Fiasko rozmów Naftogaz-Gazprom

24 kwietnia 2018, 06:00 Alert

Gazprom zapowiedział w zeszłym miesiącu, że jeśli przegra przed Sądem Arbitrażowym w Sztokholmie w sporze dotyczącym opłat za dostawy i tranzyt gazu do Europy przez terytorium Ukrainy, wypowie wszystkie umowy gazowe zawarte z Kijowem. W piątek 20 kwietnia rosyjski gigant oświadczył, że złożył do Sądu Arbitrażowego w Sztokholmie wniosek o anulowanie powyższych umów.

Siedziba Naftogazu. fot. Piotr Stępiński/BiznesAlert.pl
Siedziba Naftogazu. fot. Piotr Stępiński/BiznesAlert.pl

Nie ma porozumienia

Gazprom może mieć problem z wcześniejszym zakończeniem niewygodnych dla siebie kontraktów, gdyż pierwszy spór w sprawie warunków umowy pomiędzy Ukrainą i Rosją, dotyczący dostaw i tranzytu gazu w 2009 roku, trwał cztery lata i dopiero po tym czasie sąd w Sztokholmie wydał końcowe orzeczenie. Aktualnie obowiązujące kontrakty wygasną z końcem 2019 roku.

Jednak samo złożenie odpowiednich dokumentów w międzynarodowym sądzie arbitrażowym nie wystarczy, aby zakończyć prawnie wiążącą umowę – taką informację również 20 kwietnia ogłosił Naftogaz. W oświadczeniu czytamy, że „Umowy nie podlegają jednostronnemu wygaśnięciu. Są one ważne i zakończą się w 2019 roku. Mogą zostać wypowiedziane przedwcześnie tylko w drodze dwustronnej umowy stron lub orzeczenia sądu. (…) Odwołanie od orzeczenia sądu nie zawiesza go. Gazprom wciąż jest winien 2,56 mld dolarów”.

Gazprom nie podporządkował się wyrokom

Sąd Arbitrażowy wydał dwa osobne wyroki, na mocy których Gazprom musi wypłacić netto kwotę 2,56 mld dolarów na rzecz Naftogazu w ramach rekompensaty za niedostarczony gaz tranzytowy w latach 2009–2017. Natomiast Naftogaz musi zakupić 5 mld metrów sześciennych gazu rocznie aż do wygaśnięcia umowy po obniżonej cenie.

Niezadowolony z decyzji sądu Gazprom odmówił 1 marca wznowienia dostaw gazu na Ukrainę i zagroził zerwaniem dotychczasowych kontraktów. Brak ich realizacji uszczupliłby dochody ukraińskiego budżetu o kwotę w wysokości 3 mld dolarów. Rosja inwestuje obecnie w alternatywną trasę mającą dostarczać gaz do Unii Europejskiej – łączący Rosję i Niemcy, układany na dnie Morza Bałtyckiego rurociąg Nord Stream 2.

Jak podała Agencja Reutera, niemiecka kanclerz Angela Merkel w swoim przemówieniu z dnia 10 kwietnia zapowiedziała, że gazociąg Nord Stream 2 nie zostanie przyjęty przez Berlin bez uprzedniego wyjaśnienia roli Ukrainy jako europejskiego kraju tranzytowego dla rosyjskiego surowca.

Gazprom obsługuje około 35 procent europejskiego rynku gazu. Brak tranzytu błękitnego paliwa przez ukraińską infrastrukturę uniemożliwi rosyjskiej spółce wywiązanie się z podjętych wcześniej zobowiązań. Decydenci w Moskwie zdają sobie z tego sprawę i starają się grać na zwłokę. Prezes Gazpromu Aleksiej Miller powiedział, że rosyjski koncern jest gotowy do podjęcia z Naftogazem negocjacji dotyczących tranzytu gazu w okresie po 2019 roku. – Ale Ukraina musi uzasadnić realność tranzytu gazu przez swoje terytorium – napisał Miller na Twitterze 20 kwietnia.

W związku z konfliktem politycznym oraz ekonomicznym, jaki rozwinął się po aneksji Krymu przez Rosję w 2014 roku i wsparciu jakiego Moskwa udzieliła separatystom we wschodniej Ukrainie, w listopadzie 2015 roku Kijów całkowicie zawiesił zakup gazu od Gazpromu.

Roma Bojanowicz