Stępiński: Stare wyzwania nowego ministra środowiska

13 listopada 2019, 07:31 Energetyka

W ubiegłym tygodniu Prawo i Sprawiedliwość odkryło karty i przedstawiło skład rządu. Michał Woś stanie na czele resortu środowiska. Nowy minister nie będzie miał wiele czasu na dostosowanie się do nowej roli, ponieważ stoją przed nimi duże wyzwania – pisze Piotr Stępiński, redaktor BiznesAlert.pl.

Michał Woś. Źródło: Wikicommons
Michał Woś. Źródło: Wikicommons

28-letni Michał Woś to najmłodszy minister w gabinecie premiera Mateusza Morawieckiego. Uwagę zwraca dość szybka kariera polityka Solidarnej Polski. Jeszcze w 2014 roku był radnym Raciborza. Rok później trafił do resortu sprawiedliwości gdzie został szefem gabinetu politycznego ministra Zbigniewa Ziobry, a potem jego wiceministrem. W czerwcu 2018 roku zastąpił Beatę Kempę na fotelu ministra ds. pomocy humanitarnej. Mimo młodego wieku piastował już wiele stanowisk publicznych. Teraz ma pokierować ministerstwem środowiska, mocno odchudzonym, jeśli chodzi o odpowiedzialność za politykę klimatyczną.

Obok ministrów skarbu państwa i klimatu w pewien sposób będzie współodpowiedzialny za zarządzanie energetyką. Odnowiony resort środowiska ma nadal zajmować się wydawaniem koncesji na wydobycie kopalin w Polsce, w tym węgla kamiennego, brunatnego czy gazu. Michał Woś nie będzie miał jednak łatwego zadania ze względu na wyzwania, które czekają resort w obszarze energetyki.

Co dalej z odkrywkami w Polsce?

Jednym z nich jest odpowiedź na pytanie: co zrobić z nowymi odkrywkami węgla brunatnego w Polsce? Największe złoża tego surowca mieszczą się w okolicach Bełchatowa. Chodzi o pole Bełchatów i Szczerców. PGE Górnictwo i Energetyka Konwencjonalna wydobywa tam ok. 42 mln ton węgla brunatnego rocznie, czyli 50 procent całkowitego krajowego wydobycia. Problem polega na tym, że pole Bełchatów jest już bliskie wyeksploatowania, mimo, że koncesja wygasa dopiero w 2024 roku. Surowca z pola Szczerców wystarczy natomiast do ok. 2038 roku. Oznacza to, że w najbliższych 19 latach może pojawić się problem z zasilaniem bełchatowskich bloków. Zgodnie z przedstawioną w ubiegłym tygodniem aktualizacją strategii energetycznej dokończona ma zostać eksploatacja czynnych złóż i zagospodarowanie perspektywicznych. Za perspektywiczne uznaje się złoża Złoczew i Ościsłowo, a za rezerwowe Gubin. Co do prognoz przyjęto uruchomienie odkrywki Złoczew, której zasoby są wykorzystane przez zmodernizowane bloki Elektrowni Bełchatów. Jednak los tej inwestycji jest niepewny.

Czy powróci specustawa górnicza?

Niedawno Sejm pracował nad nowelizacją prawa geologicznego i górniczego, która miała ułatwić wydobycie węgla w Polsce, w tym przyspieszyć realizację projektu Złoczew. Wywołał on jednak kontrowersje. Zgodnie z proponowanymi zmianami, inwestorzy, którzy chcieliby zbudować nowe kopalnie bądź odkrywki, musieliby uzyskać decyzję ministra środowiska. Ta z kolei miałaby zostać wydana w oparciu o wyznaczoną przez rząd listę złóż o „podstawowym znaczeniu dla gospodarki narodowej”. Istotny jest fakt, że nie musiałaby ona uwzględniać przyjętego przez daną gminę planu zagospodarowania przestrzennego, a od rozstrzygnięcia ministra środowiska samorządy, mieszkańcy czy organizacje pozarządowe nie miałyby możliwości odwołania. Projekt ostatecznie został wycofany, ale politycy Prawa i Sprawiedliwości nie wykluczali, że powróci w nowej kadencji. Czy ponownie byłby to projekt poselski czy jednak projekt, który wyszedłby z resortu kierowanego przez ministra Wosia?

Co ciekawe, Polska Grupa Energetyczna, która traktuje nową odkrywkę w Złoczewie jako jedną z opcji strategicznych po 2020 roku, nadal nie podjęła decyzji w tej sprawie. Nadal bierze pod uwagę realizację tego przedsięwzięcia, zaznaczając, że będzie ona uzależniona od kilku czynników: w tym wdrożenia rozwiązań zapewniających przewidywalność ekonomiczną nowych projektów złożowych. W kontekście rosnących ambicji klimatycznych Komisji Europejskiej i rosnących cenach uprawnień do emisji CO2 pojawia się wątpliwości co do opłacalności takiej inwestycji, o czym wielokrotnie pisaliśmy na łamach BiznesAlert.pl.

Pod koniec marca 2018 roku PGE GiEK otrzymała decyzję o środowiskowych uwarunkowaniach dla odkrywki Złoczew, która otworzyła drogę do rozpoczęcia starań o uzyskanie koncesji na wydobycia. W sierpniu główny geolog kraju i wiceminister środowiska Piotr Dziadzio zapowiadał, że dołoży wszelkich starań, aby koncesja dla odkrywki Złoczew została wydana jeszcze w tym roku. Miesiąc później, wiceminister energii Adam Gawęda odpowiedzialny za górnictwo podkreślał, że resort szuka rozwiązań, które pozwolą przyspieszyć wspomniany proces.

Co z koncesjami?

Wówczas jednak był inny rozkład sił w rządzie. Funkcjonowały ministerstwo energii i nierozdrobniony resort środowiska. Teraz kwestie związane z górnictwem mają trafić do reaktywowanego ministerstwa skarbu państwa, miałby się nimi zajmować obecny wiceminister energii Adam Gawęda. Z drugiej strony nie wiadomo czy na stanowisku utrzyma się dotychczasowy główny geolog kraju i czy jego ewentualny następca kontynuowałby nakreśloną przed niego dotychczasową linię w kwestii Złoczewa. Nie wiemy również czy ewentualny nowy główny geolog kraju będzie, tak samo jak Piotr Dziadzio, sprawnie prowadził postępowania koncesyjne. Okaże się również jakie będzie podejście samego szefa resortu środowiska Michała Wosia, który będzie nadzorował pracę głównego geologa. W przeszłości, gdy to stanowisko zajmował Mariusz Orion Jędrysek, prezes PGNiG Piotr Woźniak skarżył się na tempo przedłużania i uzyskiwania koncesji poszukiwawczo-rozpoznawczych oraz na wydobycie węglowodorów. Musiało dojść do odwołania Mariusza Oriona Jędryska, aby cały proces przyspieszył, choć resort środowiska konsekwentnie odpierał zarzuty prezesa PGNiG.

Ciekawa sytuacja może zajść w przypadku węgla kamiennego. Z końcem 2019 roku wygasają dwie koncesje wydobywcze: Anna 1 oraz Marcel (część dawnego złoża Rymer). Z kolei w 2020 roku wygaśnie 19 aktualnie obowiązujących koncesji, czyli 41 procent wszystkich koncesji. Na mocy wprowadzonych zmian do prawa geologicznego i górniczego, istnieje możliwość uproszczonej procedury. Pytanie, czy z niej skorzysta.

Co z polityką surowcową państwa?

Kolejną kwestią z jaką będzie musiał się zmierzyć nowy minister środowiska to polityka surowcowa państwa. We wrześniu w Siedlcach główny geolog kraju stwierdził, że ministerstwo ,,przymierzam się do ponownej weryfikacji polityki surowcowej państwa”. Jego zdaniem powinna ona określać nie tylko potrzeby z punktu widzenia surowców, które są do dyspozycji teraz, ale też kierunków ich dostaw w przyszłości. Przypomnijmy, że jego poprzednik na tym stanowisku Mariusz Orion Jędrysek zapowiadał rewolucyjne zmiany i powołanie Polskiej Agencji Geologicznej, która miałaby zastąpić Państwowy Instytut Geologicznego – Państwowego Instytutu Badawczego. W założeniu nowa agenda miała zapewnić m.in efektywny system wspierania, poszukiwania i wydobywania złóż. Do tej pory nie ma ani Agencji, ani polityki surowcowej z prawdziwego zdarzenia. Czy będzie przełom także w tej sprawie?

Na razie należy poczekać na nowelizację ustawy o działach administracji rządowej i ukonstytuowanie się nowego gabinetu. Wówczas poznamy też kto zostanie wiceministrem w poszczególnych resortach, w tym środowiska. Zobaczymy czy w przypadku ministerstwa kierowanego przez Michała Wosia będziemy mieli do czynienia z polityką kontynuacji, czy nowego otwarcia.