Minister energii dla BiznesAlert.pl: Nie ma mowy o zamykaniu górnictwa (ROZMOWA)

30 listopada 2015, 07:57 Energetyka

ROZMOWA

Kopalnia Bogdanka. Fot. Wikimedia Commons.
Kopalnia Bogdanka. Fot. Wikimedia Commons.

Racjonalnie oceniając, to przez lata zaniedbań w polskim górnictwie węglowym nie podjęto ani działań restrukturyzacyjnych, ani nie rozpoczęto żadnej poważnej inwestycji. Jeśli patrzymy przez pryzmat bezpieczeństwa energetycznego – to było działanie na szkodę państwa – ocenia Krzysztof Tchórzewski, szef nowego resortu energii w rządzie RP. 

BiznesAlert.pl: Kiedy rozpocznie się zapowiadana jako priorytetowa realizacja programu ratowania górnictwa węgla kamiennego – spytaliśmy Krzysztofa Tchórzewskiego, przyszłego Ministra Energii w rządzie Beaty Szydło.

Krzysztof Tchórzewski: Ratowanie górnictwa potrzebuje dwóch czynników. Jeden to program, a ten program powstanie raczej w ciągu tygodni, a nie dni. Jedno mogę już powiedzieć na pewno – nie ma mowy ani o „wyciszaniu”, ani o „zamykaniu” górnictwa. W ciągu najbliższych lat będziemy bowiem potrzebować coraz więcej energii elektrycznej, a nie można się łudzić, że ta zostanie wyprodukowana przede wszystkim z OZE czy elektrowni jądrowych. 85 proc. energii elektrycznej nadal pochodzi i w najbliższej przyszłości będzie pochodzić z węgla. Górnictwo to priorytet dla polskiej gospodarki.

Drugi czynnik to instrumenty dopracowania i realizacji tego programu, czyli przyszłe Ministerstwo Energii. Szybkie utworzenie, zorganizowanie tego ministerstwa to drugie zadanie, którym się zajmuję.

Ministerstwo to także siedziba, pracownicy…

Na razie mamy siedzibę w budynku Ministerstwa Gospodarki. Niektóre departamenty tego resortu zajmowały się zadaniami, które obejmie już niedługo Ministerstwo Energii, więc obsługę też mamy. Odpowiednio sprawną. O części zadań, które będą należeć do mojego resortu, będę podejmował decyzję w porozumieniu z ministrami skarbu państwa i środowiska. Te decyzje są w trakcie ustalania, przygotowane jest rozporządzenie wdrażające ustawę „działową”, która weszła w życie w czwartek 26 listopada. Co do przyszłej struktury górnictwa węgla kamiennego i jego reformy, to do tego potrzebne jest racjonalne podejście. Decyzje – co do np. Kompanii Węglowej – wymagają od zaraz poprawienia płynności finansowej. Strukturalne zostaną podjęte do końca br. roku. Dotychczas nadzór właścicielski nad spółkami węglowymi był w kompetencjach Ministra Skarbu Państwa. Wraz z powstaniem Ministerstwa Energii staje się jego zadaniem. Po kilku miesiącach w ten sam sposób zostaną przekazane Ministrowi Energii spółki energetyczne.

Sejm przyjął poprawki Senatu do ustawy o działach administracji rządowej. W tym 8 poprawek odnosi się do działu energia i do działu gospodarki złożami kopalin. Te poprawki zmieniają w pewnym stopniu przewidywane dotychczas  kompetencje przyszłego Ministerstwa Energii. Zgadza się Pan z tymi poprawkami?

Cały Klub Prawa i Sprawiedliwości głosował za przyjęciem senackich poprawek. Głosowała też za nimi nasza większość w Senacie.

Ale spółki energetyczne nie będą podlegać Ministerstwu Energii.

To jest na obecny czas dobre rozwiązanie. Podobnie jak zaproponowany przez Senat przepis, wg którego minister energii ma wykonywać  uprawnienia określone w ustawie o zasadach wykonywania uprawnień Skarbu Państwa w odniesieniu do spółki TF  Silesia sp. z o.o.

Program dla górnictwa to perspektywa, wprawdzie pilna, ale na dziś jest jeszcze pilniejszy problem – może zabraknąć pieniędzy na wypłaty dla górników. Zwłaszcza w Kompanii Węglowej. Skąd Pan je weźmie?   

Moje pierwsze działania będą zmierzać, aby zapewnić płynność finansową tej spółki. Najpierw trzeba rozwiązać problem z wynagrodzeniami. Mogę obiecać, że zrobię wszystko, aby zostały wypłacone.

Dziś nie mogę zdradzić, jakie będą ostateczne rozstrzygnięcia, co do przyszłości całej Kompanii Węglowej. Nie odrzucam całkowicie koncepcji przygotowanej przez poprzedni rząd. Jeśli jakieś rozwiązania warte są wprowadzenia, to nie zostaną skreślone. Dlatego Wojciech Kowalczyk jest nadal sekretarzem stanu – pełnomocnikiem rządu do spraw restrukturyzacji górnictwa węgla kamiennego. Mam nadzieję, że dzięki temu szybciej będzie się lepiej działo polskiemu górnictwu. Zadanie uzdrowienia tej, bardzo ważnej gospodarczo branży, stawiam ponad swoje cele polityczne.

Niektóre kopalnie trzeba będzie zamknąć. To bardzo trudne, także społecznie

Decyzje strategiczne długofalowo będą podlegać trójstronnym negocjacjom – Ministerstwo Energii, zarząd spółki i związki zawodowe. Dla mnie jest ważne, aby  załogi wiedziały, jak wygląda sytuacja finansowa w ich firmie, żeby na ten temat nie było spekulacji ani wątpliwości. Dlatego w każdej kopalni strona społeczna poprzez upełnomocnionych przedstawicieli będzie miała możliwość zapoznania się ze wszelkimi informacjami, których oczekuje. Dlatego konieczna jest  całkowita szczerość w rozmowach ze stroną społeczną o programie dla górnictwa.

Jeśli nadal węgiel ma być naszym najważniejszym surowcem energetycznym, a jest niemal pewne, że wyeksploatowane kopalnie trzeba będzie zamknąć, to skąd weźmiemy surowiec? Z nowych złóż, przecież to duże koszty?

Rzeczywiście, koszt uruchomienia nowego szybu wydobywczego to szacunkowo 1,5 do 2 mld zł. Tu się mszczą  lata skandalicznych  zaniedbań. W latach koniunktury na węgiel polskie kopalnie wypracowały ok. 10 mld zł zysku. Te pieniądze powinny były choć w części przeznaczone na inwestycje. Przez lata zaniedbań  nie podjęto ani działań restrukturyzacyjnych, ani nie rozpoczęto żadnej poważnej inwestycji. To, co się działo było de facto wygaszaniem górnictwa. I to nawet bez możliwości jego odtworzenia. Jeśli patrzymy przez pryzmat bezpieczeństwa energetycznego, to można powiedzieć, że to było działanie na szkodę państwa. Teraz sposobu finansowania trzeba będzie poszukać, ale w ciągu dwóch – trzech lat powinien powstać przynajmniej jeden nowy szyb. Podkreślam, że w warunkach polskich nie może być mowy o likwidacji górnictwa.

Rozmawiała Teresa Wójcik