Mikulska: Próbuj mocniej, Gazpromie. Dlaczego Polska może wybrać LNG

27 grudnia 2018, 13:30 Energetyka

– Dzięki dużym kontraktom na dostawy LNG, europejski rynek gazu stał się bardziej płynny i zdywersyfikowany. Wysokie ceny gazu dla Polski i innych państw Europy Środkowo-Wschodniej mogą sprawić, że region odwróci się od rosyjskiego dostawcy na rzecz gazu skroplonego – pisze Anna Mikulska z Center for Energy Studies w Rice University dla amerykańskiego Forbesa.

Tankowiec LNG w Świnoujściu. Fot. Gaz-System
Tankowiec LNG w Świnoujściu. Fot. Gaz-System

W ramach kontraktu jamalskiego ważnego od 1996 roku do 2022, Polska kupowała rosyjski gaz po niekorzystnych cenach przez to, że Gazprom działał na prawach monopolisty. – Kiedy kontrakt jamalski wygaśnie, a do Polski będzie przypływać więcej LNG, różnice w cenie gazu dla Polski i Europy Zachodniej zależne od czynników rynkowych znikną. Wtedy Gazprom będzie zmuszony konkurować. Dzięki niskiemu kosztowi gazu, Gazprom jest w stanie wygrać konkurencję z LNG – pisze Mikulska.

Ekspert zastrzega jednak, że polską politykę gazową motywują względy geopolityczne, dlatego Polska jest w stanie płacić za gaz więcej w zamian za to, że pochodzić on będzie z innego źródła niż rosyjskie. – Jednak historia pokazuje, że można przełknąć wyższą cenę za takie czynniki. Zwłaszcza że może być ona niewidoczna dla krajów takich jak Polska, które przywykły do wysokich cen gazu – argumentuje.

Stany Zjednoczone rozwijają swoje możliwości jako eksporter gazu, co ułatwia obniżanie kosztów surowca, co zauważył prezes PGNiG Piotr Woźniak stwierdzając, że amerykańskie LNG może być tańsze od rosyjskiego gazu o ponad 20 procent. – Oczywiście nie oznacza to, że Gazprom zniknie z rynku Europy Środkowo-Wschodniej. Rosjanie mają największe możliwości, by do tego regionu dostarczać surowiec taniej, gdyby zaoferowali niższe ceny. Jednak Polska może woleć inne źródła w imię innych korzyści geopolitycznych. W efekcie, gdy na horyzoncie pojawia się szansa na długoterminowe dostawy, Gazprom powinien  starać się o te rynki mocniej, niż wskazywałaby na to tylko ekonomiczna kalkulacja – podsumowuje Mikulska w „Forbesie”.

Źródło: Forbes