odbiorców z odpowiednimi licznikami w szczytach zapotrzebowania. Teraz powinniśmy się przygotowywać na najgorsze – taka rozszerzona „polisa ubezpieczeniowa” się przyda – dodaje ekspert.

Rozwiązanie proponowane przez Komisję Europejską może korzystne

Według Michała Hetmańskiego rozwiązanie proponowane przez Komisję Europejską byłoby korzystne dla Polski, pozwalając na redukcję cen energii elektrycznej.

– Nic nie przeszkadza nam już dzisiaj się przygotować na potencjalne niedobory. Byłoby to wymiarem swoistej odpowiedzialności ze strony ministerstwa i rządu, aby ubezpieczyć konsumentów energii. Każda zaoszczędzona kilowatodzina prądu i gazu redukuje ceny energii dla wszystkich. Nawet jeżeli tylko część podmiotów (z licznikami energii) zredukuje zapotrzebowanie, to korzystają z tego wszyscy, bo obniża się cena na rynku. Oceniam to rozwiązanie jako bardzo potrzebne – tłumaczy.

Limit na cenę gazu to niepewny mechanizm

Ekspert jest z kolei ostrożny co do kwestii limitowania cen nośników energii, również poruszonej na spotkaniu ministrów energii 9 września i w propozycji KE z 14 września. Dostrzega w niej zarówno korzyści, jak i zagrożenia.

– Są to bardzo wrażliwe instrumenty. Przy niskiej płynności na giełdzie powinniśmy ostrożnie patrzeć na tego typu rozwiązania, aby nie zamrozić handlu. KE proponuje opodatkowanie nadmiarowych zysków i przychodów ex-post, za cały rok 2022, niezależnie od tego czy są z rynku bieżącym czy terminowym, a na tym drugim w większości kontraktuje się energię. W Polsce propozycję częściowej interwencji na rynku bieżącym przedstawiło ostatnio Ministerstwo Klimatu i Środowiska w aktualizacji projektu rozporządzenia dotyczącej wskaźników CWD i CWO. Wskazano tam na dużą rozbieżność między polską a zagraniczną ceną węgla kamiennego, która niesłusznie prowadzi do podbicia ceny prądu w Polsce. To prąd z polskiego, obecnie tańszego węgla kamiennego powinien wyznaczać cenę na giełdzie.

Środki z nadmiarowych zysków producentów energii mogą wzmocnić OZE

Jednym z ciekawszych rozwiązań jest przedstawiona przez Komisję Europejską propozycja przeznaczenia nadmiarowych zysków producentów energii innej niż z gazu i węgla kamiennego na rekompensaty i rozwój OZE.

– Zastanawiam się, czy wdrożenie tego mechanizmu w Polsce musi bezwarunkowo oznaczać zapłatę podatku. W końcu producenci energii z OZE i węgla brunatnego mogą sami zobowiązać się do reinwestycji w OZE. Grupy energetyczne, będące w Polsce zintegrowane pionowo, byłyby wtedy zobowiązane przeznaczyć zyski planowane nie na kolejne odświeżanie starych bloków węglowych, ale na inwestycje w OZE. Biorąc pod uwagę specyfikę polskiego rynku energii, jest to tym bardziej ważne – komentuje Michał Hetmański.

Według eksperta opodatkowanie wytwórców energii jest delikatnym i skomplikowanym przedsięwzięciem.

– Przy projektowaniu takiego rozwiązania trzeba uwzględnić długoterminową zdolność i zaufanie inwestorów do mechanizmu finansowania inwestycji. Z jednej strony współfinansujemy im inwestycje z budżetu państwa, a z drugiej strony opodatkowujemy. Na dłuższą metę takie rozwiązanie musi zostać uwzględnione w reformie unijnego rynku energii – tłumaczy.

Opracował Szymon Borowski

Onichimowski: Pomysł Kaczyńskiego mrożenia cen energii jest skrojony pod określony elektorat