Musiałek: Co może ugrać Polska na szczycie klimatycznym

3 listopada 2015, 08:11 Energetyka

KOMENTARZ

Paweł Musiałek

Klub Jagielloński

Polityka klimatyczna UE to ogromny projekt, składający się z wielu elementów. Polski rząd powinien skoncentrować się na obronie „punktowej”, czyli tych przepisów, które w największym stopniu szkodzą polskiej gospodarce. Naiwnością jest bowiem założenie, że możliwe jest zawrócenie lub choćby zatrzymanie kursu, który obrała UE w polityce klimatycznej. Z uwagi na poniesione koszty, politykę tą cechuje zasada „ani kroku wstecz”. To jednak nie oznacza, że nie należy mówić o renegocjacji. Może to pomóc złagodzić skutki nowego pakietu.

Nowy rząd będzie mieć ograniczone pole manewru w pracach nad nowymi regulacjami, ponieważ głosowanie nad projektami rozporządzeń i dyrektyw odbywać się będzie wedle mechanizmu podwójnej większości, a nie konsensu, jak ma to miejsce (nieformalnie) w Radzie Europejskiej. Może się więc okazać, że Polska zostanie przegłosowana i to nawet jeśli otrzyma wsparcie któregoś z państw naszego regionu. Rząd Ewy Kopacz nie skorzystał z weta na szczycie RE, kiedy określane były główne założenia nowego pakietu, który będzie obowiązywał po 2020 r. Nowy rząd będzie pracował więc „jedynie” nad dookreśleniem przyjętych założeń przez Kopacz.

Nie zależy jednak lekceważyć roli nowego rządu, ponieważ wiele przyjętych wówczas ustaleń ma ramowy charakter, co daje pewną przestrzeń do politycznej aktywności. Konsensualny mechanizm podejmowania decyzji w RE powoduje, że ustalenia tam podejmowane są dość powierzchowne, więc nieraz kluczowe kwestie są ustalane na dalszym etapie procesu legislacyjnego. Rząd musi więc monitorować czy na etapie projektu Komisji Europejskiej czy poprawek Rady lub Parlamentu Europejskiego doprecyzowanie założeń nowego pakietu jest zgodne z polskim interesem. Częstą praktyką jest „dorzucanie” przez poszczególne państwa i instytucje unijne przepisów, które ukierunkowują dany projekt politycznie, nie zawsze zgodnie z duchem pierwotnych założeń. Szczególnym przedmiotem zainteresowania polskich władz powinny być wszelkie próby wprowadzenia mechanizmów ingerujących w swobodę kształtowania cen za handel emisjami CO2.

Polska powinna unikać pozycji „troublemakera” w UE i jak najczęściej wychodzić z pozytywnymi propozycjami. W kontekście nowego pakietu klimatycznego wart wsparcia jest postulat zwiększenia efektywności energetycznej. Polska ma duży potencjał do zmniejszenia energochłonności gospodarki. Dlatego ten element pakietu powinien zrodzić korzyści, a nie koszty. Będzie to miało miejsce jednak tylko wtedy kiedy zostaną zwiększone cele w zakresie stricte efektywności a nie oszczędności energii. Ustalenia sztywnych wymagań co do mniejszego zużycia energii hamowałoby produkcję przemysłową, a zatem wzrost gospodarczy.

Zwracam wreszcie uwagę, że w traktatach unijnych jest wprost sformułowane prawo państw członkowskich do samodzielnego określania miksu energetycznego. Rząd powinien więc powoływać się na ten przepis i zasadę subsydiarności gdy regulacje w sposób pośredni, ale „inwazyjny” będą oddziaływać na miks energetyczny.